W Łódzkim ponad 500 nauczycieli może stracić pracę

Ponad pół tysiąca nauczycieli może stracić pracę w woj. łódzkim, a prawie
tysiąc czeka ograniczenie etatu - wynika z danych uzyskanych przez PAP w oddziale ZNP w Łodzi.
Zdaniem związkowców głównym powodem zwolnień jest likwidowanie szkół.

W Łódzkim ponad 500 nauczycieli może stracić pracę
Źródło zdjęć: © Thinkstock

02.07.2012 | aktual.: 02.07.2012 16:35

Ponad pół tysiąca nauczycieli może stracić pracę w woj. łódzkim, a prawie tysiąc czeka ograniczenie etatu - wynika z danych uzyskanych przez PAP w oddziale ZNP w Łodzi. Zdaniem związkowców głównym powodem zwolnień jest likwidowanie szkół.

Prezes łódzkiego oddziału ZNP Marek Ćwiek w rozmowie z PAP zwrócił uwagę, że liczby jakimi dysponuje związek to efekt ankiety przeprowadzonej przez ZNP na terenie województwa, w której pytano miejscowe struktury związku o m.in. o planowane zwolnienia nauczycieli w szkołach i likwidację placówek.

Zastrzegł, że liczby jakimi dysponuje związek, zarówno jeśli chodzi o zwalnianych nauczycieli jak i tych, których może czekać ograniczenie etatu - nie są ostateczne. Jak mówił mogą się ona jeszcze zmienić tuż przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego, bo trwa nabór do szkół ponadgimnazjalnych.

Według ZNP, w Łódzkiem pracę może stracić 502 nauczycieli, w tym 140 w samej Łodzi. Ograniczenie etatu dotyczyć może 981 nauczycieli w tym 246 w Łodzi.

Zastępca dyrektora wydziału edukacji łódzkiego magistratu Ewa Wachowicz nie chce odnosić się do liczb podawanych przez związek, bo jak powiedziała "nie zna źródła ich pochodzenia". Powiedziała natomiast, że według danych jakie posiada magistrat, pracę może stracić 96 nauczycieli. Wachowicz wyraźnie zaznaczyła, że dane te pochodzą z pierwszej dekady czerwca i dotyczą tylko likwidowanych szkół.

"Nie zakończył się nabór do szkół ponadgimnazjalnych, napływają cały czas informacje o nauczycielach odchodzących na emeryturę i nauczycielach, którzy pójdą na urlopy zdrowotne, dlatego ta liczba może ulec zmianie" - mówiła w rozmowie z PAP.

Zarówno przedstawiciele samorządu jak i związkowcy są zgodni, że jednym z głównych powodów zwolnień w szkołach jest ich likwidacja. Wachowicz dodaje jeszcze, że gdyby nawet nie było likwidowanych placówek, to ze względu na niż demograficzny byłyby zwolnienia.

Dyrektorzy szkół nie chcą oficjalnie rozmawiać na temat zwalnianych nauczycieli. Anonimowo mówią, że "nie jest to przyjemne zadanie". Przyznają, że próbują różnych rozwiązań, aby zachować kadrę. Jednym ze sposobów jest np. ograniczenie etatu. "Aby nie zwalniać, zmniejszamy liczbę ich godzin pracy. Niektórzy pracują nawet na pół etatu" - powiedział PAP jeden z dyrektorów szkoły w powiecie radomszczańskim.

Jak wynika z informacji przekazanej PAP przez szefa struktur ZNP w powiecie radomszczańskim Adama Młynarskiego, pracę w tym regionie może stracić ok. 40 nauczycieli, a ponad 100 ma mieć ograniczone etaty. Przewodniczący przypomniał, że w powiecie działało kilka małych wiejskich szkół, z których część została zlikwidowana, część z klasami 1-3 stało się filiami większych placówek.

Dyrektorzy szkół zwrócili uwagę na jeszcze jeden problem. Choć to oni decydują o ewentualnym zwolnieniu nauczyciela, to zdarza się, że to wójt czy burmistrz "ma ostatnie słowo". Jak mówią, "są z ich strony naciski, by kogoś zwolnić, a na jego miejsce zatrudnić inną osobę".

Te informacje potwierdzili związkowcy z ZNP. Młynarski przyznał, że często "organy prowadzące szkoły ingerują za daleko w ich reorganizację". "To dyrektor jest pracodawcą dla pracownika i nie ma możliwości, aby w kwestie zatrudnienia ingerował wójt czy burmistrz" - powiedział.

Samorządy próbują pomóc zwalnianym nauczycielom. Jak powiedziała PAP dyr. Wachowicz, łódzki wydział edukacji "w pierwszej kolejności tych nauczycieli, którzy tracą pracę stara się im znaleźć miejsce w innych placówkach oświatowych". Dodaje, że na bieżąco organizowane są w placówkach doskonalenia zawodowego dla nauczycieli kursy czy szkolenia. Z unijnych pieniędzy realizowany ma być projekt, który ma pomóc zwalnianym nauczycielom podjąć nową pracę.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)