Uwaga! Deweloperzy będą musieli spełniać europejskie standardy
W Polsce interesy osób podpisujących umowy z deweloperami nie są dostatecznie chronione. W tym względzie znacznie odstajemy od standardów obowiązujących w krajach Unii. Upadłość firmy deweloperskiej może w Polsce oznaczać utratę oszczędności całego życia. Partie polityczne chcą to zmienić jeszcze przed jesiennymi wyborami.
02.08.2011 | aktual.: 02.08.2011 12:23
Już blisko rok minął od dnia, w którym Trybunał Konstytucyjny napiętnował brak w polskim ustawodawstwie regulacji stosunku prawnego między deweloperem i osobą kupującą od niego mieszkanie. - Profesjonalna firma deweloperska ma mocniejszą pozycję na rynku niż przeciętna osoba fizyczna. Oczywista jest więc potrzeba ustawowego uregulowania tej kwestii, co w Polsce jeszcze nie nastąpiło, a w większości krajów Unii jest już standardem – zauważa Damian Milibrand, prezes Home Broker. Trzecie czytanie projektu ustawy, która ma ten stan zmienić, planowane jest w sejmie na najbliższym posiedzeniu (18 i 19 sierpnia). Możliwe więc, że droga legislacyjna zostanie zakończona przed kolejną kadencją parlamentu.
Nieistniejące mieszkania podwyższonego ryzyka
Czemu jest to aż takie ważne? Aż dwie osoby na trzy kupują od dewelopera mieszkanie, które nie zostało jeszcze oddane do użytkowania – wynika z badania przeprowadzonego przez Home Broker. Skłania ich do tego niższa cena i większy wybór w puli dostępnych do sprzedaży lokali. Teoretycznie osoby takie podejmują niemałe ryzyko. W obecnym stanie prawnym nie są dostatecznie chronione przed upadłością dewelopera. Gdy z deweloperem mają bowiem podpisaną jedynie umowę zwykłą (a nie notarialną), a ponadto nie podpisali jeszcze umowy finalnej, to nie mają prawa własności do nieruchomości. Ta wraz z całym majątkiem dewelopera trafia do masy upadłościowej. Po jej spieniężeniu pieniądze idą na przykład na pokrycie: zaległości podatkowych, kosztów kredytu zaciągniętego przez dewelopera, wynagrodzeń jego pracowników, wykonawcy robót czy syndyka. Niedoszli nabywcy mieszkań pozostają w ogonie tej kolejki. W lepszej sytuacji są osoby, które umowę przedwstępną podpisały w formie aktu notarialnego. Gdy ich roszczenie będzie
wykazane w księdze wieczystej nieruchomości będą miały bardziej uprzywilejowane miejsce w kolejce do pieniędzy z jej sprzedaży.
Podpisując więc z deweloperem umowę warto zastanowić się nad formą aktu notarialnego – na co od dawna zwraca uwagę Home Broker. Ogranicza się w ten sposób ryzyko nabycia mieszkania na rynku pierwotnym, o którym nie można zapominać nawet biorąc pod uwagę incydentalne upadłości firm budujących mieszkania.
Zalążki ochrony wymusza rynek
Rosnąca świadomość nabywców oraz konkurencja między deweloperami spowodowała, że na rynku pojawiły się rozwiązania ograniczające ryzyko nabywania nowych lokali. Jednym z nich jest tzw. „system płatności”. Polega ona na tym, że przy podpisaniu umowy przedwstępnej wpłaca się na konto dewelopera 10% wartości nieruchomości, a tuż przed odbiorem kluczy pozostałą kwotę. Takie rozwiązanie potocznie nazywane jest „systemem 10/90”. Zdarzają się też inne jego warianty na przykład: 20/80, czy 30/70. Pierwsza z tych liczb symbolizuje procentową wielkość pierwszej wpłaty, a druga pozostałą część jaką należy wpłacić przed podpisaniem ostatecznej umowy. – Takie rozwiązanie, choć bywa droższe, daje nabywcy możliwość zapłaty większości należności za mieszkanie dopiero gdy ono faktycznie istnieje – tłumaczy Damian Milibrand, prezes Home Broker.
Deweloperzy sami mogą zaproponować ochronę
Niestety powyższe rozwiązanie wciąż pozostaje na rynku rzadkością – Można szacować, że ogólnie w kraju jedynie około 5% firm stosuje takie rozwiązania - zauważa Rafał Liponoga, dyrektor zarządzający Home Broker. System 10/90 jest rozwiązaniem korzystnym dla kupujących. Przy umowie przedwstępnej nie muszą uruchamiać całego kredytu, którego raty przez kilkanaście miesięcy budowy obciążałyby domowy budżet.
Innym rozwiązaniem zabezpieczającego nabywcę są rachunki powiernicze. Są one jednak jeszcze mniej popularne niż systemy 10/90 i im podobne. Na szczególną uwagę zasługuje jednak rachunek powierniczy zamknięty. Trafiające nań wpłaty klientów zostaną przekazane deweloperowi dopiero gdy ten zakończy całą inwestycję i przeniesie prawa do lokali. Korzystając z takiej ochrony trzeba jednak liczyć się z koniecznością poniesienia dodatkowych kosztów. Na przykład firma Budimex Nieruchomości oferuje zarówno system 10/90 jak i zamknięty rachunek powierniczy. Zwyżka cen w zależności od wyboru opcji wynosi od 4 do 8%. Dla części nabywców, w obliczu ryzyka utraty wszystkich wpłaconych kwot, wydaje się to jednak kosztem niewygórowanym.
Bezpieczeństwo zapewnią instytucje finansowe i ubezpieczeniowe
Pewnie też dlatego rachunki powiernicze znajdują się w kanonie propozycji polityków, którzy chcą kwestię umowy deweloperskiej uregulować ustawowo. Pozostaje jednak obawa o jakość debaty i stanowionego prawa w obliczu zbliżających się wyborów.
Jedną z partii, która tematykę tę podjęła jest PO. Jej propozycję proceduje obecnie parlament. Zgodnie z projektem partii rządzącej deweloper będzie musiał zapewnić nabywcom możliwość skorzystania z rachunku powierniczego zamkniętego lub otwartego. W przypadku tego drugiego niezbędne jednak będzie wykupienie ubezpieczenia lub uzyskanie gwarancji bankowej, która chronić będzie nabywców. Teoretycznie koszty tego rozwiązania powinien ponieść deweloper, ale bez wątpienia będą one miały wpływ na ceny ofertowe mieszkań.
Rachunek powierniczy zamknięty – służy gromadzeniu środków pieniężnych nabywcy na cele określone w umowie deweloperskiej. Wypłata zdeponowanych środków następuje jednorazowo, po przeniesieniu praw do lokali na nabywców.
Rachunek powierniczy otwarty – służy gromadzeniu środków pieniężnych nabywcy na cele określone w umowie deweloperskiej. Wypłata zdeponowanych środków następuje zgodnie z umownym harmonogramem (zakładanym postępem robót budowlanych).
Firma prześwietli się sama
Partia ta proponuje także, żeby deweloperzy udzielali nabywcom szeroką informację o swojej inwestycji w formie prospektu. Zgodnie z założeniem dokument ten powinien zawierać kompletną i wyczerpującą informację o projekcie, z którego nabywca powinien dowiedzieć się nawet tego jakie zmiany w infrastrukturze zajdą w promieniu 1 km od danej inwestycji, jakie projekty deweloper prowadził. Zgodnie z projektem ustawy nabywca powinien także mieć możliwość zapoznania się z projektem architektoniczno-budowlanym. Opracowanie to, z racji swej dokładności, posiada znaczną objętość.
Rynek ze sztywnymi normami
Projekt ustawy wprowadza także wymóg podpisania umowy w formie aktu notarialnego, z którego roszczenie o wybudowanie i wyodrębnienie lokalu mieszkalnego obciąży księgę wieczystą działki należącej do dewelopera. Ustawa implementuje także zalecenia wynikające z listy klauzul niedozwolonych publikowanych przez UOKiK. W efekcie deweloper i nabywca mieliby równe prawa i obowiązki wynikające z umowy, co w obecnym stanie prawnym nie jest zagwarantowane.
Upadek kontrolowany
Prawdziwą rewolucją byłaby jednak zmiana schematu postępowania w przypadku upadłości dewelopera. Zgodnie z propozycją partii rządzącej inwestycja takiej firmy miałaby zostać wyłączona z masy upadłościowej. Nabywcy będą w takim przypadku mogli zdecydować o kontynuowaniu inwestycji lub odzyskaniu wpłaconych kwot z rachunku powierniczego.
Rozwarstwienie na rynku
Przepisy zakładają, że nowe wymogi w zakresie rachunków powierniczych, stosowane będą jedynie wobec projektów rozpoczętych przez deweloperów po dniu wejścia w życie ustawy. W efekcie na rynku dostępne byłyby projekty o różnym poziomie zabezpieczenia kupujących. Szczególnie wysokie ryzyko dotyczyłoby tych inwestycji, które znajdowałyby się na wczesnym etapie zaawansowania robót budowlanych. Wprowadzenie w życie ustawy w tym kształcie mogłoby negatywnie odbić się na kondycji firm posiadających nieukończone projekty. Trudniej byłoby znaleźć na nie nabywców aż do momentu oddania lokali do użytkowania. Z drugiej jednak strony atutem tego typu projektów pozostałaby cena. Deweloperzy nie musieliby bowiem ponosić kosztów rachunków powierniczych, ubezpieczeń, gwarancji lub prospektów informacyjnych.
Minister zajmie się firmami
Obecnie procedowana przez sejm propozycja PO nie jest jednak jedyną. Podobny projekt przygotowany został bowiem przez PiS. W wielu aspektach oba byty legislacyjne są ze sobą zbieżne. Zgodnie z projektami umowa pomiędzy deweloperem i nabywcą powinna nadawać im równe prawa i obowiązki i być zawarta w formie aktu notarialnego. Zgodnie podjęty został także przypadek upadku firmy. Mieszkania nie trafiałaby do masy upadłościowej, a syndyk zobowiązany byłby do kontynuowania budowy. Prawo i Sprawiedliwość chciało ponadto, aby Minister Infrastruktury poddał baczniejszej kontroli rynek deweloperski, co miałoby opierać się o wydawanie zezwoleń na prowadzenie tego typu działalności. Nadmierna reglamentacja mogłaby jednak negatywnie wpłynąć na rozwój konkurencji na i tak ryzykownym i kapitałochłonny rynku deweloperskim.
Bartosz Turek
Analityk rynku nieruchomości
Home Broker