Tygrysy Europy Środkowo-Wschodniej…
Dzisiejsza sesja miała być spokojna i wyważona, ale rzeczywistość okazała się zupełnie odmienna.
16.02.2009 18:13
Początkowe spadki na parkiecie były niepozorne, ale od samego rana silnie się osłabiająca złotówka sygnalizowała, że sprawy idą w złym kierunku. Otóż po serii weekendowych artykułów w prasie zagranicznej o Polsce i innych krajach regionu rozpoczęła się kolejna fala odwrotu inwestorów zagranicznych. Najsilniej traciły akcje banków, które notowały spadki rzędu 7 lub 8 procent.
Podaż przy niewielkim obrocie z każdą kolejną godziną obniżała notowania i nie reagowała na delikatnie rysujący się trend wzrostowy na parkietach zachodnioeuropejskich. Podobnie do naszej giełdy zachowywał się parkiet węgierski. Forint zresztą nie był lepszy. Wyraźnie widać, że nasz region nie jest lubiany. Można spotkać komentarze o licznych analogiach pomiędzy nami a tygrysami azjatyckimi w roku 1997. Przeglądając główne wskaźniki nie sposób się nie zgodzić z tą teorią. Nasz region rozwijał się za pożyczone pieniądze, które teraz wraz z osłabiającymi się walutami są coraz droższe. Spirala się więc zapętlą i spotkać można opinie czyżby przypadkiem jakiś kraj nie został zmuszony do ogłoszenia bankructwa…
Taka atmosfera nie pomaga rynkom. Indeksy giełdowe ustanowiły nowe minima bessy, a złoty notuje kolejne rekordowe poziomy słabości. Euro kosztujące 5 złotych coraz bliżej, a jutrzejsze gazety pewnie wiele miejsca poświęcą „krachowi”. Paradoksalnie takie alarmujące pierwsze strony gazet mogą sygnalizować, że trend się wyczerpuje. Podobną sytuację obserwowaliśmy przecież latem ubiegłego roku, gdy nasza waluta była najmocniejszą na świecie. Warto więc liczyć na to, że jutrzejsze nagłówki wszystkich głównych dzienników będą zgodne w swojej treści. Jeżeli tak stanie się w rzeczywistości, to może już nadszedł czas by przychylniejszym okiem spojrzeć na złotego.
Łukasz Bugaj
analityk
Xelion. Doradcy Finansowi