Właściciel Biedronki ostrzega przed skokiem cen żywności. Ukraiński port jest tu kluczowy
Odessa to największy ukraiński port, z którego w świat płyną duże ilości zboża. Gdyby Rosjanie zablokowali ten port, poskutkuje to drastycznymi podwyżkami cen żywności - ostrzega Pedro Soares dos Santos, szef grupy Jeronimo Martins, do której należy m.in. Biedronka. Zaznacza, że nawet bez blokady Odessy będziemy musieli zmierzyć się z podwyżkami.
10.03.2022 19:34
- Jeśli ten największy ukraiński port (w Odessie - przyp. red.) zostanie zamknięty, to wówczas wystąpią niedobory zbóż. W efekcie doszłoby w Europie do drastycznego wzrostu cen produktów spożywczych - mówił podczas czwartkowej konferencji prasowej Pedro Soares dos Santos.
Ceny będą rosnąć
Prezes Jeronimo Martins dodał, że już obecnie ceny żywności są wysokie i w ciągu najbliższych 4-5 tygodni kierowana przez niego grupa będzie próbowała "podjąć ogromną walkę", aby zahamować kolejne podwyżki. - W najbliższym czasie może dojść (na rynku - przyp. red.) do szaleństw, jeśli chodzi o próby podniesienia cen produktów - ostrzega Soares dos Santos.
Na razie jednak widmo zajęcia Odessy przez Rosjan, którzy rozpętali w Ukrainie wojnę, się oddaliło. Agencja Ukrinform podała w czwartek, że rosyjskie okręty wojenne zawróciły spod Odessy na Krym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czwartkowa konferencja, na której głos zabierał Soares dos Santos, została zorganizowana w związku z ogłoszeniem wyników finansowych Jeronimo Martins za 2021 rok. W porównaniu z 2020 rokiem całkowite przychody Biedronki zwiększyły się o 11 proc., a jeśli pominiemy dodatkową sprzedaż w nowych sklepach (porównamy wyniki w tych samym punktach), to wzrost ten jest na poziomie 9,8 proc. Mowa o 14,5 mld euro (około 70 mld zł po aktualnym kursie), jakie klienci zostawili przy kasach.
Ana Luisa Virginia, dyrektor finansowa Jeronimo Martins, również odniosła się do wpływu wojny w Ukrainie na handel. - Jeszcze tego nie widzimy, ale obserwujemy już, że klienci zaczynają kupować mniej, wyłączając kategorie związane z darami dla uchodźców - skomentowała.
Oceniła, że wojna jeszcze bardziej zwiększy presję na wzrost inflacji. Dlatego Biedronka chce nadal "inwestować w ceny", by zachować konkurencyjność. Powinno to zwiększyć presję na marże.
"Biedronka zdaje sobie sprawę z dodatkowych trudności w utrzymaniu równowagi między wzrostem sprzedaży a ochroną rentowności. (...) Pomimo niewystarczającej jasności co do wpływu ostatnich wydarzeń w Ukrainie, w szczególności na wzrost inflacji kosztowej, Biedronka jest przygotowana do dalszego inwestowania w ceny, aby zachować konkurencyjność" - czytamy w komunikacie spółki.
Wojna w Ukrainie może przyczynić się do pogorszenia bezpieczeństwa żywnościowego Europy. Wybuch konfliktu i przewidywane zakłócenia w dostawach poskutkowały wzrostem cen żywności na rynkach światowych - uważają eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Tragiczne skutki wojny
Czwartek 10 marca to już piętnasty dzień wywołanej przez Rosję wojny w Ukrainie. Rosjanie ostrzeliwują miasta, budynki mieszkalne, szpitale. W samym tylko Mariupolu, położonym na południowym wschodzie kraju, od początku wojny zginęło ponad tysiąc osób. Według relacji mera Charkowa Ihora Terechowa w tym drugim pod względem wielkości mieście w Ukrainie Rosjanie zniszczyli już 400 budynków mieszkalnych. Według najnowszych danych ONZ z Ukrainy uciekło już 2,3 mln uchodźców. Niemal połowa tej grupy to dzieci.