Tchórzewski z Canete m. in. o solidarności energetycznej (aktl.)

#
dochodzą dalsze informacje o spotkaniu
#

15.01. Warszawa (PAP) - O wzmocnieniu bezpieczeństwa energetycznego, solidarności energetycznej wobec planów budowy gazociągu Nord Stream 2 rozmawiał w piątek Warszawie szef resortu energii Krzysztof Tchórzewski z komisarzem UE ds. energii i klimatu Miguelem Ariasem Canete.

Canete przebywał w Warszawie z dwudniową wizytą, podczas której spotkał się m.in. z ministrem środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa Janem Szyszko oraz ministrem energii Krzysztofem Tchórzewskim.

Wizyta w Warszawie to pierwsza z serii wizyt Canete we wszystkich krajach członkowskich po konferencji klimatycznej COP 21 w Paryżu.

Jak poinformował w piątek resort energii, podczas spotkania Tchórzewskiego z Canete, w którym uczestniczyli pełnomocnik Rządu do spraw strategicznej infrastruktury Piotr Naimski oraz wiceministrowie energii Grzegorz Tobiszowski, Wojciech Kowalczyk, Andrzej Piotrowski i Michał Kurtyka rozmawiano m.in o planach budowy gazociągu Nord Stream 2.

W komunikacie ME napisano, że strony zgodziły się, iż projekt nie ma żadnego uzasadnienia biznesowego i jest realizowany jedynie z powodów politycznych. Zdaniem cytowanego w komunikacie Tchórzewskiego, powstanie gazociągu Nord Stream 2 będzie "czytelnym dowodem braku solidarności Państw Członkowskich UE w kwestiach bezpieczeństwa energetycznego".

"Pogłębi to także zależność krajów unijnych od dostaw rosyjskiego gazu i utrudni tworzenie konkurencyjnego rynku w UE - zaznaczył szef resortu skarbu.

Nord Stream 2 to projekt rosyjskiego Gazpromu i kilku zachodnioeuropejskich firm (niemieckich E.On i BASF-Wintershall, brytyjsko-holenderskiego Royal Dutch Shell, austriackiego OMV i francuskiego Engie (dawniej GdF Suez), które na początku września, podpisali prawnie obowiązujące porozumienie akcjonariuszy w sprawie budowy Nord Stream 2 - nowej dwunitkowej magistrali gazowej o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie.

Przeciwnicy tego projektu wskazują, że może on zwiększyć zależność Europy od rosyjskiego gazu oraz sprawić, że Ukraina straci znacznie jako kraj tranzytowy. Z kolei zwolennicy Nord Stream 2 podkreślają, że nowy rurociąg zwiększyłby bezpieczeństwo dostaw surowca, a rozważany przez UE zakaz jego realizacji potępiają jako ingerencję w gospodarkę wolnorynkową.

W przyjętym w listopadzie raporcie o stanie unii energetycznej Komisja Europejska podkreśliła, że jeśli Nord Stream 2 zostanie zbudowany, to nie da on UE dostępu do nowego źródła dostaw, zwiększy natomiast zdolności przesyłowe z Rosji do UE, podczas gdy już teraz są one wykorzystywane tylko w 50 proc. Kilka dni później wiceszef KE ds. unii energetycznej Marosz Szefczovicz mówił w Parlamencie Europejskim, że Nord Stream 2 nie stanie się projektem wspólnego zainteresowania i nie będzie korzystał z finansowania z UE.

Projekty wspólnego zainteresowania mogą korzystać z przyspieszonych procedur wydawania pozwoleń, lepszych warunków regulacyjnych, a przede wszystkim liczyć na wsparcie finansowe z instrumentu "Łącząc Europę". Jednak w czwartek należący do państw UE Europejski Bank Inwestycyjny nie wykluczył finansowania rozbudowy gazociągu Nord Stream 2.

Polska przeciwstawia się budowie Nord Stream 2 m.in. ze względu na fakt, że jego budowa spowoduje, iż drugorzędną rolę zacznie odgrywać system tranzytowy gazu przez terytorium Ukrainy. Liczy też na to, że do jej zablokowania może się przyczynić Komisja Europejska.

Jak napisano w komunikacie resortu minister Tchórzewski podczas rozmowy na temat handlu energią elektryczną, zwrócił się z prośbą o pomoc we wdrażaniu opinii ACER z września 2015 r. Opinia wezwała kraje Europy Środkowo-Wschodniej do rozpoczęcia prac nad wprowadzeniem tzw. alokacji mocy na połączeniach elektroenergetycznych Austria-Niemcy i wdrożenie metodologii kalkulacji mocy opartej na rzeczywistych przepływach fizycznych (tzw. flow-based).

"Działania te mają zmniejszyć intensywność zjawiska nieplanowych przepływów energii elektrycznej przez terytorium Polski (tzw. przepływów kołowych) i tym samym uwolnić dostępne moce na połączeniach transgranicznych Polska-Niemcy i Polska- Czechy" - podkreślił cytowany w komunikacie Tchórzewski.

We wrześniu 2015 r. Europejska agencja ACER przyznała rację Polsce ws. niekontrolowanych tzw. kołowych przepływów energii na granicy z Niemcami. Jej zdaniem Niemcy, którzy sprzedają Austrii prąd z farm wiatrowych na północy kraju, nie mają do tego wystarczająco mocnych sieci.

Polska poprosiła ACER o przyjrzenie się problemowi kołowych przepływów energii powodowanych przez transakcje handlowe między Niemcami i Austrią. Brak tzw. mechanizmu alokacji na granicy Niemcy-Austria powoduje, że transakcje te są zawierane bez żadnych ograniczeń i bez koordynacji z krajami sąsiadującymi. Z tym problemem operator polskiego systemu przesyłowego, spółka Polskie Sieci Elektroenergetyczne, boryka się już od wielu lat.

Polska i inne państwa regionu padają ofiarą przepływów kołowych prądu płynącego z niemieckich farm wiatrowych na północy kraju na południe, m.in. do Austrii. Korytarz przesyłowy sieci Niemcy-Austria nie jest jednak wystarczająco rozwinięty, by przyjąć tak wielkie ilości prądu, który - zgodnie z prawami fizyki - szuka sobie ujścia gdzie indziej m.in. w polskich sieciach, co powoduje ich "zapychanie".

Szef resortu energii zwrócił również uwagę, że Polska jest otwarta na kontynuację rozmów z Państwami Bałtyckimi w sprawie integracji rynków. W ramach prac przewidzianych w Memorandum BEMIP (Bałtycki Plan Rozwoju Rynku i Infrastruktury), będziemy chcieli przedyskutować różne opcje integracji systemów państw bałtyckich z systemami energetycznymi występującymi w UE, w tym chodzi o synchronizację z Europa Kontynentalną - dodał Tchórzewski.

W połowie grudnia opublikowano wnioski ze sprawozdania Europejskiego Trybunału Obrachunkowego (ETO), z których wynikało m.in., że UE stoi w obliczu poważnego wyzwania, jakim jest doprowadzenie do współpracy zróżnicowanych lokalnych, regionalnych i krajowych rynków energii. Bez tego nie uda się stworzyć wewnętrznego rynku energii, a ten powinien umożliwiać swobodny przepływ gazu i prądu oraz handel nimi na całym obszarze UE. W dokumencie skrytykowano m.in. działania Polski.

Zdaniem ETO choć Polska ma połączenia energetyczne z innymi państwami członkowskimi, to nie są one generalnie otwarte na handel. Jedynym wyjątkiem jest interkonektor SwePol, który łączy sieci energetyczne Polski i Szwecji. Połączenie to ma niewielką przepustowość wynoszącą 600 MW, co odpowiada 1,6 proc. zdolności produkcyjnych naszego kraju.

Zgodnie z danymi przedstawionymi w raporcie Polska, jeśli nie liczyć państw spoza UE, czyli Ukrainy i Białorusi, ma wystarczające połączenia z sąsiadami, wynoszące 15 proc. dostępnej mocy.

"Niemniej istniejące linie transgraniczne o łącznej przepustowości 5 GW są w dużej mierze niedostępne dla handlu, ze względu na ograniczenia narzucone przez polskiego operatora sieci energetycznych, aby mógł sobie radzić z nieplanowanymi napływami energii z Niemiec" - napisano w raporcie.

ETO zwróciło uwagę, że ze względu na ograniczenia narzucane przez Polskie Sieci Energetyczne, z niemieckiej energii nie korzystają klienci w Polsce, mimo że jest ona tańsza od polskiej.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)