Trwa ładowanie...

W sieci o firmie - z umiarem. Bo inaczej...

Urażonemu pracodawcy łatwo przychodzi myśl o rezygnacji z usług nielojalnego podwładnego. Jeśli to zrobi, w świetle przepisów – będzie miał rację

W sieci o firmie - z umiarem. Bo inaczej...Źródło: Thinkstock
dfbnop2
dfbnop2

Zwierzamy się, bo lubimy

Szef może podjąć stosowne działania głównie dzięki zachowaniom samych pracowników. Wśród nich znajdują się i tacy, którzy przenoszą do sieci informacje o sobie, graniczące niekiedy z ekshibicjonizmem. Nie brakuje zwierzeń dotyczących stanu firmy, organizacji czy atmosfery w pracy. W niektórych przypadkach można się dowiedzieć nawet o ich poglądach politycznych czy… orientacji seksualnej. – To pokłosie Big Brothera. Z jednej strony lubimy podglądać innych, z drugiej jesteśmy trochę ekshibicjonistami – komentuje na portalu regiopraca.pl Robert Rejniak z bydgoskiego Zespołu Psychoterapeutyczno-Szkoleniowego „Terapeutica”.

Nic dziwnego, że szefowie nie cofają się przed obserwowaniem profili pracowników. Choć to niezbyt etyczne, zawsze mogą wytłumaczyć swoje postępowanie chęcią sprawdzenia lojalności podwładnego.

Wiadomo też, że to właśnie miejsca takie jak Facebook są terenem, na którym korporacyjni „łowcy głów” buszują w poszukiwaniu odpowiednich kandydatów. Na społecznościowych portalach trwa giełda informacji, których na próżno szukać w dopracowanych, dbających o standardy CV.

Dyskrecja na wagę… pracy

Jeśli pracownik upubliczni dane na temat firmy, może się liczyć z poważnymi konsekwencjami. - Znalazłem wpis na profilu osoby, którą przyjąłem do pracy dwa miesiące wcześniej – mówi właściciel firmy szkoleniowej. – Napisała tam, że praca jest ciężka, a firma – i tu padła nazwa – kompletnie niezorganizowana. Nie wahałem się długo – zwolniłem ją. Z tego co wiem, zamierza oddać sprawę do sądu pracy. Życzę powodzenia!

dfbnop2

W świetle dotychczasowych wyroków sądowych pracodawca ma duże szanse na wygranie ewentualnej sprawy. Podważanie dobrego imienia firmy musi pociągnąć za sobą utratę zaufania do pracownika. A w konsekwencji – nawet pożegnanie się z nim.

- Każdy pracownik powinien być lojalny wobec swego pracodawcy, nie tylko w czasie pracy. Niewybredne wypowiedzi pod adresem pracodawcy udokumentowane na portalach społecznościowych mogą być podstawą do zwolnienia – komentuje Łukasz Piechowiak z portalu Bankier.pl.

- Pracownik, który popadł w podobne kłopoty, może ewentualnie próbować pewnego sposobu obrony. Może mianowicie utrzymywać, iż ktoś zdobył jego login i wpisał niepochlebne informacje lub zamieścił zdjęcia. Z tego co wiem, taką linię obrony byłoby jednak trudno przeprowadzić w sposób satysfakcjonujący dla pracownika – mówi proszący o anonimowość radca prawny.- Za każde takie zachowanie będę zwalniał pracownika. To przecież zwykłe tchórzostwo. Jeśli ma uwagi do stylu działania firmy, dlaczego nie przyjdzie i nie powie? Umieszczanie złych informacji w sieci to woda na młyn konkurencji – zżyma się przedsiębiorca. Prywatne – nieprywatne. Gdzie leży granica?

Nie chodzi zresztą wyłącznie o informacje. Wystarczy, jeśli pracownik umieści w sieci swój wizerunek, na przykład fotografię, która nie spodoba się klientowi jego firmy. Tak było w przypadku zatrudnionego w banku, który pechowo upublicznił swoje zdjęcia, m.in. z piwem w dłoni. Jeden z klientów stwierdził, że fotki te zburzyły jego zaufanie do banku. Pracownik został zwolniony.

dfbnop2

Problem dla szefów firm jest jednak taki, że gdy nielojalnemu pracownikowi przyjdzie do głowy wywnętrzyć się na portalu, mleko zostanie już rozlane. Za późno wtedy na jakąkolwiek reakcję. Niedobra opinia o firmie, nieważne – prawdziwa czy nie, pójdzie w świat.

Co robią pracodawcy, by uniknąć tego typu sytuacji? Na przykład TVN opracowała zbiór zaleceń określających, jakiego typu działania jej załoga może prowadzić na portalach społecznościowych, a jakiego typu aktywności unikać.

Zgodnie z oświadczeniem rzecznika stacji, każdy pracownik musi mieć świadomość, że to, co robi na prywatnym profilu, może oddziaływać na jego firmę. A poprzez nią – na jego karierę.

dfbnop2

O uwagę i powściągliwość na blogach czy facebookowych kontach proszą też swoich pracowników osoby kierujące urzędami państwowymi czy korporacjami. Regulacje dotyczące treści umieszczanych na prywatnych kontach pracowników wprowadzają firmy z branż finansowych, farmaceutycznych czy budowlanych. Jak podaje „Gazeta Praca” za biurem Crisis Shield, 35 proc. największych polskich firm stosuje wytyczne dotyczące zachowania ich pracowników na serwisach społecznościowych.

Pracownicy na forach deklarują na ogół, że oburza ich ingerencja pracodawców w prywatność. Eksperci radzą jednak, by umiejętnie dozować informacje i nie zapominać o ograniczaniu dostępu na stronę. Portale społecznościowe to kolejna dziedzina, w której każdy samodzielnie musi zadbać o wytyczenie granic między życiem zawodowym a prywatnym. Firma na pewno za niego tego nie zrobi.

TK/JK

dfbnop2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dfbnop2