WIG blisko kilkuletniego szczytu
Wczoraj udało się indeksowi WIG20 wyraźnie oderwać od poziomu 2400 pkt. Wzrost nabrał rumieńców. W trakcie sesji indeks sięgnął blisko poziomu 2450 pkt. i dziś ruch ten powinien być dziś kontynuowany. Tak też się stało – na początku sesji indeks notował kolejne lokalne maksima – 2457 pkt. Jednak pary do dalszych wzrostów dziś zabrakło. Wyczerpały się na razie powody dwusesyjnej zwyżki KGHM, a Pekao S.A. i PZU odpoczywały po blisko 3 procentowym wzroście z dnia wczorajszego.
Ceny miedzi, które poszybowały ostro w górę w czwartek i piątek, od wczoraj znalazły się w konsolidacji. Ten silny ponad 4-ro procentowy wzrost ceny metalu, był wybiciem z dwumiesięcznej konsolidacji i jednocześnie zarysował podwójne dno z kursem z października 2011 r. Jest więc jeszcze spory potencjał do aprecjacji. Optymizm ten wywołały lepsze dane z chińskiej gospodarki i produkcji w Niemczech, a obraz techniczny po wybiciu wzmocnił ten ruch. Dzięki temu KGHM sięgnęło wczoraj ceny 130 zł. Dziś ruch ten nie był kontynuowany, lecz w przypadku kontynuacji wzrostu cen miedzi i srebra powinniśmy zaobserwować na następnych sesjach jeszcze wyższe ceny. Ewentualnym zagrożeniem mogą być niezwykle ważne dane w czwartek z USA – produkcja przemysłowa za lipiec i wnioski o zasiłek dla bezrobotnych. Nastroje są w ostatnich dniach tak dobre, że złe dane mogą z łatwością je popsuć i wywołać wyprzedaż na światowych giełdach. W czwartek GPW będzie niestety nieczynna.
Tymczasem szeroki indeks WIG zbliżył się do poziomu 50 tys. punktów, który jest nie tylko oporem psychologicznym, ale też szczytem dwuletniego wzrostu 2009-2011 r. Oscylatory pokazują wysoki poziom wykupienia. Czy za ostatnimi wzrostami stoją pieniądze z zagranicy? Wydaje się, że tak – od początku sierpnia złoty się wyraźnie umocnił. Motorem tej kilkudniowej hossy są dwie spółki – KGHM i Pekao. KGHM była chętnie kupowana, o czym świadczy wyraźnie wyższy wolumen. Natomiast Pekao, które wczoraj złamało opór na poziomie 172 zł, urosło prawie 3 proc, ale ruch ten nie był niestety poparty zwiększonym obrotem.
Witold Zajączkowski