Tym nas karmią: Pleśń, robaki, larwy w jedzeniu
Spleśniały krem w eklerkach, robaki w bakaliach czy kawa mielona z opiłkami żelaza. Na takie "niespodzianki" narażeni są polscy konsumenci. Producenci żywności nie zawsze dbają o jej najwyższą jakość. Najlepiej o tym świadczą kontrole inspekcji sanitarnej, które co chwila ujawniają obrzydliwości w jedzeniu!
02.08.2013 | aktual.: 02.08.2013 06:26
Półki sklepowe aż uginają się od ilości oferowanych produktów. Jak wybrać ten najlepszy? Wiele osób wierzy, że lepsza marka to gwarancja jakości. Nic bardziej mylnego!
Przekonała się o tym Alicja Wereszko (42l. ) z Krakowa, która kupiła puszkę groszku znanej firmy Bonduelle. Jej 13-letni syn Marek, podczas konsumowania groszku zapytał się czy to normalne, że groszek tak chrupie...
Jak opowiada nam pani Wereszko w środku kłębiło się czarne, obślizgłe robactwo. Kobieta była tak zszokowana tym, co zobaczyła w puszce, że od razu zadzwoniła do sanepidu i na infolinię producenta groszku, aby zgłosić problem. Pani Alicja nie jest jedyną osobą, która zgłosiła, że jedzeniu prosto ze sklepu zalęgło się robactwo.
- Zastrzeżenia najczęściej dotyczą zmian w wyglądzie, smaku i zapachu jedzenia. Klienci skarżą się także na żywe larwy i oprzędy znalezione w mieszance studenckiej i torcikach czekoladowych - mówi Ewelina Suska z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu.
Inspektorzy przeprowadzając kontrole w sklepach i restauracjach pobierają próbki jedzenia. Często trafiają na gnijące mięso lub zepsuty nabiał. Klienci, którzy trafią na zepsute jedzenie lub robaki, sami mogą zgłosić się do laboratorium sanepidu.
W pierwszej połowie 2013 r. do poznańskiej stacji wpłynęły aż 32 skargi na niewłaściwą jakość jedzenia. Nie zawsze jednak następne badania produktów tej samej partii zawierają nieprawidłowości. Tak było właśnie z trefną puszką groszku, która trafiła się pani Alicja. Krakowski sanepid zbadał 5 kolejnych puszek tej samej partii, z której kupiła ją pani Wereszko. Ale w żadnej z próbek nie znaleziono zanieczyszczeń. Jak tę sytuację tłumaczy producent? Przedstawiciel Bonduelle odpowiedział tylko, że robaki do puszki na pewno nie mogły się dostać na terenie zakładu...
Sprawdź także: