W PE nie chcą teraz debaty o podatku europejskim
Debata o podatku UE grozi blokadą całego porozumienia w sprawie nowego budżetu UE po 2013 r. Najpierw trzeba ustalić, na co chcemy wydawać, a dopiero potem źródła dochodów budżetu - uważa szefowa specjalnej komisji PE ds. nowej perspektywy finansowej Jutta Haug.
14.09.2010 | aktual.: 14.09.2010 12:34
W sierpniu komisarz UE ds. budżetu Janusz Lewandowski poinformował, że po wakacjach, najpewniej na początku października, przedstawi przegląd budżetu UE. Zapowiedział, że wobec niechęci państw, w tym największych płatników jak Niemcy, do płacenia większych składek przedstawi kilka opcji nowych źródeł dochodu do wspólnej UE, jak np. unijny podatek od transakcji finansowych, czy dodatkowa opłata lotnicza.
- To bardzo zły sposób, by zaczynać debatę o nowej perspektywie finansowej - powiedziała w poniedziałek na spotkaniu z grupą dziennikarzy Jutta Haug. Jak dodała niemiecka socjalistka, widać to już po pierwszych krytycznych reakcjach niektórych państw na sierpniowe zapowiedzi Lewandowskiego. "Ludzie nie chcą płacić nowego podatku. Nie widzę sensu, by o tym teraz mówić. To niebezpieczne i może doprowadzić do blokady całych negocjacji" - dodała.
Haug przekonywała, że najpierw trzeba ustalić, na co UE chce wydawać, a dopiero potem skąd wziąć na to pieniądze. - Po pierwsze, musimy ustalić potrzeby, a potem dopiero źródła. I wtedy próbować przekonać niektóre kraje, że ich składki do unijnej kasy zmniejszą się, jeśli wprowadzimy nowe źródła dochodu - powiedziała eurodeputowana. Przyznała jednak, że jest sceptyczna ze względu na wymóg jednomyślności państw UE w tej sprawie. Dodała, że nie przewiduje w kierowanej przez siebie komisji przeprowadzenia debaty na temat nowych źródeł finansowania natychmiast po publikacji w październiku dokumentu Komisji Europejskiej. Chce wcześniej zobaczyć, co na to Rada UE, czyli ministrowie państw UE.
Podobne zdanie wyraził sprawozdawca specjalnej komisji PE Hiszpan Salvador Garriga Polledo. - Rewizja budżetu UE to dobry pomysł, ale przychodzi w złym momencie. Teraz jest za późno. Czekaliśmy na ten dokument w ubiegłym roku - powiedział.
Zgodnie z osiągniętym w grudniu 2005 roku porozumieniem w sprawie obecnej perspektywy finansowej 2007-2013, rewizja budżetu UE obejmująca właśnie kwestię źródeł dochodu UE miała nastąpić najpóźniej w 2009 roku. Jednak z powodu kłopotów z ratyfikacją Traktatu z Lizbony, przewodniczący KE Jose Manuel Barroso odkładał ją, by nie drażnić krajów członkowskich. Zwłaszcza, że dyskusja o dochodach budżetu UE jest bezpośrednio związana z drażliwą kwestią rabatu brytyjskiego, czyli wywalczonej w 1984 roku przez Londyn redukcji w składce do unijnej kasy. Wielka Brytania od lat uzależnia jakąkolwiek debatę o odejściu od tego przywileju, od redukcji w wydatkach na Wspólną Politykę Rolną, z której hojnie korzysta Francja.
W sprawie rabatu Lewandowski oraz Haug zgadzają się i nie widzą obecnie dla niego uzasadnienia. - Gdyby to ode mnie zależało, to natychmiast zlikwidowałabym wszelkie rabaty i wyjątki w składkach - powiedziała Haug, wykonując ręką ruch nożyczek.
W wywiadzie dla PAP z początku sierpnia Lewandowski tłumaczył, że obecnie, kiedy kraje UE zmagają się z deficytami i tną wydatki publiczne, panuje klimat, by rozpocząć debatę na ten temat ustanowienia własnego źródła dochodu budżetu, tak by UE miała środki na realizację ambitnych projektów. Ale tą deklaracją komisarz wywołał burzę krytyki, zwłaszcza w mało euroentuzjastycznie nastawionej prasie brytyjskiej. Krytyka popłynęła także od przedstawicieli rządów w Berlinie i Paryżu.
Lewandowski, który sam jako liberał nigdy nie był entuzjastą europodatku, zastrzegł, że nie chodzi o całkowite zastąpienie składek, tylko wygenerowanie nowych 20-30 mld euro rocznie. Konkretna propozycja nowego wieloletniego budżetu UE po 2013 roku ma pojawić się w połowie przyszłego roku, kiedy Polska będzie obejmować przewodnictwo w UE.
Inga Czerny