Tutaj fortuny nie zarobisz
Przemysł energetyczny, rafineryjny, informacja i komunikacja – to branże, w których można zarobić średnio nawet 7 tysięcy złotych
Najniższe płace występują w branżach związanych z produkcją odzieży, wyrobów skórzanych oraz tekstylnych. Średnie wynagrodzenia zaczynają się od ok. 2 000 zł brutto, a to oznacza, że płace minimalne są znacznie niższe. W okolicach 2 600 zł zarabiają pracownicy administracji, a także branży HoReCa. – Ilustruje to, że branże o niskich wymaganiach odnośnie kompetencji lub w tych, gdzie zatrudnienie znajdują osoby młode charakteryzują się też niskimi wynagrodzeniami. Polskie firmy z branży odzieżowo-tekstylnej muszą konkurować z dalekowschodnim eksportem, co wymusza niskie koszty działalności - mówi Krzysztof Inglot Dyrektor Działu Rozwoju Rynków Work Service SA.
Branże o najniższych wynagrodzeniach
Work Service monitoruje także branże o największym wzroście i spadku płac. Do pierwszej kategorii można zaliczyć produkcję chemikaliów z wzrostem o 11,9 proc., wytwarzanie energii elektrycznej (8,8 proc.), przemysł rafineryjny (7,2 proc.), produkcję elektroniki (6,8 proc.) oraz obsługę rynku nieruchomości (4,7 proc.). W TOP 5 branż o najwyższym wzroście płac względem marca ubiegłego roku znalazł się przede wszystkim przemysł.
*Polecamy: * W tym kraju można zarobić
Branże o największym spadku płac względem ubiegłego roku to górnictwo i wydobywanie (-4,6 proc.), produkcja metali (- 4,1 proc.), produkcja napojów ( -3,9 proc.), budownictwo (-3,6 proc.), a także handel samochodami oraz ich naprawa (-3,4 proc.). - Jak widzimy, grudniowy rekordzista, czyli „transport” ze wzrostem płacy o ponad 16 proc. obecnie nawet nie trafił do TOP5, natomiast „budownictwo” plasujące się na drugim miejscu zanotowało teraz spadek płac o 3,6 proc. – przypomina Krzysztof Inglot. - Górnictwo, przemysł metalowy oraz budownictwo to branże najbardziej dotknięte kryzysem. Widać ich dużą wrażliwość na dekoniunkturę gospodarczą. Na budownictwo najsilniejszy wpływ miało zakończenie dużych inwestycji infrastrukturalnych, takich jak budowa dróg, autostrad, stadionów oraz kryzys na rynku mieszkaniowym – podsumowuje Krzysztof Inglot.
MA