Urzędnicy chcą emigrować
Pracownicy, którzy odchodzą z urzędów skarbowych i izb celnych coraz częściej znajdują pracę na Wyspach. Zakładają biura prawno - podatkowe i obsługują mieszkających tam Polaków.
29.10.2007 | aktual.: 29.10.2007 10:14
Urzędnicy, którzy odchodzą z urzędów skarbowych i izb celnych, coraz częściej znajdują pracę na Wyspach. Jak pisze "Rzeczpospolita" zajmują się obsługą prawno-podatkową mieszkających tam Polaków. Najczęściej zakładają kilkuosobowe biura. Na brak klientów nie narzekają.
- Polacy potrzebują fachowej pomocy prawnej i podatkowej, bo wielu z nich nie wie, jak się zachować w nowej rzeczywistości i jakie obowiązki mają względem Polski, zwłaszcza gdy w kraju zostawili rodzinę – mówi "Rzeczpospolitej" młody prawnik, który kilka lat przepracował w administracji skarbowej.
Nowe biura prawno-podatkowe będą powstawać, a już istniejące będą jeszcze bardziej się rozwijać. Staną się punktem zaczepienia dla nowej fali urzedników z Polski. Na pracę będą mogli liczyc również w administracji brytyjskiej.
– Myślę, że nasi urzędnicy skarbowi nie muszą mieć kompleksów i śmiało mogą szukać pracy w administracjach skarbowych innych państw Unii Europejskiej. Są coraz lepiej wykształceni, bo uczelnie w Polsce, odpowiadając na oczekiwania rynku, kształcą prawników w znajomości prawa europejskiego. Do tego mają za sobą prawdziwą szkołę życia, jaką jest praca w administracji. Co roku musieli uczyć się czegoś nowego, bo co roku zmieniają się przepisy podatkowe, które starają się nadążać za realiami gospodarczymi – mówi "Rz" Marek Kolibski, doradca podatkowy w kancelarii Ożóg i Wspólnicy. – Na pewno będą mieli wiele do zaoferowania administracji brytyjskiej, która opiera się na prawie precedensowym, opartym na orzecznictwie sądowym. U nas obowiązuje system kontynentalny, czyli prawo stanowione, w którym liczą się przepis i jego interpretacja.
Jak twierdzi Marek Kolibski, młodzi, wykształceni i zdolni ludzie nie mają u nas łatwego życia. Zazwyczaj bowiem decyzje, które muszą wydawać, są im narzucane z góry przez naczelników urzędów skarbowych. A ci nierzadko są wyjątkowo nieufni w stosunku do podatników, a zwłaszcza do przedsiębiorców.
– W naszej administracji skarbowej trudno jest rozwinąć skrzydła. Nie dziwię się więc, że niektórzy decydują się szukać szczęścia poza granicami naszego kraju – podkreśla Marek Kolibski.
Ludzie emigrują nie tylko ze względów finansowych. Przyczynia się do tego przede wszystkim atmosfera panująca w aparacie skarbowym – ciągłe szantażowanie zwolnieniem z pracy, brak perspektyw rozwoju i awansu.
– Podreferendarz albo referendarz w urzędzie kontroli skarbowej ma na rękę 1200 – 1500 zł miesięcznie. Stojący ciut wyżej w hierarchii komisarz skarbowy po dziesięciu latach służby otrzymuje 1600 – 1800 zł. Tymczasem często jest on lepiej wykształcony i sprawniejszy od niejednego inspektora kontroli skarbowej, który mianowany został na to stanowisko po zdanym różnymi sposobami egzaminie. A bywają też i tacy inspektorzy, którzy nigdy w życiu nie przeprowadzili samodzielnie żadnej kontroli, a mimo to piastują funkcję dyrektora – mówi b. wysoki rangą urzędnik Ministerstwa Finansów. – Dopóki nie zmieni się atmosfera w służbach – dodaje – i na ich czele nie staną wywodzący się z tego środowiska fachowcy, dopóty młodzi będą szukać pracy gdzie indziej.