To będzie drenowanie kieszeni. Historyczna podwyżka uderzy w Polaków

W ogłoszeniu Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej podano, że kwota prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia wynosi 7 tys. 824 zł. Dla osób zatrudnionych na etacie to powód do zadowolenia, ale nie dla tych, którzy prowadzą własne firmy. Dla nich oznacza to znacznie wyższe składki ZUS. Okazuje się, że będą one rekordowo wysokie.

Jakby tego było mało, wyliczenia nie uwzględniają wzrostu składki zdrowotnej. Jej wysokość jest uzależniona od minimalnego wynagrodzenia za pracę, które również wzrośnie w przyszłym roku.

Przedsiębiorca będzie musiał odprowadzić do ZUS składkę zdrowotną, która wyniesie 9 proc. uzyskanego przez przedsiębiorcę dochodu. To o 181,52 zł więcej niż w 2023 roku. W przyszłym roku składki wyniosą:

• emerytalna 916,35 zł (dziś 812,23 zł),
• rentowa 375,55 zł (dziś 332,88 zł),
• dobrowolna chorobowa 115,01 zł (obecnie 101,94 zł).
• wypadkowa 78,40 zł (teraz 69,49 zł),
• fundusz pracy 115,01 zł (obecnie 101,94 zł).

Oznacza to, że przedsiębiorcy zapłacą miesięcznie 1600,32 zł, czyli więcej o 181,52 zł (obecnie składki wynoszą 1418,48 zł).

Czy nowemu rządowi uda się ulżyć przedsiębiorcom? Podczas expose premier Donald Tusk złożył im kilka obietnic. - Zapłacą podatek dochodowy dopiero po otrzymaniu środków z tytułów zapłaconej faktury, a nie samej faktury - mówił premier we wtorek w Sejmie.

Nowy premier obiecał Polakom prowadzącym działalność gospodarczą także możliwość wzięcia urlopu. Trzecia obietnica dotyczyła kwestii kontroli przedsiębiorców.

- Ograniczymy też czas kontroli mikroprzedsiębiorców. Wiecie, że wróciły te czasy, jeśli ktoś ma do czynienia z ludźmi, którzy działają na swoim, wie, jak trudno jest im przetrwać w tych kleszczach nieuzasadnionych, niekończących się, mnożących się bez umiarkowania kontroli - powiedział we wtorek Tusk.