Transakcyjne ceny mieszkań w marcu wzrosły o ponad 3 proc. rdr
W marcu 2014 r. transakcyjne ceny mieszkań wzrosły w największych miastach Polski średnio o ponad 3 proc. rok do roku, a w ujęciu miesięcznym spadły o 2,3 proc. - wynika z indeksu opracowanego na podstawie transakcji klientów Open Finance i Home Broker.
16.04.2014 | aktual.: 16.04.2014 14:06
"Już prawie rok trwa stabilizacja cen mieszkań w Polsce" - podkreślono w środowej informacji Open Finance i Home Broker.
W ciągu roku średnie transakcyjne ceny mieszkań najbardziej wzrosły w Krakowie (5,2 proc.), Poznaniu (4,9 proc.), Lublinie (2,8 proc.), Wrocławiu (2,1 proc.) i Białymstoku (1,3 proc.). Tam za metr kwadratowy lokalu trzeba było zapłacić odpowiednio: 6 tys. 285 zł, 5 tys. 529 zł, 4 tys. 532 zł, 5 tys. 384 zł i 4 tys. 290 zł.
Spadki wystąpiły natomiast w Katowicach (o 6,1 proc. do 3 tys. 454 zł za metr kw.), Gdańsku (o 3,8 proc. do 5 tys. 33 zł) oraz Toruniu (o 2,5 proc. do 4 tys. 201 zł).
W porównaniu z lutym 2014 r. transakcyjne ceny lokali w marcu najbardziej wzrosły w Łodzi (o 6,7 proc. do 3 tys. 672 zł) oraz w Toruniu (o 3,6 proc.), a najbardziej spadły w Katowicach (o 5,8 proc.) i Bydgoszczy (3,6 proc.).
Analityk Home Broker Marcin Krasoń podkreślił, że średnia cena metra kwadratowego mieszkania w Warszawie spadła poniżej 7 tys. zł, ale w skali kraju ceny nieruchomości są stabilne od maja ubiegłego roku. - Jak dotąd wpływ programu "Mieszkanie dla Młodych" na ceny jest ograniczony - zaznaczył.
- Zgodnie z oczekiwaniami zakończył się okres dynamicznych wzrostów Indeksu Cen Transakcyjnych w ujęciu rocznym, który był statystycznym efektem dołka cenowego z przełomu lat 2012 i 2013, związanego w dużej mierze z wygaszaniem programu "Rodzina na Swoim". Notowania wskaźnika zachowują się stabilnie od kilku kwartałów - dodał Krasoń.
Jego zdaniem obecnie na mieszkaniówkę ma wpływ kilka czynników. - Z jednej strony pozostające na najniższym w historii poziomie stopy procentowe zachęcają do zaciągania kredytów mieszkaniowych i zniechęcają do zakładania bankowych lokat (choć tu widać już sygnały ożywienia), a z drugiej strony chęć banków do udzielania kredytów jest ograniczona, a wymagany wkład własny też nie ułatwia klientom życia" - ocenił.