Trwa ładowanie...
dtmjz9x
30-04-2007 14:29

Winniczek pilnie poszukiwany

Wiklinowe koszyki i gumowe kalosze już stoją na posterunku w domach leśnych zbieraczy. W obliczu możliwości zarobku, nie są im straszne muszelki spowite śluzem, czy ogólna obrzydliwość ich przedmiotu pożądania, którym jest helix pomatia, czyli ślimak winniczek.

dtmjz9x
dtmjz9x

Wiklinowe koszyki i gumowe kalosze już stoją na posterunku w domach leśnych zbieraczy. W obliczu możliwości zarobku, nie są im straszne muszelki spowite śluzem, czy ogólna obrzydliwość ich przedmiotu pożądania, jakim jest helix pomatia, czyli ślimak winniczek.

O ile większość Polaków, podczas majowego weekendu, nie zamierza ruszyć palcem, zbieracze przeciwnie – 1 maja wybierają się na prawdziwe ślimakobranie. Winniczkowe żniwa potrwają przez miesiąc. Zbieractwem trudnią się najczęściej osoby, które od lat żyją z lasem za pan brat.

Zbieracze obrzydliwej gadziny

- Pracuję jako dyspozytor ruchu na kolei i dorabiam zbieractwem. W lecie i na jesień szukam grzybów i jagód, gorzej było w okresie wiosennym. Ale odkąd skupują te winniczki, to w majowy weekend też mam co robić w lesie. Bardzo się cieszę, bo zawsze to jakiś dodatkowy grosz. Tylko, gdy koszyki przynoszę do domu, mam kłopot z żoną. Mówi, że nie może patrzeć na to paskudztwo i za nic nie wzięłaby gadziny do ust – śmieje się Marek Gruszka, zbieracz ślimaków z Brus, koło Chojnic. O winniczkowych żniwach ciepło myślą tez debiutanci, tacy jak Adam Grochot z Olsztyna. - W ubiegłym roku kolega z pracy w ciągu trzy dni zarobił około 500 złotych. W tym roku na ślimaki wybieram się razem z nim, żona i dziećmi. Wyjeżdżamy 1 maja, wracamy po długim weekendzie. Skoro zbieramy grzyby, to i ślimaki nie powinny być dla nas problemem – twierdzi Marek Grochot.

3 centymetry
Na handlowanie „ obrzydliwą gadziną” trzeba mieć pozwolenie władz samorządowych. Osoby, które chcą w ten sposób dorobić, musiały postarać się o wystawienie odpowiednich dokumentów już w kwietniu. Pozwolenie kosztowało 82 zł. Szacuje się, że w Polsce zbieraniem winniczków zajmuje się około 10 tysięcy osób. Wytrawni zbieracze w ciągu godziny potrafią wrzucić do wiaderek 10 - 15 kilogramów ślimaków. Muszą być jednak uważni, średnica muszli ślimaków, nie może być mniejsza niż 3 centymetry. Jeśli w koszyku znajdą się mniejsze okazy, zbieracz może być ukarany mandatem.

Ślimaki jadą na Zachód
W tym roku ślimaki można zbierać w 14 województwach. Na zbiór nie zgodzili się urzędnicy wojewody mazowieckiego, zezwolenia nie wydał również wojewódzki konserwator przyrody w Łodzi. Jak pisze Dziennik Łódzki, konserwator nie chciał się zgodzić na uszczuplenie populacji bezkręgowców. Za złamanie zakazu zbieraczom grozi mandat w wysokości 150 zł. Zgodę na skup ślimaków otrzymało 8 firm. Najwięcej, bo aż 35 ton może przyjąć przedsiębiorstwo „Las” Skwierzyna-Gorzów. Firma w ubiegłym roku płaciła za kilogram winniczków 80 groszy. Jak donosi Polska Agencja Prasowa przedsiębiorstwo sprzedaje mięczaki jako półprodukt do Europy Zachodniej, tylko niewielką cześć przetwarza na miejscu. Jak twierdzi przedstawicielka firmy Anna Mickowska, specjalnością „Lasu” są ślimaki po burgundzku. Polskie winniczki trafiają najczęściej na stoły włoskie i francuskie.

dtmjz9x

*Chrabąszcza kupię od zaraz *
Winniczki w Polsce znajdują się pod ochroną, tylko w maju można je zbierać. Winniczek żyje około pięciu lat, zaś dojrzałość płciową osiąga w wieku trzech lat. Jeden ślimak składa blisko 60 jaj. Choć są obupłciowe, do zapłodnienia potrzebne są dwa ślimaki. Młode ślimaki przychodzą na świat w maju. Okazuje się, że w maju nie tylko winniczki są poszukiwane. W Gazecie Wyborczej czytamy, że lasom w centralnej Polsce grożą chrabąszcze kasztanowe. Sposobem na szkodniki ma być ich skupywanie. Jeszcze nie wiadomo, ile leśnicy zapłacą zbieraczom za kilogram lub litr owadów.

dtmjz9x
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dtmjz9x