Urzędnicy kontrolują szamba. Kary idą w tysiące złotych

Kontrola szamb stała się nieoczekiwanie jednym z tematów roku. Zgodnie z przepisami określonymi w Prawie Wodnym gminy od ubiegłego roku są zobowiązane do ewidencji i monitorowania, tego w jaki sposób Polacy zarządzają ściekami.

Gminy są w trakcie przeprowadzania kontroli, a ich wyniki są często niekorzystne. Zarówno dla mieszkańców jak i samych samorządów. Polski Bussines Insider cytował w zeszłym roku raport NIK, z którego wynikało, że prawie 80 proc. gmin przekazało GUS-owi niekompletne dane. Tymczasem samorząd za niewywiązanie się z obowiązku ewidencji szamb może dostać nawet 50 tys. zł kary.

Problemy z udokumentowaniem wywożenia nieczystości mają także właściciele nieruchomości. Serwis 24tp.pl ujawnił niedawno wyniki kontroli na Podhalu. Efekt? Dwie trzecie skontrolowanych gospodarstw nie posiadało rachunków, które mogłyby udowodnić, że szambo było regularnie opróżniane. Część właścicieli nie podpisało nawet umowy z firmą zajmującą się wywozem nieczystości.

Karą finansową został ukarany tylko jeden z właścicieli. W pozostałych przypadkach urzędnicy ograniczyli się do upomnień.

Grzywny w przypadku odmowy okazania dokumentów gminie, lub nieprawidłowości wahają się w granicach od 500 zł do 5 tys. zł. Zdecydowanie więcej mogą zapłacić właściciele nieruchomości, którzy mają możliwość podłączenia się do systemu kanalizacji miejskiej (jest tu uzasadnione pod względem ekonomicznym i technicznym), ale tego nie robią. W takim wypadku gospodarstwo domowe może zostać ukarane kwotą nawet 50 tys. zł.

Warto przy tym wiedzieć, że kontrole ograniczają się w wielu wypadkach do wizyty w urzędzie miasta i okazaniu kopii dokumentów poświadczających posiadanie szamba i jego regularne opróżnianie. W przypadku wątpliwości urzędnicy mogą poprosić o uzupełnienie dokumentacji. Wizyty w terenie są dla pracowników gminy ostatecznością. Podobne kontrole będą przeprowadzane przez samorządy co 2 lata.