W całej Polsce firmy tną świadczenia
W tym kwartale pracodawcy podpisali z zatrudnionymi więcej porozumień kryzysowych niż w ciągu całego ubiegłego roku. Ograniczają wynagrodzenia, premie, nagrody i zmniejszają wymiar etatów.
W czasie prosperity takie działania, dopuszczalne przez kodeks pracy, są dokonywane sporadycznie. Teraz firmy sięgają po nie masowo. Możliwe jest bowiem zawieszanie świadczeń wynikających m.in. z układów zbiorowych pracy, zakładowych regulaminów, statutów czy pakietów - jeżeli przedsiębiorstwo wpadnie w tarapaty finansowe.
Takie cięcia czy ograniczenia przywilejów pracowniczych mogą trwać nawet trzy lata. Na razie strony umawiają się jednak na kilkumiesięczny okres zawieszenia.
_ Na naszym terenie z reguły porozumienia nie przekraczają roku, a ich negocjowanie nie trwa dłużej niż dwa - trzy tygodnie _ - mówi Maria Konstowicz z biura konsultacyjno-negocjacyjnego wielkopolskiej "Solidarności".
Tego rodzaju ograniczenia wprowadzają firmy w całej Polsce. Przykładowo w poznańskiej SKF Polska (produkującej łożyska) zawarto porozumienie, że od 1 marca do końca czerwca o 20 proc. zmniejszone zostaną czas pracy, a także wynagrodzenia. Z kolei w firmie spedycyjnej PANOPA ze Swarzędza załoga zgodziła się na osiem dni postoju w lutym i zmniejszenie pensji w tym miesiącu do 80 proc.
PKP Cargo postanowiły natomiast, że od 1 marca do końca roku obniżą o 10 pkt procentowych fundusz premiowy i zawieszą wypłaty nagród pieniężnych oraz... gratyfikacji z okazji Dnia Kolejarza.
Porozumienie może dotyczyć wszystkich dodatkowych świadczeń korzystniejszych od zagwarantowanych w kodeksie pracy. Jak jednak wynika z danych Państwowej Inspekcji Pracy, w zdecydowanej większości porozumienia dotyczą tych samych kwestii. Pracownicy godzą się na kodeksowe stawki dodatków za nadgodziny, ograniczają wymiar czasu pracy, rezygnują z premii i nagród, np. jubileuszowych, zawieszane są odpisy na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych i regulaminy wynagradzania.
PIP rejestruje i sprawdza
Prawo zobowiązuje pracodawców do zgłaszania i rejestrowania takich porozumień w PIP. Do ich wprowadzenia w życie nie jest potrzebne potwierdzenie przez inspektora, że uzgodnienia zawarte z załogą są zgodne z prawem i nie naruszają interesów pracowników. Z reguły więc PIP ogranicza się do rejestrowania porozumień.
_ Ze względu na liczbę zgłaszanych porozumień na naszym terenie postanowiliśmy, że ich treść będzie sprawdzana przez inspektorów. To nasza lokalna inicjatywa. Ocenimy, czy stosowane w zakładach przepisy po zawieszeniu np. regulaminu wynagradzania nie naruszają powszechnie obowiązujących norm prawa pracy, bo tych nie można dowolnie modyfikować ani ograniczać ich stosowania _ - mówi Magdalena Skalmierska z katowickiej PIP.
Związkowcy czuwają
Związki zawodowe także monitorują przebieg negocjacji i rozwiązania, jakie mają się znaleźć w porozumieniu kryzysowym.
_ Rozesłaliśmy do naszych członków w regionie ankiety, w których pytaliśmy o działania inicjowane przez pracodawców w związku z sytuacją finansową firm. Mamy sygnały, że część pracodawców chce skorzystać z kryzysowej "okazji" i próbuje niezasadnie ograniczyć świadczenia na rzecz załogi _ - mówi Wojciech Gumułka, rzecznik śląskiego NSZZ "Solidarność".
Z kolei wielkopolskie biuro "Solidarności" służy pomocą w negocjacjach z pracodawcą.
_ Priorytetem jest utrzymanie miejsc pracy. Pracownicy widzą, że spada liczba zamówień, a firma nie podpisuje nowych kontraktów, więc zdają sobie sprawę, iż ustępstwa z ich strony są konieczne. Nie spotkaliśmy się z przypadkami, żeby pod pretekstem kryzysu firma chciała bez przyczyny zmniejszyć swoje zobowiązania wobec załogi _- mówi Maria Konstowicz.
Tomasz Zalewski
Rzeczpospolita