Turysta mądry przed szkodą

Surfowanie na desce, zwiedzanie antycznych ruin czy błogie leżenie pod palmą. Nasze wakacje są piękne, dopóki wszystko idzie zgodnie z planem, a my jesteśmy zdrowi. Gdy - odpukać - zdarza się wypadek, zaczynają się schody...

Turysta mądry przed szkodą
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

01.07.2009 | aktual.: 12.10.2009 14:49

Surfowanie na desce, zwiedzanie antycznych ruin czy błogie leżenie pod palmą. Nasze wakacje są piękne, dopóki wszystko idzie zgodnie z planem, a my jesteśmy zdrowi. Gdy - odpukać - zdarza się wypadek, zaczynają się schody.

Dlatego właśnie przed wyjazdem na wakacje dobrze jest wykupić ubezpieczenie turystyczne. Co prawda przed wypadkiem nas ono nie ustrzeże, ale pokryje koszty, które wynikną z nieszczęśliwego zdarzenia. A tych może być co niemiara: nagła choroba, nieszczęśliwy wypadek, kradzież bagażu i wiele innych okoliczności, które nie pozwolą nam wrócić do domu zgodnie z planem i w dobrym humorze.

Przyjrzyjmy się najpierw najpopularniejszym rodzajom ubezpieczeń, które można wykupić, wybierając się na wyjazd turystyczny i spójrzmy dlaczego tak ważne jest, aby nie kierować się wyłącznie ceną takiego pakietu. Dla przykładu koszt siedmiodniowego ubezpieczenia kosztów leczenia, NNW i assistance dla turysty wyjeżdżającego do Chorwacji to - w zależności od firmy i szczegółów umowy - 20 do 130 zł. Jeśli dodamy do tego ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej i polisę na bagaż, ceny będą o około 15 zł wyższe. Jednak ubezpieczenie ubezpieczeniu nierówne - o jego rzeczywistej wartości i przydatności dla turysty mówi to, przy jakich zdarzeniach możemy z niego skorzystać.

Najbardziej popularnym jest niewątpliwie ubezpieczenie następstw nieszczęśliwych wypadków (NNW), którego przedmiotem ubezpieczenia są uszkodzenia ciała lub zgon posiadacza polisy. Pamiętajmy jednak, że jeżeli wybierzemy najtańsze ubezpieczenie, możemy być niezadowoleni z przyznanego odszkodowania. Dla przykładu, uszczerbek na zdrowiu na poziomie 10 proc. przy sumie ubezpieczenia wynoszącej 5 tys. zł to - jak łatwo policzyć - zaledwie 500 zł.

Ubezpieczenie kosztów leczenia za granicą zabezpiecza nas przed samodzielnymi wydatkami związanymi z opieką medyczną. W tym przypadku wysokość sumy gwarancyjnej, czyli maksymalnego limitu, do którego odpowiedzialność ponosi zakład ubezpieczeń, jest wyjątkowo istotna.
_ Zasadnym jest rozpatrywanie limitów na poziomie 10 tys.-15 tys. euro _ - radzi Rzecznik Ubezpieczonych.

Z ubezpieczeń assistance finansowany jest m.in. pobyt osoby towarzyszącej poszkodowanemu. Zakład pomaga również m.in. w przypadkach zagubienia lub kradzieży dokumentów, kart kredytowych i płatniczych czy gotówki. W tym ubezpieczeniu bądź w ubezpieczeniu kosztów leczenia za granicą mieści się koszt transportu poszkodowanego do miejsca zamieszkania lub dalszego leczenia. Ubezpieczenie kosztów akcji ratowniczej i poszukiwawczej, jak sama nazwa wskazuje, pokrywa wydatki związane z ratowaniem życia i zdrowia oraz udzielenia pomocy na miejscu wypadku. Powinny je mieć osoby aktywne, uprawiające sporty: ludzie, którzy żeglują, wspinają się na skałkach, chodzą po jaskiniach itp.
Wiadomo - ubezpieczenie kosztuje, ale w razie zdarzenia chroni nas przed znacznie poważniejszymi wydatkami. Za śmigłowiec, który przetransportuje poszkodowanego do szpitala, trzeba by zapłacić w krajach Unii 1 tys.-2 tys. euro.

Przed zapłatą odszkodowania osobie, której wyrządzimy szkodę, zabezpiecza nas ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej. Określenie w ubezpieczeniu sumy na odpowiednio wysokim poziomie jest tu bardzo ważne, bo ewentualne koszty, które bez tej polisy musielibyśmy zapłacić sami, mogłyby bez przesady obciążyć nas na całe życie. Mamy bowiem obowiązek nie tylko naprawienia szkody rzeczywiście poniesionej (np. zakup nowych nart wodnych), lecz również utraconych korzyści (zarobki utracone wskutek konieczności przebywania w szpitalu). Ale i to mało. Gdy dojdzie do wypadku, a poszkodowany doznał uszczerbku na zdrowiu, trzeba pokryć wszystkie tego konsekwencje: leczenia szpitalnego, rehabilitacji, lekarstw, protez itp.
Dodatkowy wydatek stanowi zadośćuczynienie dla poszkodowanego - ono również może opiewać na bardzo wysokie sumy. Rzecznik Ubezpieczonych sugeruje, by suma gwarancyjna w ubezpieczeniu OC nie była niższa niż równowartość 50 tys. euro.

Natomiast przy ubezpieczaniu sprzętu sportowego i bagażu, należy zwrócić uwagę wartość naszego pakunku - im większa, tym wyższe winno być ubezpieczenie. Dodatkową rzeczą, o której warto pamiętać przy podpisywaniu umowy, są przesłanki odpowiedzialności w przypadku kradzieży należących do nas rzeczy. Niestety w standardowych warunkach ochrona sprowadza się do wypadków, w których utrata bagażu jest mało prawdopodobna (bo ten np. pozostaje pod naszą opieką).

Przydatne bywa również ubezpieczenie kosztów rezygnacji z uczestnictwa w wyjeździe i wcześniejszego powrotu. Powody uniemożliwiające wyjazd powinny zostać udokumentowane.

Ubezpieczenie w biurze podróży

Wiemy już, na co zwrócić uwagę, dobierając podstawowy pakiet ubezpieczeń turystycznych. Niestety to jeszcze nie wszystko. Zwłaszcza gdy jedziemy z biurem podróży albo planujemy uprawianie sportów.
_ Trzeba dobrać polisę do naszych rzeczywistych potrzeb _ - przestrzega Krystyna Krawczyk, dyrektor Biura Rzecznika Ubezpieczonych.

W rzeczywistości, jeśli wybieramy wyjazd z biurem podróży, mamy ograniczoną możliwość manewru: klient bierze to, co jest w ofercie.
_ Ceny ubezpieczeń wchodzą w ogólny koszt wycieczki, a wszystkim zależy, by był on jak najniższy. W praktyce najczęściej są to umowy na niską sumę i z wąskim zakresem ochrony _ - tłumaczy.

Wybór najtańszej opcji, niestety, może wiązać się z nieprzyjemnymi konsekwencjami. Gdy dojdzie do wypadku, którego skutki przewyższają kwotę, na którą jesteśmy ubezpieczeni, różnicę musimy pokryć z własnej kieszeni. A to dla niektórych może być szok.
_ "Przecież miałem polisę, biuro podróży wykupiło ją dla mnie" - skarżą się klienci _ - przytacza utyskiwania poszkodowanych Krawczyk. I podkreśla: _ Umowa ubezpieczenia dotyczy tylko określonych zdarzeń i ma wpisaną konkretną kwotę, do której firma ubezpieczeniowa ponosi koszty. Tylko tyle i nic ponad to _.

Jeżeli chcemy uniknąć takiej sytuacji, musimy przede wszystkim przeczytać warunki umowy, w razie czego dopytać, czy biuro może nam zaoferować bardziej rozbudowaną polisę, a jeśli nie - doubezpieczyć się sami. Płakać i płacić

Wakacje to ruch i aktywność. Ale często jest tak, że zakład ubezpieczeniowy nie pokrywa szkód, które powstają podczas uprawiania sportów. Chcemy jeździć na nartach wodnych, uprawiać wspinaczkę skałkową? Przeczytajmy dokładnie ogóle warunki ubezpieczenia i sprawdźmy, czy umowa z towarzystwem zapewnia nam ochronę podczas uprawiania sportu - nawet o rekreacyjnym charakterze. Jeśli nie mamy konkretnego zapisu - lepiej spytajmy w placówce firmy ubezpieczeniowej lub u brokera o dodatkową polisę obejmującą zdarzenia powstałe na skutek aktywności, jaką planujemy prowadzić podczas urlopu.

Problemy mogą się pojawić również, gdy za granicą skorzystamy na własną rękę z miejscowej służby zdrowia, a ta skieruje nas na leczenie do szpitala.
_ W umowach ubezpieczenia często jest wymóg, że poszkodowany ma obowiązek skontaktować się z firmą ubezpieczeniową i to ona organizuje leczenie _ - mówi Krawczyk. Firmy mają często podpisane umowy z konkretnymi placówkami medycznymi, co gwarantuje im przewidywalność kosztów leczenia. Jeśli klient trafi do innej placówki, ubezpieczyciel może odmówić pokrycia takiego rachunku.

Leczenie w Unii też kosztuje

Mogłoby się wydawać, że korzystanie z opieki medycznej za granicą jest prostsze, odkąd Polska jest członkiem Unii Europejskiej. Gdy wyjeżdżamy jako turyści do krajów Unii lub EFTA, mamy przecież prawo do takiej samej opieki medycznej jak ich obywatele. Ale taka sytuacja ma też pułapki.
_ Nie jest to opieka gwarantująca pokrycie wszystkich kosztów, w pełnym zakresie i we wszystkich okolicznościach. We wszystkich krajach są usługi, za które pacjenci muszą dopłacać _ - podkreśla przedstawicielka Biura Rzecznika Ubezpieczonych.

To, z jakich świadczeń będziemy mogli skorzystać, przewidują wewnętrzne przepisy unijnego kraju. Mówią one jednak o udzielaniu świadczeń koniecznych, co oznacza, że nie każde zachorowanie i nie każdy uraz będą objęte ochroną w ramach publicznej służby zdrowia. Ponadto wiele usług jest nierefundowanych, może to być przewóz karetką, wyżywienie czy pokój o wyższym standardzie. Dlatego warto zadbać o to, by i na taką ewentualność być ubezpieczonym.

Polisy zdrowotne w krajach Unii nie pokrywają na przykład kosztów transportu chorego po wypadku do kraju, tj. miejsca zamieszkania. Pół biedy, jeśli przez chorobę po prostu musimy dostać się do kraju z opóźnieniem, na własną rękę. Lecz gdy w grę wchodzi specjalistyczny transport, wydatek może okazać się bardzo duży. Za przewiezienie chorego samolotem pasażerskim z południowej Europy wraz z asystą medyczną trzeba zapłacić ok. 12 tys. zł. Jeśli skorzystamy ze specjalistycznego transportu drogowego, przyjdzie nam zapłacić 5-7 zł za każdy przejechany kilometr! Jeżeli już mamy polisę, która gwarantuje nam pokrycie kosztów leczenia - czy to w całości, czy tylko w części - pamiętajmy, że najwygodniejsza dla nas jest umowa, która zobowiązuje zakład do automatycznego pokrycia kosztów naszego leczenia, bez konieczności wydatkowania naszych środków i dopiero późniejszego ubiegania się o refundację.

Lepiej też unikać ofert, w których ubezpieczyciele zakładają minimalny limit (np. 100 euro), dopiero po przekroczeniu którego zaczyna działać ubezpieczenie - dzięki temu nie będziemy wydawać nawet małych kwot na leczenie. Uwaga: jeśli mieliśmy zdrowotne przeciwwskazania do wyjazdu zagranicznego, o odszkodowaniu możemy raczej zapomnieć.

Odszkodowanie dla trzeźwych

Jest jeszcze jedno bardzo ważne zastrzeżenie. Są przypadki, kiedy zakład ubezpieczeniowy nie wypłaci nam pieniędzy, chociaż polisę wykupiliśmy. Tak jest, gdy okaże się, że przed wypadkiem piliśmy alkohol. Wtedy o odszkodowaniu możemy zapomnieć. Na tej samej zasadzie wyłączone są zdarzenia, które nastąpiły po zażyciu narkotyków i innych środków odurzających.

Problemy możemy też mieć, gdy wpadniemy w tarapaty na skutek własnego niedbalstwa. Jeśli wybierzemy transport, który zgodnie z logiką nie zapewnia nam bezpieczeństwa, ubezpieczyciel może uznać, że sami jesteśmy sobie winni.

Podobnie gdy wybierzemy się na wakacje na tereny objęte działaniami wojennymi: polisy dotyczą wyjazdów turystycznych, a więc do miejsc bezpiecznych, gdzie ryzyko wystąpienia nieszczęśliwego wypadku jest mniejsze.

Katarzyna Izdebska
Wirtualna Polska

Więcej informacji o ubezpieczeniach turystycznych znajdą Państwo na stronie Rzecznika Ubezpieczonych »

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)