Trwa ładowanie...
media
07-05-2013 08:25

"Uczniowie szukają łatwiejszego rozwiązania i dlatego sami nie piszą"

Wraz z majem nadszedł czas egzaminów maturalnych

"Uczniowie szukają łatwiejszego rozwiązania i dlatego sami nie piszą"Źródło: Thinkstock
d1p4vge
d1p4vge
Wraz z majem nadszedł czas egzaminów maturalnych. Również tych z języka polskiego. Ustna matura z tego przedmiotu polega na tym, że uczniowie "bronią" przygotowanej przez siebie prezentacji. Zgodnie z założeniami miało ich to nauczyć samodzielności i kreatywności. A jak jest w rzeczywistości?

Czy może nam pani przybliżyć, jak obecnie wygląda egzamin maturalny z języka polskiego?

Egzamin maturalny z języka polskiego składa się z dwóch części – pisemnej i ustnej. Część pisemna złożona jest z poziomu podstawowego (uczniowie zdają go 7 maja) – obowiązkowego dla wszystkich i poziomu rozszerzonego (10 maja) który zdawany jest jako przedmiot dodatkowy. Natomiast ustna część matury z polskiego to prezentacja, której terminy każda szkoła wybiera indywidualnie.

Na czym polega praca, którą musi wykonać uczeń?

Uczniowie już na początku roku szkolnego dostają obszerną listę tematów do wyboru – z literatury, jej związków z innymi dziedzinami sztuki oraz z zagadnień językowych. Tematów jest bardzo dużo i praktycznie, nawet w bardzo dużych szkołach, jest szansa, że ten sam temat nie powtórzy się u innych. Nikt tu nic nie narzuca, maturzyści wybierają to, co im „najbardziej pasuje”. Kiedy już taki temat wybiorą, mają czas na zebranie materiałów – literatury podmiotu, czyli tego o czym będą mówić oraz literatury przedmiotu, czyli opracowań i publikacji naukowych, które służą jako pomoc w opracowaniu zagadnień. Przygotowują więc bibliografię, a także plan pracy. Do tego wszystkiego wgląd ma nauczyciel, który cały czas jest do dyspozycji uczniów i konsultuje z nimi pracę maturalną na każdym z etapów powstawania. Ostatni krok to zapisanie wszystkiego. Chociaż nie jest to regułą, mając plan przed sobą można wypisać najważniejsze punkty i nawet nie trzeba pisać pracy w całości. Wszystko zależy od zaangażowania i zdolności
maturzysty.

d1p4vge

Uczniowie jednak co raz częściej wolą, by taką pracę napisał za nich ktoś inny. Dlaczego tak się dzieje? Brak czasu? Lenistwo?

Szczerze? Niestety myślę, że jest to lenistwo. Czasu na przygotowanie pracy jest naprawdę dużo – więc nie jest to czynnik jakoś specjalnie zniechęcający do pisania samodzielnie. Do tego każdy sam wybiera temat i naprawdę można poszukać czegoś o czym ma się wiedzę, choćby podstawową. Do tego jeśli maturzysta ma swój własny pomysł na pracę to może go zaproponować. Uważam, że egzamin ustny z języka polskiego jest jednym z najłatwiejszych i nawet jeśli ktoś nie podchodzi do niego ambicjonalnie i zwyczajnie mu niespecjalnie zależy to jest w stanie powiedzieć cokolwiek. Sam pomysł takiego przeprowadzania matury, który miał chyba być podobny do obrony pracy dyplomowej (prezentacja i pytania komisji) to chyba jedna z największych porażek reformy. Powszechny proceder pisania prac za pieniądze łączy się też z tym, że wynik tej matury nie liczy się do niczego. Sama zdawałam tę maturę, otrzymałam maksymalną liczbę punktów i zdawałam na filologię polską, a wynik z egzaminu ustnego nie miał tu żadnego znaczenia. Brak
presji sprawia, że uczniowie szukają łatwiejszego rozwiązania i dlatego sami nie piszą. Ile czasu potrzebuje Pani na przygotowanie się i napisanie pracy?

Zwykle około tygodnia zbieram materiały, szukam w bibliotece, czytam, czasem oglądam filmy jeśli tego dotyczy temat. Samo napisanie pracy, jeśli jest naprawdę łatwa, zajmuje mi jeden wieczór. Jeśli temat jest nieco bardziej skomplikowany potrzebuję weekendu na napisanie.

Ile można zarobić na pisaniu?

Stawki są bardzo różne... A wszystko zależy od wielu czynników. Kiedyś pisałam pracę dla dziewczyny, która nigdy się nawet ze mną nie skontaktowała, a we wszystkim wyręczała ją mama. Czasem maturzyści są bardzo zarozumiali i kiedy nie traktują pracy poważnie, a mnie mają za nic to potrafię zażądać więcej niż zwykle. Jednak stawka – za napisanie pracy, przygotowanie planu i bibliografii to u mnie 200 złotych. Jest jeszcze jedna kwestia – zawsze na początku proponuję uczniowi nie tyle napisanie pracy, co pomoc, korepetycje, konsultacje i wspólne pisanie. Jednak nigdy tego nie chcą. Wolą mieć tak zwany „spokój” i nie zależy im na tego rodzaju współpracy. Chociaż myślę, że to byłoby najlepsze rozwiązanie – bo jeśli uczeń przeczyta tylko pracę, nie zapozna się z lekturami i ograniczy się tylko do tego to nawet dobrze napisana prezentacja nie gwarantuje, że zda egzamin na maksymalną liczbę punktów. Wszystko zależy od tego jak się zaprezentuje i jak odpowie na pytania. Za to już nie ja odpowiadam.

W jaki sposób zdobywa Pani klientów?

Wszystko odbywa się pocztą pantoflową. Nie ogłaszam się nigdzie, najczęściej to znajomi podsyłają mi uczniów, czasem to osoby, którym wcześniej udzielałam korepetycji albo Ci, którym wcześniej pisałam polecają mnie młodszym koleżankom i kolegom.

d1p4vge

Czy taki sposób zarobkowania to przymus? Jak ocenia Pani obecną sytuację na rynku pracy? Jest praca dla polonistów i humanistów?

Tak, jestem zmuszona do zarabiania w ten sposób. I wcale nie jestem z tego dumna. Chociaż już dawno pozbyłam się tej myśli, że kogoś oszukuję. Egzamin został źle przygotowany, tego typu proceder powinien zostać przewidziany. Zdając nową maturę jako drugi rocznik jeszcze nikt z nas nie myślał o kupowaniu prac, każdy przygotowywał się sam. Ale potem przychodził ten moment rozczarowania, że cała praca poszła na marne. Nigdzie się nie liczy, nie ma wpływu w trakcie rekrutacji na studia. Sens matury ustnej stał od samego początku pod wielkim znakiem zapytania, dlatego dobrze, że w przyszłym roku prezentacji nie będzie. Chociaż wtedy obawiam się o statystyki zdawalności, obawiam się, że będzie jeszcze gorzej... Wracając jednak do tego sposobu zarabiania – nie mam wyjścia. Pracując na umowie śmieciowej, nie mając praktycznie środków do życia, pisanie matur jest dla mnie sporym zastrzykiem gotówki. Wiem, że mogę zaproponować napisanie dobrej pracy za rozsądną cenę. Chociaż budzi to we mnie wewnętrzny bunt, że mnie
tak powinnam zarabiać na życie. To smutne, że dla polonistów nie ma pracy. W szkole praktycznie nie ma szans na etat. Z ponad trzydziestu osób na moim roku pięć pracuje w zawodzie. To chyba jednak trochę za mało, a pracy w szkole dla nas brakuje. Czy to w dużym mieście, czy na wsi – nie zatrudnia się teraz nowych nauczycieli. Chyba, że przypadkiem jakaś polonistka pójdzie na emeryturę, a inna na urlop macierzyński. Każdy trzyma się swojego miejsca, a dla młodych ludzi po studiach nie widzę perspektyw w tym zawodzie. Większość moich znajomych to humaniści i większość z nas albo nie pracuje albo szuka czegoś gdzie indziej – media, reklama, różne wydawnictwa albo korepetycje, tak właśnie wygląda nasza pozycja na rynku pracy.

MA,WP.PL

d1p4vge
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1p4vge