Urząd przyjmuje wnioski przez godzinę dziennie. Czytelnik oburzony: "petent najmniej ważnym elementem"
"To odbieranie ludziom godności" – tak o skróconych godzinach obsługi klientów przez przasnyski urząd pracy pisze nasz czytelnik. Wnioski o dofinansowanie z tarczy antykryzysowej mogą wrzucać do specjalnych pudełek tylko przez godzinę dziennie.
12.05.2020 | aktual.: 12.05.2020 12:05
"Kiedy cały świat tworzy strategię, jak poradzić sobie z prognozowanym kilkunastoprocentowym wzrostem bezrobocia, powiatowy urząd pracy w Przasnyszu postanowił wrócić do starych, niechlubnych standardów pracy, kiedy to petent i jego problemy były najmniej ważnym elementem funkcjonowania urzędu" – napisał na #dziejesie nasz rozżalony czytelnik.
Jego złość wywołały obowiązujące od 24 marca nowe godziny obsługi klientów: między 10 a 10.30 oraz 14 a 14.30. W tych samych godzinach przed urzędem wystawione są pudełka, do których przedsiębiorcy mogą wrzucać wnioski o pomoc z tarczy antykryzysowej oraz dokumenty potrzebne do zarejestrowania się jako bezrobotny.
Nasz czytelnik uważa, że przez tak krótkie godziny pracy, udający się do urzędu "traci godność" i ma poczucie, że "jest nieproszonym gościem". Choć jak zaznacza, prosi przecież o wsparcie, które mu się należy, bo pracował na nie latami i odkładał składki.
Za mało ludzi do pracy
Skontaktowaliśmy się z dyrektor powiatowego urzędu pracy w Przasnyszu, by spytać, dlaczego urzędnicy tak bardzo nie chcą widzieć klientów i zmuszają ich do tego, by z dokumentami pojawili się w wyznaczonych okienkach czasowych.
- Aby wystawić pojemnik na dokumenty na cały dzień, musiałabym wyznaczyć pracownika do jego pilnowania. Wnioski zawierają przecież dane osobowe, a nikt by nie chciał, by dostały się w niepowołane ręce. U nas nie ma ochroniarza, więc musiałabym wyznaczyć któregoś z pracowników merytorycznych – wyjaśnia dyrektor PUP w Przasnyszu Jadwiga Żuber.
Zobacz także
A że z ogólnej liczby 18 pracowników procedujących wnioski, dziesięcioro pracowników może korzystać z zasiłku opiekuńczego, który ma związek z zamknięciem żłobków i przedszkoli, z czego ośmioro korzystało rotacyjnie, to nie bardzo było kogo wskazać. Pojemniki na dokumenty wystawione są więc przez godzinę dziennie, ale dyrektor zapewnia, że jeśli ktoś pojawi się o innej godzinie, też będzie miał możliwość złożenia wniosku.
- Można zadzwonić do urzędu – czy to telefonicznie, czy za pomocą specjalnego dzwonka – i wtedy ktoś zejdzie. Pomimo tych krótkich godzin otwarcia można załatwić sprawy, to tylko kwestia chęci i dobrej organizacji – przekonuje pani Jadwiga Żuber.
Dodaje, że większość zainteresowanych przedsiębiorców i tak składa wnioski przez internet za pomocą profilu zaufanego. Z kolei osoby, które chcą się zarejestrować jako bezrobotni, ale nie mają dostępu do internetu, mogą pobrać dokumenty do rejestracji i po wypełnieniu włożyć do pojemnika na dokumenty lub wysłać pocztą.
Dyrektor urzędu przypomina, że można też zarejestrować się przy zastosowaniu prerejestracji za pośrednictwem praca.gov.pl. To szczególny tryb postępowania, który obowiązuje od połowy kwietnia. Zamiast osobistej wizyty zainteresowanego w urzędzie pracy – urzędnik dzwoni do klienta, by potwierdzić, że faktycznie ubiega się on o rejestrację. W trakcie rozmowy możliwe będzie również wyjaśnienie ewentualnych wątpliwości dotyczących sposobu wypełnienia formularza elektronicznego albo załączonych dokumentów.
Przyznała, że jest zaskoczona naszą interwencją, bo dotąd nikt nie zgłaszał jej, że krótkie godziny wystawiania pojemników na dokumenty są problemem.
- Przy pojemnikach na dokumenty kolejka jest tylko w momencie ich wystawiania i po krótkiej chwili znika. Ludzie wrzucają pisma sprawnie, a jeśli potrzebują coś skonsultować, dzwonią. Bardzo apeluję do tego, kto zgłosił interwencję, by skontaktował się ze mną telefonicznie, to spróbuję mu wyjaśnić powody mojej decyzji – proponuje Jadwiga Żuber.
Chwali się też wysoką skutecznością pracy: urzędnicy rozpatrzyli już 78 proc. złożonych wniosków, więc "coś za coś", mówi.
Urząd nieprędko otworzy drzwi
Pytamy szefową urzędu, czy w związku z tym, że wkrótce zakończy się wypłacanie specjalnego zasiłku opiekuńczego i urzędniczki wrócą do pracy, rozważa wydłużenie godzin wystawiania pojemników na dokumenty albo nawet umożliwienie klientom wejścia na teren urzędu.
- Muszę myśleć o dobru interesantów i pracowników. Nie wyobrażam sobie, by w związku ze stwierdzeniem u kogoś koronawirusa, trzeba było zamknąć urząd i wysłać pracowników na kwarantannę. W czasie, gdy mamy dodatkowe zadania i tyle obowiązków, nie możemy sobie na to pozwolić – mówi dyrektor Żuber.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl