Ty też jadłeś padlinę!
Na liście klientów ubojni koło Rawy Mazowieckiej jest co najmniej 16–18 różnej wielkości zakładów mięsnych z prawie połowy kraju! Są to m.in. przetwórnie mięsa i zakłady wędliniarskie. Zaopatrywały się u Piotra M. Mięso z padłych lub chorych zwierząt mogło więc trafić do dalszej odsprzedaży lub przerobu!
26.03.2013 06:11
Prokuratura nie ujawnia listy zakładów, które kupowały, gdyż trwa szczegółowa analiza dokumentów. Ale wiadomo już, że były to zakłady z woj. łódzkiego, wielkopolskiego, mazowieckiego, śląskiego i dolnośląskiego. Trwają kontrole zakładów, by zatrzymać do badań te partie mięsa, które nie zostały jeszcze przetworzone.
– Z relacji niektórych świadków wynika, że proceder zakupu zwierząt chorych, lub padłych przez ubojnię Piotra M. mógł trwać dość długo. Większość zwierząt dostarczała do rzeźni firma państwa G. spod Brodnicy – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. – Sprawdzamy wiarygodność tych zeznań. Znaleźliśmy mięso bez oznaczeń weterynaryjnych. Zostanie zbadane. Chcemy ustalić, czy nie pochodziło od chorych lub padłych zwierząt.
Prokuratura Okręgowa w Łodzi objęła nadzorem śledztwo prowadzone w Rawie Mazowieckiej. Z Brodnicy do Rawy ma trafić kopia akt dotyczących firmy państwa G. Sprawa ubojni pod Rawą Mazowiecką traktowana jest bardzo poważnie. Prokuratura prosi o zgłaszanie się osób, które są w stanie wnieść dodatkowe dowody do sprawy.
Wczoraj do sądu trafiło zażalenie prokuratury na decyzję rawskiego sądu, który zwolnił za kaucją właściciela ubojni. Zdaniem prokuratury ze względu na obawę matactwa i grożącą mu wysoką karę (8 lat więzienia), Piotr M. powinien pozostać w areszcie.
W dzisiejszym wydaniu Faktu polecamy również: Babcine sposoby na tanie sprzątanie