W armii brakuje lekarzy

Najtrudniejszy problem wojskowej służby zdrowia to odpływ kadry lekarskiej.
Liczba lekarzy zmniejsza się systematycznie - informowali w Sejmie przedstawiciele MON i
wojska.

W armii brakuje lekarzy

30.08.2012 | aktual.: 30.08.2012 11:26

Najtrudniejszy problem wojskowej służby zdrowia to odpływ kadry lekarskiej. Liczba lekarzy zmniejsza się systematycznie - informowali w Sejmie przedstawiciele MON i wojska. Podkreślali też, że zadaniem armii nie jest prowadzenie placówek medycznych dla cywilów.

MON przedstawiło sejmowej komisji obrony narodowej informację na temat funkcjonowania wojskowej służby zdrowia. "Najtrudniejszy problem dla dalszego funkcjonowania wojskowej służby zdrowia to dalszy dopływ i odpływ kadry lekarskiej. Na przestrzeni ostatnich lat systematycznie zmniejsza się ilość lekarzy wojskowych" - mówił szef Inspektoratu Wojskowej Służby Zdrowia płk lek. Piotr Dzięgielewski.

W związku z tym - jak dodał - wojsko stopniowo redukuje etaty lekarskie. W 2008 r. było ich 1802, w 2010 r. - 1600, a w 2011 r. - 1311. Natomiast faktycznie w służbie było w ub.r. 817 lekarzy, a obecnie (bez Wojsk Specjalnych) jest ich 815.

Jak mówił szef służby zdrowia Wojska Polskiego, utrzymuje się też tendencja do wypowiadania służby przez lekarzy wojskowych. W 2010 r. odeszło na własną prośbę 164 lekarzy, a rok później - 116. Wojsko spodziewa się, że w tym roku odejdzie mniej więcej tyle samo, co w 2011 r. Jednocześnie w ubiegłych latach powołano do służby 37 lekarzy, w tym roku ma być ich 30.

"Za główną przyczynę trudnej sytuacji kadrowej uważamy zmiany zachodzące w finansowaniu cywilnej służby zdrowia, które spowodowały, że służba w wojsku staje się mało atrakcyjna finansowo dla personelu lekarskiego" - mówił Dzięgielewski. Jak dodał, lekarze w cywilu mogą też liczyć na atrakcyjne miejsca pracy i możliwość podnoszenia kwalifikacji, a nie są obciążeni dodatkowymi obowiązkami wojskowymi.

IWSZ uważa, że aby naprawić sytuację w wojskowej służbie zdrowia, niezbędne jest m.in. finansowanie świadczeń dla żołnierzy służących w placówkach zdrowotnych z budżetu MON, utworzenie skutecznego systemu motywacyjnego i zwiększenie naboru studentów medycyny. Wojskowi postulują też rozważenie rozpoczęcia prac nad wojskową służbą zdrowia.

Od 2008 r. wojsko pracuje nad restrukturyzacją sieci szpitali. W marcu 2010 r. MON zdecydował, że do końca 2012 r. przekaże innym podmiotom placówki w Gliwicach, Poznaniu, Elblągu, Kudowie-Zdroju, Żarach, Szczecinie, Przemyślu, Helu i Opolu. Dotychczas armia oddała pierwsze cztery placówki; na podstawie rozmów z samorządami ocenia natomiast, że w najbliższym czasie zostaną przekazane szpitale w Żarach i Przemyślu. Z kolei ośrodki w Opolu i Helu od przyszłego roku mają być przekształcane w spółki. Szpital w Szczecinie wymaga - zdaniem armii - programu naprawczego.

Obecnie armia ma cztery szpitale kliniczne, dziewięć szpitali wojskowych i cztery uzdrowiskowo-rehabilitacyjne.

Pytany przez posłów o pozbywanie się szpitali wiceszef MON Czesław Mroczek podkreślał, że większość pacjentów wojskowych placówek medycznych to cywile, a większość przychodów to środki z NFZ. "Nie jest zadaniem i rolą ministra obrony prowadzenie zakładów opieki zdrowotnej. Rolą i zadaniem ministra obrony jest zapewnienie potrzeb zdrowotnych sił zbrojnych w różnych fazach i okolicznościach działania" - podkreślał Mroczek.

Ocenił też, że jednym z głównych dylematów jest to, na ile obecna struktura odpowiada potrzebom sił zbrojnych.

Posłowie zwracali m.in. uwagę na to, że nie wiedzą, w jakim kierunku idą trwające od lat przemiany w zabezpieczeniu medycznym wojska. Wiceprzewodnicząca komisji obrony narodowej Jadwiga Zakrzewska (PO) oceniła, że przez lata kondycja wojskowej służby zdrowia nie uległa zasadniczej poprawie. "Najpoważniejszym problemem na dziś jest to, że ubyło nam tylu lekarzy wojskowych. Brakuje ok. 400 lekarzy. O tym mówiliśmy lat temu pięć i sześć, i siedem. Tak naprawdę do tej pory jeszcze nie przedstawiliście państwo pomysłu na to, jak zatrzymać lekarzy wojskowych" - zauważyła.

"Pies jest pogrzebany tu w tym, że lekarzom wojskowym płaci NFZ, a siatka płac jest wojskowa" - oceniła z kolei poseł Bożena Sławiak (PO), zwracając uwagę, że lekarze na kontraktach NFZ zarabiają więcej niż mundurowi.

Obecnie wojskowa służba zdrowia to 50 samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej i trzy instytuty badawcze: medyczny, medycyny lotniczej oraz higieny i epidemiologii. Inspektoratowi Wojskowej Służby Zdrowia podlegają także jednostki takie jak: ośrodki medycyny prewencyjnej, Centrum Reagowania Epidemiologicznego Sił Zbrojnych, ośrodek farmacji i komisje lekarskie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (79)