Wędzone wędliny uratowane. Jest sposób na ominięcie unijnego prawa
Małopolska Rada ds. Produktów Tradycyjnych pozytywnie zaopiniowała w środę wpisanie dziewięciu wyrobów na prowadzoną przez ministerstwo rolnictwa Listę Produktów Tradycyjnych. Osiem z nich to wędliny wędzone w sposób tradycyjny.
23.07.2014 | aktual.: 23.07.2014 20:20
Od 1 września będą obowiązywały bardziej restrykcyjne unijne przepisy dotyczące produktów wędzonych. Według nich najwyższy dopuszczalny poziom benzopirenów zawartych m.in. w kiełbasie czy szynce zostanie zmniejszony z 5 do 2 mikrogramów na jeden kilogram wędlin. Dopuszczalny poziom sumy innych związków WWA (wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych - benzopirenu, benzantracenu, benzofluorantenu i chryzenu) wynoszący obecnie 30 mikrogramów w 1 kg wędlin, od 1 września będzie wynosił 12 mikrogramów.
W związku z informacjami, że wymogów tych nie będą musiały spełniać wędliny z Listy Produktów Tradycyjnych, do urzędów marszałkowskich zaczęła napływać duża liczba wniosków o wpisanie produktów wędzonych tradycyjnie na listę. W Małopolsce było ich 19, osiem kolejnych jest w zaawansowanej fazie przygotowania i niemal codziennie zgłaszają się kolejni producenci zainteresowani wpisem.
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi skierowało właśnie do konsultacji społecznych projekt rozporządzenia dotyczącego wymagań weterynaryjnych przy produkcji produktów mięsnych wędzonych tradycyjnie. Przewiduje ono, że odstępstwa od dopuszczalnych poziomów zanieczyszczeń wielopierścieniowymi węglowodorami aromatycznymi (WWA) nie będą związane z wpisem produktu na Listę Produktów Tradycyjnych.
- Konsultacje potrwają do 7 sierpnia - powiedziała PAP dyrektor biura prasowego w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Małgorzata Książyk.
Projekt rozporządzenia zakłada, że przez najbliższe trzy lata (do końca sierpnia 2017 r.) możliwa będzie produkcja i sprzedaż wyłącznie na terenie Polski wyrobów mięsnych wędzonych tradycyjnie według dotychczas stosowanych norm (w których najwyższy dopuszczalny poziom zanieczyszczenia dla benzopirenu będzie wynosił nie więcej niż pięć mikrogramów na kilogram, a dla sumy WWA nie więcej niż 30 mikrogramów na kilogram). Z tego odstępstwa od unijnych przepisów będą mogli skorzystać producenci, którzy na piśmie zgłoszą konkretne produkty wędzone tradycyjnie powiatowemu lekarzowi weterynarii. Odstępstwo ma obejmować produkty, do wytworzenia których nie są używane środki aromatyzujące dym wędzarniczy.
Według wytwórców wędlin przy tradycyjnym i długotrwałym wędzeniu mięsa w dymie, spełnienie unijnych restrykcyjnych limitów jest niemożliwe. - Gdy obniżyć dymienie, temperaturę czy zmienić proces osuszania uzyskamy całkiem inne walory smakowe. To nie jest już ten sam produkt i taka kiełbasa na pewno nie będzie się sprzedawała - mówił Henryk Kołdras z Zakładu Przetwórstwa Mięsnego w Proszówkach. Cztery jego wyroby uzyskały właśnie certyfikaty "Jakość Tradycja", a pięć zostało pozytywnie zaopiniowanych do wpisu na Listę Produktów Tradycyjnych.
- Produkcja tradycyjnych wędlin to można powiedzieć jest rękodzieło. Osiągnięcie wyznaczonych przez UE parametrów nie jest możliwe i my fachowcy to wiemy. Gdyby zostało to, co UE zakreśliła, byłby to koniec naszych tradycyjnych zakładów - mówił dziennikarzom Władysław Wolarek z Nowej Wsi Szlacheckiej, który dla kiełbasy tradycyjnie wyrabianej otrzymał certyfikat "Jakość Tradycja".
- Nie wpadajmy w panikę, że od 1 września staną wszystkie wędzarnie - mówiła dziennikarzom prezes Polskiej Izby Produktu Regionalnego i Lokalnego Izabella Byszewska. - W ministerstwie rolnictwa przygotowywane jest rozporządzenie, w którym zostaną określone produkty, które będą mogły skorzystać z odstępstwa od unijnych wymogów. Dla zakładów będzie to okres na przystosowanie się - podkreśliła.
Jak dodała należały zdefiniować, czym jest tradycyjne wędzenie charakterystyczne dla polskiego masarstwa i ważne dla polskich producentów. - Dalsza praca dla naszych przedstawicieli w UE, to walka o to, by można było te produkty sprzedawać poza Polską na rynkach krajów unijnych - mówiła Byszewska.
- Niewątpliwe dla każdego dużego producenta wędlin ograniczenie sprzedaży do Polski to utrudnienie. Nie będziemy mogli eksportować naszych wyrobów na rynki unijne, choć posiadamy stosowny znak weterynaryjny dopuszczający eksport do wszystkich krajów UE. Nam ograniczy to eksport na Słowację, ale także do Wielkiej Brytanii, Włoch, Węgier i Rumunii - mówił PAP dyrektor Zakładów Mięsnych "Szubryt" Jacek Noworolnik. Dziesięć wniosków tego producenta o wpis na Listę Produktów Tradycyjnych będzie opiniowana w późniejszym terminie.
Noworolnik dodał, że dla mniejszych zakładów najbliższe trzy lata będą czasem na szkolenia i dostosowanie się do nowych norm. - Jako Stowarzyszenie Producentów Wyrobów Wędzonych Tradycyjnie będzie walczyć także o to, by w uzasadnionych przypadkach normy nie były aż tak restrykcyjne, a dla niektórych indywidualnych producentów, którym mogłoby grozić zniknięcie z rynku lokalnego nawet podniesione - powiedział Noworolnik. Jak podał w Polsce zarejestrowanych jest ok. 1,5 tys. producentów wytwarzających wędliny wędzone tradycyjnie, z czego około jedna trzecia ma certyfikaty zezwalające na eksport do krajów UE.
Listę Produktów Tradycyjnych prowadzi Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi za pośrednictwem urzędów marszałkowskich, które przyjmują i oceniają wnioski o rejestrację produktu. Następnie wnioski te opiniuje - wybrana przez urząd - izba gospodarcza zrzeszająca podmioty wytwarzające produkty tradycyjne. Potem wnioski przesyłane są do ministerstwa rolnictwa, gdzie zapada ostateczna decyzja o wpisaniu produktu na listę.
Jak poinformowano PAP w ministerstwie rolnictwa, z informacji uzyskanych od urzędów marszałkowskich wynika, że rozpatrują one ok. 90 wniosków o wpis na Listę Produktów Tradycyjnych produktów mięsnych wędzonych. Na liście jest obecnie 131 takich produktów.