Tyle się zarabia w budowlance. Fachowcy dostają tyle, co spece od IT

Zarobki w granicach średniej krajowej i brak dużych wymagań na start nie przekonują młodych Polaków do rozpoczęcia przygody z branżą budowlaną. Dlatego właściciele firm podbijają stawkę, a pensje porządnych fachowców w budowlance zrównują się z wynagrodzeniami w IT.

Zero wymagań, 6 tys. na start. "Wrzuciłem ogłoszenie, chętnych nie ma"
Zero wymagań, 6 tys. na start. "Wrzuciłem ogłoszenie, chętnych nie ma"
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | Hoda Bogdan
Adam Sieńko

12.06.2024 | aktual.: 12.06.2024 20:47

- Wrzuciłem ogłoszenie do internetu. Płacę 5-6 tysięcy złotych na "rękę", wymagam przynajmniej chęci do nauki. Odpowiedziała mi głucha cisza - mówi nam pan Marek, właściciel firmy remontowej z Warszawy, który szukał nowych pracowników.

Do przedsiębiorcy zgłosiły się ostatecznie trzy osoby. Zrekrutował je jeden z pracowników, polecając swojego pracodawcę w mediach społecznościowych. - Pierwszy kandydat zrezygnował po trzech dniach. Uznał, że jest za ciężko. Drugi zniknął bez słowa po miesiącu. Trzeci w ogóle nie pojawił się w firmie - wspomina mężczyzna.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Polak "odkrył" ogromne złoża metali szlachetnych - Paweł Jarski - Elemental Holding w Biznes Klasie

Jeszcze trudniej bywa przy próbach pozyskania doświadczonych fachowców. - Firmy dosłownie wyrywają ich sobie z rąk, podkupują i przebijają oferty. Znalezienie kogoś z fachem w ręku i bez pracy graniczy z cudem - mówi pan Marek.

- Wśród młodych ludzi mamy potężny deficyt - potwierdza w rozmowie z WP Finanse Łukasz Król ze Stowarzyszenia Rzetelnych Budowlańców. Przyczyny? Zdaniem Łukasza Króla winę ponosi częściowo zaniedbanie w latach 90. edukacji zawodowej. - Problemem jest też to, że w tej pracy trzeba być zaradnym, a z tym, szczególnie w dużych miastach, bywa bardzo różnie - uważa nasz rozmówca.

Na publikowanych co roku listach zawodów deficytowych regularnie znajduje się kilka-kilkanaście zawodów budowlanych. Przedstawiciele takich profesji jak cieśla, stolarz czy dekarz nie schodzą z nich od lat.

Zarobki na budowie

Kwotę 5-6 tys. zł "na rękę" wielu kandydatów traktuje dzisiaj jako niezbędne minimum, by w ogóle podjąć rozmowy. Praca pali się jednak w rękach, więc regularnie pojawiają się okazje, aby dorobić sobie po godzinach. - 500 zł dniówki. Tyle płacę niewykwalifikowanemu pracownikowi, by przyszedł do pracy w dzień wolny - mówi pan Marek.

Fachowcy, którzy znają się na elektryce czy glazurnictwie, za takie pieniądze raczej nie pojawią się jednak w pracy. Nie jest to dla nich łakomy kąsek, bo w ich wypadku miesięczne wynagrodzenia przekraczają zazwyczaj 10 tys. zł netto.

Dobry glazurnik, który ma przy okazji pojęcie np. o elektryce, jest w stanie zarobić nawet 20 tys. zł na rękę miesięcznie - podkreśla nasz rozmówca.

To jednak nie wszystko. Uznany fachowiec za weekendową "fuchę" na własną rękę potrafi dodatkowo zainkasować nawet 5 tys. zł netto.

Budowlanka jak IT?

W niektórych firmach pracownicy fizyczni mogą liczyć na służbowy samochód i telefon. Z tego względu praca na budowie bywa porównywana do zatrudnienia w branży IT.

- To nieco przesadzone porównanie, ale faktem jest, że mentalność ludzi się zmienia. Mamy coraz większy szacunek do pracy fizycznej. Wykwalifikowany elektryk czy hydraulik może konkurować pod względem zarobków z zawodami wymagającymi wyższego wykształcenia - mówi Łukasz Król.

Rzeczywiście, pod względem wysokości płac zawód programisty i budowlańca zaczęły się zrównywać. Z badania "Raport Płacowy 2023" wynika, że specjalista IT z kilkuletnim stażem pracy zarabia 16 612 zł netto na B2B lub 11 427 zł brutto na umowie o pracę.

Porównania dotyczące pracy na budowie i w IT nie wytrzymują jednak zderzenia z rzeczywistością, gdy spojrzy się na warunki samej pracy. W wielu firmach budowlanych średni czas pracy wynosi lub wręcz przekracza 200 godzin miesięcznie. Oznacza to, że początkujący budowlaniec "na rękę" dostaje około 30 zł za godzinę. Inna sprawa, że firmy stosujące np. 9-godzinny dzień pracy, tę dodatkową godzinę często pozwalają zatrudnionym wykorzystać na spokojne zjedzenie obiadu.

Powszechną praktyką w branży jest także to, że mniejsze przedsiębiorstwa, szczególnie przy wyższych kwotach zarobków, część wynagrodzenia wypłacają "pod stołem".

Potencjalnych pracowników odstręcza też pył, kurz i brud, które są nieodłącznym elementem każdej budowy i mocno kontrastują z klimatyzowanymi biurowcami będącymi miejscem pracy tzw. białych kołnierzyków.

Praca fizyczna ma swoją cenę. Pytanie, jak to się w pewnym momencie odbije na zdrowiu. Mam nadzieje, że czas pracy się w przyszłości unormuje, a dobre zarobki będzie można osiągnąć w "standardowym" wymiarze czasu - dodaje Łukasz Król.
Wykwalifikowany pracownik fizyczny zarabia 10-20 tys. zł miesięcznie
Wykwalifikowany pracownik fizyczny zarabia 10-20 tys. zł miesięcznie© WP Finanse

Polacy nie rezygnują z remontów

Obie branże łączy jednak jedna rzecz - ogromne zapotrzebowanie na tego typu usługi. Pan Marek opowiada, że mimo zapowiedzi spowolnienia gospodarczego, on sam nie widzi, by Polacy oszczędzali na budowach.

- W tej chwili na rynku pojawiają się nieruchomości kupione przez nabywców rok lub dwa lata temu. Wielu z nich jest zszokowanych tym, że do kredytu na kilkaset tysięcy złotych musi teraz dorzucić 100 tys. zł na urządzenie mieszkania - opowiada nasz rozmówca.

- Nie odczuwam spowolnienia. Kredyty podtrzymały rynek deweloperski, a liczba zleceń na wykończenie lokali nie spada - potwierdza Łukasz Król.

Widma spowolnienia nie widać także w twardych statystykach. Barometr Nastrojów Konsumenckich GfK – An NIQ Company osiągnął w maju tego roku najwyższy poziom od września 2019 r.

W sondażu firmy Payback 72 proc. naszych rodaków zadeklarowało zamiar odwiedzenia marketu budowlanego. Co czwarty badany stwierdził, że cały remont pozostawi ekspertom, taki sam odsetek ankietowanych stwierdził, że fachowcom zleci część planowanych prac. 24 proc. respondentów zadeklarowało, że ich budżet przekracza 30 tys. zł.

Zleceniodawcy rzadko próbują się targować. Można powiedzieć, że firmy mają na ich miejsce kilku innych chętnych. Problem w tym, że pracownicy tych firm też mogą przebierać w ofertach. Moim zdaniem jeżeli dojdzie do załamania rynku to raczej ze względu na brak rąk do pracy. Z tym jest dzisiaj naprawdę ciężko - puentuje pan Marek.

Co więcej, w latach 2025-2027 czeka nas kumulacja prac inwestycyjnych. Powód? Do Polski wkrótce trafią w końcu odblokowane pieniądze z KPO, a inwestycje powinny ruszyć z kopyta. Eksperci z branży przewidują, że można spodziewać się gwałtownego wzrostu cen materiałów budowlanych oraz kosztów robocizny.

Adam Sieńko, dziennikarz WP Finanse i money.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (63)