W Polsce rośnie handel ludźmi
Handel ludźmi najczęściej związany jest z wykorzystywaniem seksualnym; ofiary tego procederu często zmuszane są także do pracy, popełniania przestępstw, żebractwa; w grę wchodzą także handel organami czy nielegalna adopcja
10.06.2009 | aktual.: 10.06.2009 11:07
Międzynarodowe organizacje szacują, że ofiar handlu ludźmi związanych z Polską jako krajem pochodzenia, przeznaczenia i tranzytu może być nawet 15 tys. rocznie. Większość ofiar to osoby w wieku 17-24 lat.
"Zwykle zaczyna się niewinnie. Ciekawa oferta pracy, możliwość wyjazdu za granicę, wysokie zarobki, nowa przygoda. Potencjalny pracodawca wydaje się być przemiłym człowiekiem, który nie pragnie niczego innego, jak tylko dać nam szansę na spełnienie marzeń. Ale bądźmy czujni, nie dajmy się zwieść pozorom" - ostrzega rzecznik komendanta głównego policji, Mariusz Sokołowski.
Handlarze ludźmi do werbowania swych ofiar często wykorzystują internet. Czasem ciekawe oferty przesyłają wprost na adresy wybranych osób, które zamieszczają swoje profile i zdjęcia na portalach internetowych. Zdarzają się też przypadki uprowadzeń.
Jak się ustrzec, jak się ratować
Jak strzec się przed tym rodzajem przestępczości? Policja radzi, by przede wszystkim dobrze przygotować się do wyjazdu za granicę: dokładnie sprawdzić pracodawcę czy pośrednika, zostawić bliskim kopie swoich dokumentów, ustalić formy i terminy kontaktów, dobrze jest także ustalić hasło na wypadek, gdy pojawi się zagrożenie. Nie należy podpisywać żadnych dokumentów, których się nie rozumie, nie wolno uzależnić się finansowo od pośrednika ani oddać mu swoich dokumentów czy telefonu.
Gdy padniemy ofiarą handlarzy, należy szukać pomocy wszędzie, gdzie się da, np. na policji, w polskich palcówkach dyplomatycznych, organizacjach wspierających ofiary handlu ludźmi. Dobrze jest zabrać ze sobą numer telefonu odpowiedniej organizacji, a także numer telefonu POLAND DIRECT z kraju docelowego, który pozwala na połączenie się z rozmówcą w Polsce na jego koszt, jeśli wyrazi na to zgodę.
"Sprawdzajmy dokładnie każdego pracodawcę, poprośmy o referencje i też je sprawdźmy. Dowiedzmy się, jaka jest średnia płaca za oferowaną pracę w danym kraju. Zwróćmy szczególną uwagę na wszystkie dokumenty i umowy, które podpisujemy. Trzeba też pamiętać, aby zostawić rodzinie wszelkie informacje, które umożliwią odnalezienie osoby przebywającej za granicą, a więc adres zamieszkania i telefon kontaktowy, a także dane pracodawcy" - radzi Sokołowski.
W Polsce coraz gorzej
Niedawno z misją w Polsce przebywała Joy Ngozi Ezeilo, specjalny sprawozdawca Rady Praw Człowieka ONZ ds. handlu ludźmi, w szczególności kobietami i dziećmi. Zwróciła uwagę, że w ciągu ostatnich pięciu lat proceder handlu ludźmi wzmógł się w Polsce, co wynika z przystąpienia do UE oraz Strefy Schengen. Polska z kraju pochodzenia stała się również krajem tranzytu i przeznaczenia.
Choć Polska ratyfikowała najważniejsze międzynarodowe traktaty o prawach człowieka, łącznie z Protokołem o zapobieganiu, zwalczaniu oraz karaniu za handel ludźmi, szczególnie kobietami i dziećmi, uzupełniający Konwencję ONZ przeciw międzynarodowej przestępczości zorganizowanej (Protokół z Palermo, 2000 r.) oraz Konwencję Rady Europy ws. działań przeciwko handlowi ludźmi (2205 r.), według Joy Ngozi Ezeilo mamy jeszcze sporo do zrobienia w tej kwestii.
Zdaniem Stany Buchowskiej, szefowej Fundacji La Strada zajmującej się przeciwdziałaniem handlowi ludźmi, większość polskiego społeczeństwa wciąż utożsamia ten proceder wyłącznie z prostytucją. "To jeden z powodów dla których, podawane liczby osób dotkniętych tym procederem wciąż są szacunkowe - ofiary boją się i wstydzą ujawniać" - uważa Buchowska.
Walcząca z niewolnictwem organizacja "Free the Slaves" w Waszyngtonie szacuje, iż w dzisiejszym świecie istnieje ponad 27 mln niewolników, z czego 24 mln - w Azji. Globalnie roczny zysk z handlu ludźmi tylko do celów pracy przymusowej wynosi ponad 31 mld dolarów.