Tych rzeczy nie możesz przywieźć z wakacji
Muszle, koralowce, telefony komórkowe, płyty CD czy DVD - z tym oraz wieloma innymi rzeczami możesz mieć problem na granicy polskiej i państw, do których jedziesz odpocząć.
28.06.2013 | aktual.: 30.06.2013 11:08
Zaczyna się sezon urlopowy. Wyruszymy na zagraniczne wakacje, z których pewnością będziemy chcieli przywieźć pamiątki czy lokalne smakołyki. Niestety, Polacy często wyjeżdżają bez rozeznania co do przepisów panujących w krajach naszych wojaży. Warto wiedzieć, za trzeba zgłosić na granicy i za co zapłacimy grzywnę.
Za to grozi ci nawet 5 lat więzienia
Teoretycznie każdy kraj ma swoje własne przepisy, jednak często państwa podpisują między sobą umowy międzynarodowe, jak np. Konwencja Waszyngtońska (ang. CITES). Sporo zatrzymań jest z powodu ograniczeń w niej zawartych.
- Największy problem to przedmioty wykonane z zagrożonych wyginięciem gatunków zwierząt i roślin. W związku z tym, że jesteśmy objęci konwencją CITES, nie można przewozić takich rzeczy jak rafa koralowa czy muszla przydaczni, które niestety są bardzo popularne i łatwo dostępne na straganach szczególnie w ciepłych krajach - powiedziała Wiesława Dróżdż, rzeczniczka Ministerstwa Finansów.
Jak się okazuje, jedną z najczęstszych przyczyn problemów z pamiątkami jest właśnie wspomniana rafa koralowa - tylko w zeszłym roku polscy celnicy zatrzymali 362 kg żywych koralowców rafotwórczych i fauny morskiej. Mylne przekonanie na jej temat wśród naszych turystów może brać się stąd, że możemy ją kupić nawet w Polsce. Ale koral sprzedawany w krajach objętych konwencją waszyngtońską, do których nasz kraj należy, to często imitacja lub okaz pochodzący ze specjalnej hodowli. - Natomiast turyści, nie mając tej wiedzy, kupują prawdziwą rafę koralową podczas wakacji w Afryce czy w Azji, gdzie jest niszczona, brutalnie eksploatowana, chociaż wymaga wielu lat, by rafa odrosła - dodaje rzeczniczka Ministerstwa Finansów.
Jak podkreśla Wiesława Dróżdż, zatrzymania podczas kontroli to przede wszystkim efekt niewiedzy podróżnych. Mimo że do turystów kierowane są liczne kampanie informacyjne, w których wyjaśnia się, jakie skutki dla przyrody niesie popyt na tego typu rzeczy, wciąż takie przypadki nie należą do rzadkości. Poza tym przewożenie takich suwenirów niesie też konsekwencje dla turystów.
Pasażerowie nielegalne pamiątki nie tylko stracą, ale będą narażeni na poważne konsekwencje, ponieważ takie sprawy kierowane są później do sądu. Mogą zostać ukarani pozbawieniem wolności od 3 miesięcy do 5 lat lub grzywną. Wysokość kary zależy od wagi popełnionego czynu.
- Jednym z najbardziej kuriozalnych przypadków było zatrzymanie pamiątki zrobionej z dwumiesięcznego krokodyla nilowego. Podróżny tłumaczył, że kupił go dla żony, żeby postawić przy jej ulubionym oczku wodnym w przydomowym ogródku, po czym zainstalować dopływ wody tak, by z jego oczu tryskały łzy. Warto podkreślić, że to zagrożony wyginięciem gatunek. Jeśli nie przestaniemy kupować takich martwych okazów, nasze dzieci będą mogły je oglądać tylko na obrazkach - tłumaczy Wiesława Dróżdż.
Wwozisz czy wywozisz, możesz mieć problem
Nawet jeśli będziemy mieć stuprocentową pewność, że pamiątka, którą kupiliśmy jest jak najbardziej legalna, możemy mieć małe kłopoty na granicy. Na przykład w krajach Ameryki Południowej, takich jak Peru czy Ekwador, dosyć popularna jest sprzedaż pamiątek, które imitują wyroby kultur prekolumbijskich - ceramiki czy też biżuterii. Kupując coś takiego musimy pamiętać o zachowaniu dowodu zakupu. Wywożenie autentycznych dóbr kultury jest zakazane, a niektóre z imitacji mogą być bardzo dobrze wykonane, więc bez paragonu przekonanie celnika będzie trudne.
Z kolei wybierając się do Wenezueli, trzeba zgłosić wszystkie wartościowe rzeczy, które wwozimy do kraju - jak komputery, kamery wideo, aparaty fotograficzne. Podobny obowiązek czeka nas na granicy chorwackiej.
Niektóre zakazy mają podtekst polityczny lub religijny, np. do Iranu nie można wwieźć wieprzowiny oraz wszystkiego, co wyprodukowano w Izraelu lub ma do tego kraju odniesienie. Poza tym na granicy mogą być sprawdzane wszelkie nośniki danych, jak płyty DVD, CD czy kasety magnetofonowe. Z tego kraju nie można też wywieźć niczego, co może zostać uznane za antyki.
W przypadku wielu krajów istnieją przepisy zobowiązujące nas do zgłaszania, zarówno przy wjeździe, jak i wyjeździe, większy sum pieniędzy. Najczęściej sumą graniczną jest 10 tys. dolarów lub euro. Jeśli mamy taką kwotę lub więcej, musimy złożyć deklarację służbom celnym. Niektóre kraje nakładają też na podróżnych obowiązek posiadania przy sobie określonych sum gotówki, która pozwoli im przeżyć określony czas, np. 2 tygodnie.
Wyjeżdżając z kraju powinniśmy pamiętać, że bardzo często traktuje się wyjątkowo restrykcyjnie kwestie jedzenia. Powszechne są ograniczenia albo wręcz zakazy przewożenia produktów spożywczych pochodzenia zwierzęcego. Gdybyśmy mieli uogólniać wszystkie przepisy z różnych krajów, to transport jakichkolwiek pokarmów, jeśli jest w ogóle dopuszczalny, to tylko w ilościach wskazujących na własny użytek.
Kolejnym problemem mogą być leki. Na przykład jeśli podróżny jedzie spoza terenu Unii Europejskiej do Polski, to może wwieźć tylko pięć najmniejszych opakowań środków, które nie są sprzedawane w naszym kraju.
W niektórych przypadkach, jak Japonia, będziemy mogli wwieźć więcej leków niż to uregulowano w przepisach, ale musimy taką chęć zgłosić podczas kontroli służbie celnej. Z kolei jadąc do Chorwacji musimy zgłosić leki, które zawierają substancje narkotyczne i przedstawić dokumentacje medyczną, np. recepty, że tego środka faktycznie potrzebujemy.
O narkotykach chyba nie ma co mówić. Za próbę ich przewiezienia można nie tylko skończyć w więzieniu i utknąć w obcym kraju, ale nawet zostać skazanym na karę śmierci - np. w Tajlandii.
Przed jakimkolwiek wyjazdem warto zorientować się w przepisach danego kraju. Możemy zaoszczędzić sobie sporo kłopotów. Pomocna może być strona www.poradnik.poland.gov.pl, na której znajdziemy podstawowe informacje o prawie, przepisach celnych i ograniczeniach turystycznych każdego kraju na świecie.