Urzędnicze pensje ciągle rosną. A miały być cięcia
Średnia płaca w resorcie spraw wewnętrznych wzrosła o blisko 800 zł - do 6,4 tys. zł. W Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ciągu ostatniego roku średnie płace urzędników poszły w górę o 200 zł (do ponad 7 tys. zł). Na początku poprzedniej kadencji rządu jego pracownicy zarabiali średnio 4,6 tys. zł.
Choć w 2009 r. rząd zamroził płace w swej administracji, w 2011 r. pensje wzrosły od kilkudziesięciu do kilkuset złotych – informuje "Dziennik Gazeta Prawna", który przeprowadził sondę w ministerstwach, urzędach miast, marszałkowskich i wojewódzkich. Od 2007 roku średnie wynagrodzenie w ministerstwach wzrosło z 5380 zł do 6557 w 2010 roku. W urzędach wojewódzkich zwiększyło się z 3207 zł do 4052 zł. Pensje rosły również, jak wynika z sondy DGP, w ubiegłym roku.
Urzędnicy dostają wyższe pensje dzięki sprytnym dyrektorom generalnym. Wskazywali oni większe zapotrzebowanie na etaty i dostawali więcej pieniędzy z budżetu na ten cel. Dodatkowe środki na płace znalazły też urzędy wojewódzkie – na Mazowszu pracownicy otrzymali 600 zł podwyżki, na wyższe pensje mogli też liczyć pracownicy urzędów miast – np. w Warszawie podwyżki wyniosły 50 zł, w Gdańsku 130 zł.
Nic dziwnego, że do urzędów swoje CV wręcz masowo wysyłają absolwenci. W poprzednich latach praca w administracji nie cieszyła takim zainteresowaniem. Teraz to się zmieniło. Młodym zależy na stabilnej pracy nawet za niskie, początkowo, stawki. W tej branży chce pracować jedna trzecia ankietowanych, podczas gdy w dynamicznie rozwijającej się branży internetowej tylko 5 proc. badanych, wynika z badania zrealizowanego przez instytut MillwardBrown SMG/KRC na zlecenie portalu Pracuj.pl. Szczególnie chętnie pracę w administracji wybierają osoby po studiach humanistycznych (47 proc. badanych) oraz ekonomicznych (40 proc.).
Administracja jest za to branżą mało interesująca dla studentów i absolwentów kierunków technicznych (wybrało ją tylko 12 proc. studentów i absolwentów tych kierunków).
Zdaniem wszystkich badanych, stabilność zawodową zapewnić może wyłącznie praca w administracji (biurowej lub państwowej) – uważa tak 57 proc. respondentów i w służbach mundurowych (wojsko, policja, straż pożarna itp.) – 52 proc. Tylko 7 proc. badanych wskazało na tę cechę w przypadku branży informatycznej, a 9 proc. w przypadku obszaru inżyniera, konstrukcje i technologie.
Warto pamiętać, że pracujący w korpusie służby cywilnej, według ustawy, dzielą się na pracowników zatrudnionych na umowę o pracę oraz urzędników zatrudnionych na podstawie mianowania. Ci ostatni stanowią niewielki odsetek ogółu, jest ich ok. 7 tys. Pierwsi i drudzy oprócz wynagrodzenia podstawowego otrzymują dodatek za lata pracy, a urzędnicy mianowani ponadto dodatek za stopień służbowy.
Obecnie średnie wynagrodzenie w samorządach wynosi 3,6 tys. zł brutto (według informacji GUS), w urzędach wojewódzkich – 4 tys. zł, w korpusie służby cywilnej – 4,4 tys. zł, a w ministerstwach – 6,6 tys. zł.
Dodajmy też, że w 2011 r. w UE ubyło prawie 175 tys. pracowników opłacanych z budżetu, tj. urzędników, policjantów czy żołnierzy. U nas liczba pracujących w tej sferze zwiększyła się w ciągu roku o 1 proc. - informuje "Rzeczpospolita", powołując się na dane Eurostatu.
Jeśli przeanalizuje się statystyki Eurostatu w dłuższej perspektywie jest jeszcze gorzej. W ciągu ostatnich trzech lat liczba pracowników budżetówki w Polsce zwiększyła się łącznie aż o 9 proc. Pod tym względem wyprzedziły nas tylko cztery unijne kraje.
Eksperci oceniają, że w tym i przyszłym roku nastąpi jednak koniec urzędniczego eldorado. Jak przewiduje rektor Uczelni Vistula Krzysztof Rybiński, "gospodarka zwolni, a w 2013 r. wpadniemy w lekką recesję". Władza będzie musiała ciąć wydatki na siebie - mówi.
Jak stwierdza "Rz", problemem jest także niska jakość pracy urzędników. Zauważyło to nowe Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji, które chce przeszkolić ponad 7 tys. pracowników władz lokalnych mających najgorsze wyniki w pracy - ustaliła gazeta.
ak