Wciąż słabe nastroje na rynku surowców
Mimo poprawy nastrojów na światowych rynkach, jaka miała miejsce w minionym tygodniu, cena ropy Brent nie zdołała wzrosnąć ponad poziom 55 USD. Większą zwyżkę uniemożliwiła decyzja Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową o wstrzymaniu się z dalszym ograniczaniem wydobycia "czarnego złota" oraz wyhamowanie korekty wzrostowej w notowaniach wartości euro względem dolara.
02.12.2008 | aktual.: 02.12.2008 17:39
Mimo poprawy nastrojów na światowych rynkach, jaka miała miejsce w minionym tygodniu, cena ropy Brent nie zdołała wzrosnąć ponad poziom 55 USD. Większą zwyżkę uniemożliwiła decyzja Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową o wstrzymaniu się z dalszym ograniczaniem wydobycia "czarnego złota" oraz wyhamowanie korekty wzrostowej w notowaniach wartości euro względem dolara. Po nieudanej próbie pokonania bariery 55 USD na rynku ropy doszło do znacznego spadku, który na początku bieżącego tygodnia sprowadził cenę tego surowca nieco poniżej poziomu listopadowych minimów. Ruchowi takiemu sprzyjało odwrócenie się sytuacji na rynku kapitałowym oraz w notowaniach EUR/USD.
Ostatnie nadzwyczajne posiedzenie OPEC, które odbyło się 29 listopada, członkowie tej organizacji potraktowali jako spotkanie "robocze", przed oficjalnym spotkaniem zaplanowanym na 17 grudnia. Decyzję o wstrzymaniu się z dalszym ograniczeniem wydobycia, które miałoby na celu zahamowanie spadku cen ropy, argumentowali oni tym, iż pragną lepiej oszacować wpływ ostatnich decyzji o zmniejszeniu produkcji, by właściwie wyznaczyć rozmiar kolejnej tego typu interwencji. Członkowie OPEC są obecnie zgodni co do tego, że na grudniowym posiedzeniu należy podjąć odpowiednie kroki, by zapobiec spadkowi cen, póki co jednak nie są oni pewni, jak zdecydowane powinny być to działania. W opinii przedstawicieli kilku państw należących do OPEC, „sprawiedliwą” ceną za baryłkę tego surowca należy uznać 75 USD. Niska cena ropy obecnie sprawia, że jej producenci rezygnują z wielu inwestycji, co w dłuższej perspektywie, kiedy sytuacja w światowej gospodarce zacznie ulegać większej poprawie, może sprawić, iż podaż okaże się
niewystarczająca. Rezultatem tego może być powrót cen ropy na wysokie poziomy.
Jak już wspomniano we wstępie, w minionym tygodniu na rynkach światowych obserwowaliśmy poprawę nastrojów. Na parkietach rozpoczęła się korekta wzrostowa, co ciągnęło w górę silnie uzależniony w ostatnim czasie od sytuacji na rynku kapitałowym kurs EUR/USD. Takie ruchy zwykle prowadziły do wzrostów cen ropy. Tym razem jednak były one ograniczone, co świadczy o wciąż dużej niepewności inwestorów działających na rynku tego surowca.
Ceny pozostałych surowców przemysłowych pozostawały raczej stabilne, ewentualnie wykazując lekką tendencję spadkową. W ciągu tygodnia na rynek napłynęły informacje o odstąpieniu spółki wydobywczej BHP Billiton od planów przejęcia innego giganta metalowego - Rio Tinto ze względu na pogarszające się perspektywy dla rynku surowców. Wiadomość ta pozostała jednak bez wpływu na ceny metali na światowym rynku. Czynnikiem, pod wpływem którego znajdowały się ceny metali były natomiast jak zwykle obawy o globalny popyt na surowce. Dane, jakie napłynęły na rynek w minionym tygodniu oraz na początku bieżącego potwierdzają postępującą recesję w światowej gospodarce. Spowolnienie dotyka nie tylko gospodarki wysokorozwinięte, ale także rynki wschodzące, wśród nich Chiny, będące największym konsumentem miedzi i jednym z największych importerów innych metali przemysłowych. Od szczytu cenowego na rynku surowców, jaki miał miejsce w lipcu bieżącego roku, cena miedzi spadła o 60% do 3600 dolarów za tonę, a poziom zapasów
monitorowanych przez Londyńską Giełdę Metali wrósł dwukrotnie do ponad 287 ton. Notowania metali szlachetnych w obliczu rosnącej preferencji płynności, praktycznie zamarły - cena złota przez większość dni wahała się pomiędzy 810 a 820 dolarów za uncję. Dopiero silna zniżka na światowych giełdach w poniedziałek bieżącego tygodnia spowodowała znaczący prawie 60-dolarowy spadek cen kruszcu do poziomu nieco ponad 760 dolarów. Na rynku surowców wciąż nie widać perspektyw na poprawę nastrojów i wzrost popytu. Brak jest bowiem jakichkolwiek fundamentalnych przesłanek przemawiających za lepszym sentymentem. Dopóki inwestorzy nie poczują końca recesji i nie nastąpi trwałe odreagowanie, w dalszym ciągu przeważać będą nastroje spadkowe, które jeśli nawet nie doprowadzą do jeszcze większej przeceny, to na pewno będą powstrzymywać ewentualne wzrosty.
Tomasz Regulski
Joanna Pluta
DM TMS Brokers S.A.