W Zakopanem stanie ogromny dom pielgrzyma. Górale się wkurzyli
Pallotyni chcą postawić na zakopiańskich Krzeptówkach dom pielgrzyma. Inwestycja ma liczyć 5 pięter nad ziemią i 5 pięter pod ziemią. Do tego dochodzą parkingi i restauracje. Miejscowi przedsiębiorcy mówią wprost: księża wykończą nasz biznes.
Hotel, restauracje, garaże - ojcowie pallotyni chcą postawić obok Sanktuarium Narodowego Matki Bożej Fatimskiej ogromny kompleks o powierzchni 3,2 tys. metrów kwadratowych - donosi Tygodnik Podhalański.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rektor jednej z najlepszych uczelni biznesowych na świecie - prof.Grzegorz Mazurek: Biznes Klasa #22
Księża wystąpili o pozwolenie na budowę, ale wniosek spotkał się z odmową. Starostwo dało inwestorowi czas do 25 marca na uzupełnienie braków w dokumentacji. Wskazuje, że projektowany budynek jest zbyt wysoki i zasłoni dostęp do światła słonecznego mieszkańcom bloku, który stoi obok. W projekcie nie uwzględniono także miejsca składowania śmieci.
Górale boją się o pracę
Inwestycja nie podoba się miejscowym mieszkańcom i przedsiębiorcom. Ci pierwsi wskazują, że w trakcie budowy domu pielgrzyma obok ich domów będzie przejeżdżał ciężki sprzęt, który może uszkodzić drogi dojazdowe. Pojawiają się także obawy, że wysoki na pięć pięter budynek zniszczy okoliczny krajobraz.
Właściciele obiektów noclegowych i jadłodajni boją się z kolei, że dom pielgrzyma zagospodaruje rzesze wiernych, przybywających do sanktuarium na Krzeptówkach. - Chcą położyć trupem okoliczne restauracje, pensjonaty i kwatery - powiedziała Tygodnikowi Podhalańskiemu Barbara Tarnowska, działaczka "Solidarności", która mieszka niedaleko świątyni.
Portal przytacza także odpowiedź Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego Prowincji Chrystusa Króla, czyli ojców pallotynów. Rzecznik prasowy, ks. Grzegorz Kurp, przekonuje, że inwestycja nie zagrozi miejscowemu biznesowi. Wręcz przeciwnie, ma ona przyczynić się do rozwoju regionu.
"Nadrzędnym i wyłącznym celem jest służebność wobec pielgrzymów, tak chętnie przybywających na Krzeptówki zarówno z kraju, jak i z zagranicy" - podkreśla ks. Kurp.