Tusk przeprosi za podatki?

Sąd Okręgowy w Warszawie, który w piątek rozpatrywał pozew wyborczy, jaki PJN złożył przeciwko premierowi Donaldowi Tuskowi i komitetowi wyborczemu PO, odroczył wydanie orzeczenia do poniedziałku do godz. 12. PJN domaga się przeprosin za wypowiedź Tuska o podatkach.

Tusk przeprosi za podatki?
Źródło zdjęć: © AFP

30.09.2011 | aktual.: 30.09.2011 15:51

Chodzi o wypowiedź szefa rządu z 20 września tego roku. Tusk powiedział wówczas, że "każdy kto przychodzi dzisiaj do wyborców i mówi: dajcie nam władzę, a my obniżymy podatki, kłamie".

W środę szef rządu, pytany o zarzuty PJN, mówił, że podtrzymuje swoje słowa. - Każdy w Polsce, kto w czasie kampanii wyborczej twierdzi, że możliwe jest radykalne obniżenie wpływów do budżetu państwa poprzez, na przykład, obniżenie podatków w tej chwili albo nie wie, co mówi, bo się nie zna na tym, albo kłamie - i nie wycofuję się z tych słów - powiedział Tusk na konferencji prasowej w Warszawie.

Według premiera realnie można myśleć o obniżeniu stawki VAT o 1 proc. najwcześniej za dwa lata. - Przestrzegam wszystkich polityków, jeśli ktoś czuje się urażony, to mogę powiedzieć przepraszam, jeszcze raz przepraszam, i niech każdy się czuje usatysfakcjonowany moją gotowością do wymiany uprzejmości. Ale pieniądze Polaków, pieniądze państwa polskiego, stabilność finansowa Polski to nie jest miejsce do nieodpowiedzialnych zapowiedzi czy żartów - podkreślił szef rządu.

Reprezentująca premiera radca prawna Elżbieta Kosińska-Kozak argumentowała w piątek m.in., że słowa premiera nie odnosiły się bezpośrednio do PJN. Jak podkreślała, także późniejsza wypowiedź szefa rządu, kiedy zapytany przez dziennikarzy o pozew PJN, stwierdził, że podtrzymuje swoje stanowisko, nie można uznać za odnoszącą się do tej partii.

- W wypowiedzi premiera ani w jednym miejscu nie padło odniesienie do PJN. Dopiero późniejsza wypowiedź na konferencji prasowej 28 września w pewnym sensie odnosiła się, ale tylko dlatego, że dziennikarz konkretnie wskazał na PJN - powiedziała Kosińska-Kozak.

Jak przekonywała, orzecznictwo Sądu Najwyższego w tym zakresie jest jednoznaczne. - Sąd mówi, że jeżeli ktoś występuje ze sprawą o ochronę dóbr osobistych, to musi to być taka sytuacja, kiedy dane zdarzenie dotyczy konkretnej osoby, konkretnego podmiotu - powiedziała. Jak dodała, jeżeli adresat wypowiedzi nie jest dookreślony, nie można mówić o naruszeniu dóbr osobistych.

Adwokat Barbara Kardynia-Bednarska, reprezentująca komitet wyborczy PO, przekonywała z kolei, że PJN domaga się w pozwie przeproszenia kandydatów swojej partii do Sejmu, ale nie wskazuje konkretnie których. - Natomiast naruszenie dóbr osobistych dotyczyć może jedynie konkretnej osoby, wskazanej z imienia i nazwiska - powiedziała.

Przekonywała też, że sporne słowa premiera zostały wyrwane z kontekstu. Jak mówiła, szef rządu w swojej wypowiedzi odnosił się m.in. do trudnej sytuacji w całej Europie i mówił o "wszystkich politykach" nie tylko polskich, ale też europejskich.

Z kolei pełnomocnik PJN Łukasz Chojniak, przekonywał, że strona przeciwna stosuje "sofistyczne argumenty". - Argument, że użycie słowa każdy powoduje, że tak naprawdę nie wiadomo, do kogo zaadresowana jest wypowiedź, nie powinien trafiać do naszego przekonania - powiedział dziennikarzom po rozprawie.

Przekonywał ponadto, że premier pytany na późniejszej konferencji, już po złożeniu pozwu przez PJN, nie zaprzeczył, że jego słowa odnoszą się do PJN. - Po drugie, jeśli rzekomo słowa premiera zostały wyrwane z kontekstu, to czemu do tej pory nie usłyszeliśmy i ze strony PO i samego premiera stosownego oświadczenia, że jego wypowiedź była przeinaczona - powiedział.

Poseł PJN Tomasz Dudziński w rozmowie z dziennikarzami po rozprawie wyraził nadzieję, że orzeczenie sądu w poniedziałek będzie korzystne dla PJN, bo - jak przekonywał - wypowiedź premiera to ograniczanie debaty publicznej.

PJN domaga się, by zarówno premiera, jak i komitet wyborczy PO w terminie 48 godzin od uprawomocnienia się orzeczenia publicznie przeprosili kandydata na posła do Sejmu PJN Tomasza Dudzińskiego oraz komitet wyborczy PJN za podanie nieprawdziwej informacji i naruszenie w ten sposób ich dobrego imienia i czci. Przeprosiny miałyby się ukazać trzykrotnie w "Gazety Wyborczej", "Rzeczpospolitej" oraz "Dziennika. Gazeta Prawna" (na stronie 2 lub 3 każdego dziennika w formacie obejmującym co najmniej 1/4 strony).

PJN chce też, by przeprosiny trzykrotnie zostały wyemitowane antenie telewizji TVP1, TVP Info, TVN, TVN24, Polsat News i Polsat, a także przez co najmniej 72 godziny na głównej stronie internetowej PO.

Źródło artykułu:PAP
sądvatdonald tusk
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)