Tydzień rozczarowań
Orlen na raty uplasował serię o stałym oprocentowaniu, ale styl zamknięcia emisji rozbudza wyobraźnię. Minox nie spłacił obligacji chwytając się kuriozalnego pretekstu na wytłumaczenie swojego postępowania. Ale najwięcej pytań wzbudza postawa KNF.
25.04.2014 17:43
Komunikat Blue Tax Group o wpisaniu firmy na listę ostrzeżeń publicznych jest może wydarzeniem niepozornym, ale niezwykle znaczącym dla całego rynku. BTG zarzucono prowadzenie działalności maklerskiej polegającej na oferowaniu papierów wartościowych bez licencji. Spółka w komunikacie bieżącym podała, że na listę ostrzeżeń trafiła po donosie, który w lipcu zeszłego roku trafił do Komisji wraz z donosami na inne podmioty o podobnym profilu działalności. Komisja oczywiście ze swojej decyzji się nie tłumaczy, choć powinna. Bo jeśli kierować się argumentacją z donosu, że tylko licencjonowane firmy inwestycyjne mogą oferować papiery wartościowe, KNF powinna wciągnąć na listę wszystkich lub prawie wszystkich autoryzowanych doradców New Connect, fundusze venture capital i private equity (czym jest poszukiwanie inwestorów strategicznych, jeśli nie oferowaniem papierów wartościowych?), a być może także i kilka większych, międzynarodowych firm doradczych jak Grant Thorton (wprowadzał spółki na Catalyst, choć licencji
maklerskiej nie ma).
Czy KNF zmieni własną interpretację ustaw (z drugiej strony nie można się o nią zwrócić, bo Komisja nie ma uprawnień do interpretacji przepisów) jeśli prokuratura umorzy postępowanie wobec „oferujących”? Czy można postawić znak równości między Amber Gold, a BTG? Odpowiedzi na te pytania powinny paść jak najszybciej, także w interesie uczestników rynku. Tak naprawdę wszyscy poruszają się po nim jak we mgle, modląc się po cichu, żeby nie wpaść przypadkiem na kogoś z Komisji. Nawiasem mówiąc KNF odmówiła wydania prokuraturze personaliów donosiciela, choć jest on podejrzewany o wyłudzenie informacji poufnych (związanych z prywatnymi emisjami) i działania na szkodę prawdopodobnych konkurentów rynkowych. Donos nie zarzuca wszak wyłudzeń, defraudacji i działania na szkodę inwestorów, lecz udzielanie informacji, których udzielić może – rzekomo – tylko dom maklerski.
Inne ważne wydarzenie tygodnia to wydłużenie zapisów na obligacje Orlenu aż o trzy tygodnie i natychmiastowe ich skrócenie do dwóch dodatkowych dni. Dopisanie trzech tygodni wskazuje, że obligacje Orlenu o stałym kuponie schodziły wyjątkowo opornie.
Wyczerpanie puli tego samego dnia, w którym zapisy wydłużono, raczej nie jest efektem nadzwyczajnej mobilizacji inwestorów detalicznych. Wygląda prędzej na objęcie emisji przez jednego lub kilku znaczących inwestorów zmobilizowanych do tego działania. Jak lub przez kogo – to już sprawa wyobraźni.
Chwyt Minoksu, który wezwał obligatariuszy do kontaktu ze spółką, bo chciałby spłacić obligacje bez pośrednictwa KDPW, trudno nazwać inaczej niż bezczelnością. Spłata obligacji notowanych na Catalyst poza KDPW jest możliwa, ale po pierwsze znacznie trudniejsza formalnie (trzeba zebrać dane od wszystkich obligatariuszy, co oczywiście musi zająć więcej czasu niż tylko piątkowy poranek – żeby wypłacić środki Minox musiałby wysłać przelewy przed południem), po drugie wcale nie tańsze (prowizja KDPW wynosi 4 bps). Wobec tego Minox nie tyle nie chce rozliczać się przez KDPW, co nie chce rozliczać się w terminie w ogóle. A odwracanie kota ogonem nie jest dobrą wróżbą dla spłaty obligacji w ogóle – sądząc po innych przypadkach z przeszłości. Jednym z nich jest Milmex, który w piątek nie spłacił kolejnej serii i nie skwitował tego już nawet komunikatem. Zresztą po co? Po tylu zapewnieniach o spłacie „w nieprzekraczalnym terminie” i o bliskim pozyskaniu inwestora, inwestorzy nie uwierzą już w inną treść komunikatu
spółki, niż w ten o złożeniu wniosku o ogłoszenie upadłości.
Emil Szweda,
Obligacje.pl