Tylko 11,2 proc. Polaków chciałoby pracować w formie telepracy
Tylko 11,2 proc. pracowników chciałoby być zatrudnionych w formie telepracy. Uznają ją za mniej bezpieczną, wiążącą się z umową na zlecenie czy o dzieło; nie chcą też tracić kontaktów z kolegami - wynika z badania Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.
28.04.2010 | aktual.: 28.04.2010 08:44
Tylko 11,2 proc. pracowników chciałoby być zatrudnionych w formie telepracy. Uznają ją za mniej bezpieczną, wiążącą się z umową na zlecenie czy o dzieło; nie chcą też tracić kontaktów z kolegami - wynika z badania Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.
Z badania przeprowadzonego przez PARP w lutym 2010 r. na grupie 800 respondentów (pracodawców i pracowników) wynika, że w firmach zatrudniających do 49 osób, 51,7 proc. pracowników nie chciałoby pracować w formie telepracy, 42,2 proc. mogłoby być zatrudnionych w tej formie częściowo, a 14,7 proc. byłoby z zadowolonych z telepracy. Część z pytanych przez PARP dopuszcza kilka rozwiązań jednocześnie.
W firmach pytanych przez PARP, zatrudniających od 50 do 249 osób, w formie telepracy chciałoby pracować tylko 4,2 proc. zatrudnionych, 25,4 proc. dopuszcza taki rodzaj zatrudnienia częściowo, a 71,7 proc. w ogóle nie chciałoby pracować w formie telepracy. Niektórzy dopuszczają jednocześnie kilka wariantów zatrudnienia.
- Dotychczas tylko 3,2 proc. polskich pracodawców z grupy małych i średnich przedsiębiorstw zdecydowało się na zatrudnienie pracowników w formie telepracy. Trzeba ich zatem przekonać, że taka forma zatrudnienia jest korzystna zarówno dla pracodawców, jak i dla pracowników. Pierwszym pozwala np. godzić życie zawodowe z rodzinnym, drugim obniżyć koszty pracy"- mówiła we wtorek na konferencji prasowej dyr. Zespołu Rozwoju Zasobów Ludzkich PARP Anna Świebocka-Nerkowska.
PARP przedstawił program współfinansowany ze środków unijnych pt. "Telepraca nową formą organizacji pracy w przedsiębiorstwach". Jest on adresowany do małych i średnich firm, które zdecydują się zatrudniać pracowników w formie telepracy. Mogą oni liczyć na fachowe szkolenia np. dotyczące BHP czy zarządzania personelem, komunikacji z pracownikami zatrudnianymi na odległość czy pomoc przy ocenie predyspozycji pracowników do telepracy.
Pracodawcy, którzy zdecydują się przystąpić do programu PARP, otrzymają dofinansowanie ze środków unijnych - 70 proc. firmy małe, a 80 proc. średnie. Przy wyborze uczestników projektu stosowana będzie zasada "kto pierwszy ten lepszy". Więcej szczegółów o programie można znaleźć pod adresem www.telepraca.gov.pl.
Według definicji podanej przez PARP, telepraca to każdy rodzaj pracy wykonywanej poza miejscem zatrudnienia z wykorzystaniem środków komunikacji elektronicznej. Zdaniem Świebockiej-Nerkowskiej "jest to bardzo dobry sposób walki z bezrobociem i aktywizacji zawodowej np. osób w wieku 50+, kobiet wychowujących dzieci czy osób mieszkających na wsiach, którym trudno byłoby codziennie dotrzeć do biura".
Jak podała PARP, na świecie w formie telepracy zatrudnionych jest ok. 60 mln. osób. Specjaliści rynku pracy szacują, że do 2013 r. liczba ta przekroczy 1,2 mld osób.
Według badań PARP w Polsce o telepracy słyszało 82,9 proc. właścicieli firm, natomiast 18,9 proc. nic o niej nie wie. W wypadku pracowników relacja ta wynosi 89,9 proc. do 10,1 proc. 92,4 proc. firm i pracowników uważa, że telepraca to szansa na zatrudnienie niepełnosprawnych, 69,4 proc., że umożliwia godzenie pracy i życia rodzinnego, a ponad 50 proc., że obniża koszty pracy.
- Odsetek firm zatrudniających pracowników w formie telepracy jest w Polsce wciąż niewielki, mimo że w kodeksie pracy odpowiednie przepisy funkcjonują już od 2007 r. Nie są one jednak dość precyzyjne, szczególnie te dotyczące BHP - powiedział ekspert PKPP Lewiatan Jacek Męcina. Wyjaśnił, że chodzi o obciążanie pracodawców odpowiedzialnością za bezpieczeństwo i higienę pracy osób wykonujących czynności zawodowe w domu. - Nie mogąc czuwać nad pracownikiem, pracodawcy obawiają się brać na siebie takiej odpowiedzialności i często m.in. dlatego unikają zatrudniania w formie telepracy - dodał.
Zdaniem zastępcy prezesa PARP Anety Wilmańskiej, największym problemem, ograniczającym rozwój telepracy w Polsce, jest kwestia mentalności pracodawców i pracowników. Pierwsi nie chcą tracić stałego nadzoru nad pracownikiem, drudzy uznają zdalne zatrudnienie za mniej atrakcyjne od standardowej umowy o pracę - wyjaśniła.
- Do popularyzacji telepracy konieczna jest też zmiana myślenia pracodawców o pracowniku jako o osobie, którą stale kontrolują, wiedzą, kiedy przychodzi i wychodzi z biura. Zamiast tego szefowie muszą zacząć myśleć o zadaniach, które pracownik ma wykonać - obojętnie gdzie i kiedy to zrobi - powiedział prezes zarządu spółki Firma 2000, która będzie prowadziła szkolenia z ramach programu PARP, Marcin Opas.
Jak podkreślił, podczas szkoleń eksperci będą nie tylko uczyć zmiany myślenia o telepracy, ale również wskazywać konkretne oszczędności, jakie może ona przynieść firmom, np. na energii elektrycznej, miejscu parkingowym dla pracownika czy wyposażaniu jego stanowiska pracy w komputer, telefon itp.