Unię Europejską czeka wojna o ziemię
Mieszkańcy nowych krajów unijnych coraz częściej chcą bronić swoich ziem przed bogatym Zachodem - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Gazeta twierdzi, że czeka nas batalia o to, kto może kupować grunty.
16.04.2014 | aktual.: 16.04.2014 11:33
Jak podaje "DGP" ostatnio swoich terenów zaczęli bronić Bułgarzy. Tamtejsza skrajnie nacjonalistyczna partia chciała przedłużyć zakaz sprzedaży obcokrajowcom gruntów aż do 2020 roku. Pierwotnie zakaz miał obowiązywać do końca zeszłego roku. Ostatecznie w Bułgarii każdy obywatel Unii Europejskiej może już kupić ziemię, bo przepisy nacjonalistów unieważnił Trybunał Konstytucyjny.
W sąsiedniej Rumunii problem rozwiązano inaczej. Chwilę przed uwolnieniem rynku uchwalono nowe prawo, które nie zakazuje sprzedaży ziemi cudzoziemcom, ale zakup gruntów im mocno utrudnia. "DGP" pisze, że nowe przepisy preferują jako nabywcę działek dotychczasowych dzierżawców oraz sąsiadów. Prawo i tak stworzyło kilka liberalnych furtek.
Gazeta przypomina, że to dzięki nim aż 700 tys. hektarów (8,5 proc. areału rolnego) już dziś należy do obcokrajowców. Większość to osoby z Włoch, Niemiec oraz krajów arabskich. W Rumunii przy pomocy ziemi o interesy mniejszości węgierskiej chce zadbać także Budapeszt.
"DGP" prognozuje, że problemy z Rumunii i Bułgarii niedługo przeniosą się na inne kraje. Wojna o ziemię rolną może być toczona na Słowacji, Węgrzech, Litwie i Łotwie. Te państwa czeka w niedługim czasie uwolnienie rynku.
W Polsce bitwa o hektary rozegra się za dwa lata. Nam udało się bowiem wynegocjować dłuższy okres przejściowy. Przygotowania do 2016 roku już trwają. "DGP" pisze, że Agencja Nieruchomości Rolnych chce do tego czasu sprzedać Polakom jak najwięcej swoich gruntów.
Problem w tym, że już dziś dla naszych rolników ziemia jest zbyt droga. ANR sprzedaje ją średnio po niecałe 22 tys. zł za hektar, w obrocie prywatnym jest o 4,5 tys. zł droższa.
Jak mówią w "DGP" przedstawiciele Lion's Bank już dziś zgłaszają się do nich cudzoziemcy z grubszym portfelem, którzy chcą kupić od 2 do 5 tys. hektarów i rozpocząć działalność rolniczą. Dla porównania w ciągu ostatnich piętnastu lat obcokrajowcy za zgodą MSW kupili 5,2 tys. hektarów ziemi rolnej. Zdaniem NIK te dane mogą być nawet kilkukrotnie zaniżone.