UKE nie bierze pod uwagę opcji nieodebrania częstotliwości LTE
Rezygnacja NetNet z częstotliwości LTE oznacza automatyczne przyjęcie do rozpatrzenia wniosku T-Mobile, którego oferta była druga w rankingu - napisał rzecznik UKE w odpowiedzi dla PAP. UKE nie bierze pod uwagę opcji nieodebrania częstotliwości - dodał.
"NetNet wycofał wniosek o dokonanie rezerwacji częstotliwości przed jej dokonaniem, co oznacza, że z mocy prawa T-Mobile stał się +Podmiotem wyłonionym+" - napisał rzecznik UKE Artur Koziołek.
"Rezygnacja NetNet oznacza automatyczne przyjęcie do rozpatrzenia wniosku na ten blok, złożonego przez T-Mobile, którego oferta była druga w rankingu. Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej jest w stałym kontakcie z uczestnikami aukcji. W siedzibie UKE organizowane są spotkania, których przedmiotem jest bieżąca sytuacja" - zaznaczył w odpowiedzi na pytanie m.in. o to, co UKE zamierza zrobić w związku z rezygnacją NetNet z objęcia częstotliwości i czy zaoferuje je T-Mobile.
"UKE nie bierze pod uwagę opcji nieodebrania częstotliwości. Jeśli podmiot, który brał udział w postępowaniu aukcyjnym, czy przetargowym (ogólnie selekcyjnym), wygrywa go, jest podmiotem wyłonionym, a następnie rezygnuje z dobra rzadkiego, czyli nie składa wniosku o dokonanie rezerwacji (wydanie decyzji administracyjnej) lub go cofa, naraża się na ujemne konsekwencje w kolejnych procesach sprzedaży widma. Jego wiarygodność jest znikoma, a regulator może wykluczyć taki podmiot z możliwości udziału w takim procesie" - czytamy w odpowiedzi na pytanie, co zrobi UKE, gdy nikt nie weźmie częstotliwości po NetNecie.
Na pytanie o opinie, że objęcie częstotliwości "osieroconych" przez NetNet obarczone może być wadą prawną, rzecznik odpowiedział: "UKE nie podziela tych poglądów. I nie chce komentować wygłaszanych publicznie opinii podmiotów rynkowych, których celem jest realizacja określonych celów gospodarczych".
Według niego odwołania operatorów złożone w postępowaniu "zostaną rozpatrzone przez Prezesa UKE bez zbędnej zwłoki".
"Operatorzy natychmiast po ogłoszeniu wyników aukcji LTE, czyli w październiku ubiegłego roku, zostali przez Prezesa UKE poinformowani o proponowanej aranżacji konkretnych bloków. Propozycja ta została również opublikowana na stronie. http://www.uke.gov.pl/prezes-uke-ustalil-schemat-przydzialu-czestotliwosci-rozdysponowanych-w-ramach-aukcji-16959 Rozpatrując i analizując sprawę w postępowaniu drugoinstancyjnym Prezes UKE będzie brał z pewnością pod uwagę efektywną gospodarkę częstotliwościami i stabilność prawną wydawanych decyzji" - podał rzecznik UKE.
Jak zaznaczył, "wszelkie możliwe i dopuszczalne warianty są w chwili obecnej analizowane przez Prezesa UKE". "Ale w pierwszej kolejności o wynikach analiz będziemy informowali strony postępowania. Z punktu widzenia regulatora najważniejszymi kwestiami są dostarczenie szybkiego - mobilnego Internetu obywatelom, z równoczesną troską o poprawę jakości usług świadczonych przez operatorów. Według informacji przekazywanych przez przedsiębiorców, rozpoczęto już oferowanie usług w ramach częstotliwości wylicytowanych w trakcie aukcji. Kolejnym ważnym elementem aukcji LTE są wpływy, jakie niesie ona dla budżetu państwa. Do chwili obecnej, w ramach 19 rezerwacji na częstotliwości rozdysponowanych w ramach aukcji LTE, podmioty biorące udział w aukcji wpłaciły kwotę 7 128 270 000 zł" - podsumował.
Łącznie za wszystkie częstotliwości będące przedmiotem aukcji LTE telekomy zadeklarowały 9,233 mld zł, jednak jeden z nich - NetNet - wycofał się z rezerwacji.
Po informacji, że NetNet nie wpłaci ponad 2,05 mld zł zadeklarowanej kwoty, minister cyfryzacji Anna Streżyńska mówiła, że wpływy do budżetu nie są zagrożone, ponieważ za te częstotliwości chętnie zapłaci jeden z pozostałych operatorów. "Te częstotliwości wracają do puli i może się o nie ubiegać następny w kolejności operator - T-Mobile z ofertą 2,02 mld zł. Oznacza to, że brakujące 2 mld zł wpłyną do kasy państwa, ponieważ T-Mobile deklarował jednoznacznie chęć odebrania tych częstotliwości. Przypuszczam, że wszystko dobrze się skończy, ponieważ tym razem będą to podmioty, które faktycznie chcą tych częstotliwości" - mówiła wtedy PAP.
Do czasu nadania depezy PAP nie otrzymała odpowiedzi T-Mobile na pytanie, czy T-Mobile jest zainteresowany przejęciem za 2,02 mld zł bloku częstotliwości "osieroconego" przez NetNet.