Właśnie zakończyliśmy pierwszy spadkowy kwartał od początku hossy

Kiepskim tygodniem dla inwestorów zakończyliśmy pierwszy spadkowy kwartał od marca 2009 r.

Właśnie zakończyliśmy pierwszy spadkowy kwartał od początku hossy
Źródło zdjęć: © Xelion. Doradcy Finansowi

Stany Zjednoczone

Kiepskim tygodniem dla inwestorów zakończyliśmy pierwszy spadkowy kwartał od marca 2009 r.

Obraz techniczny znacznie się pogorszył, przełamana została silna strefa wsparcia na poziomie 1040 pkt. na S&P 500. Jednocześnie, praktycznie, przesądzone jest w najbliższych dniach przecięcie SMA 200 od góry przez średnią 50-sesyjną, co oznacza potwierdzenie zmiany trendu na spadkowy. Sytuacja negatywnego układu średnich 50 i 200 sesyjnej ma miejsce na ponad połowie z 20 spółek mających największy wpływ na S&P 500. Publikowane dane makro nie rozpieszczają inwestorów. Do słabych danych z rynku pracy, do których inwestorzy zdołali się przyzwyczaić, doszły słabe dane z uwolnionego od interwencji rynku nieruchomości, pogorszenie się nastrojów konsumentów oraz słabszy od oczekiwań odczyt ISM dla przemysłu. Nadzieją dla rynku jest zatrzymanie spadków na EUR/USD oraz spadek rentowności 10-letnich obligacji amerykańskich, który nastąpił w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Obecnie rentowność dziesięciolatek wynosi 2,92%, a jeszcze nie tak dawno przekraczała 4%. Kredyty hipoteczne są tańsze, wzrosła opłacalność kupna
domów pod wynajem. Przy obecnych cenach, rentowność wynajmu domów wynosi już ponad 6%. Mimo tak sprzyjających warunków, rynek nieruchomości w USA, nadal nie może się podnieść pod naporem niesprzedanych lokali. Wydaje się, że może być to już ostatnia faza kryzysu na tym rynku. Ekonomiczne warunki (rentowność) kupna domów w celach najmu, co powinno być podstawą rynku nieruchomości, jest na atrakcyjnych poziomach. Nadal większość analityków wypowiada się pesymistycznie o tym rynku. W tym przypadku wydaje się, że czas już zacząć myśleć przeciwko ogółowi. Dla porównania, w Polsce rentowność najmu jest zdecydowanie poniżej stopy wolnej od ryzyka, a większość analityków oczekuje powolnego wzrostu cen.

Polska i Europejskie Rynki Wschodzące

Ubiegły tydzień charakteryzował się bez wątpienia bardziej zdecydowanymi zmianami indeksów niż dwa wcześniejsze tygodnie. Niestety zmiany te były negatywne, choć nie tak gwałtowne jak na przykład na amerykańskim S&P 500. WIG i WIG20 straciły niewiele ponad 2 procent w skali całego tygodnia. Optymiści mogą jednak doszukiwać się pozytywów w analizie technicznej, gdyż w końcówce tygodnia z powodzeniem obroniony został poziom 39 000 punktów na indeksie WIG, który był wsparciem również podczas majowych spadków. Na uwagę zasługuje debiut spółki Tauron, którego zgodnie z naszymi przewidywaniami, nie był sukcesem dla ponad 200 tysięcy inwestorów indywidualnych biorących udział w ofercie. Taki wynik debiutu najprawdopodobniej zniechęci wielu z tych inwestorów do giełdy, co niezbyt dobrze wróży dalszym losom prywatyzacji w tym roku.
Kraft Food postanowił sprzedać jedną z najsłynniejszych polskich marek słodyczy – Wedel - japońskiej firmie Lotte, która jest największym producentem gum do żucia w Azji. Kraft podjął taką decyzję po tym, jak Komisja Europejska stwierdziła, że rynek wyrobów czekoladowych będzie zbyt skoncentrowany po przejęciu brytyjskiego Cadbury przez Kraft Food.

W środę Rada Polityki Pieniężnej, zgodnie z oczekiwaniami większości ekonomistów, pozostawiła stopy procentowe w Polsce na niezmienionym poziomie. Zaczyna również przeważać opinia, że RPP dokona jedynej podwyżki w czwartym kwartale tego roku.

Europa Zachodnia

Miniony tydzień - kończący pierwsze i rozpoczynający drugie półrocze - po raz kolejny stał pod znakiem przewagi podaży nad popytem. Główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym zgodnie wylądowały na kilkuprocentowych minusach.

Inwestorzy mający nadzieję na odbicie po ostatnich spadkach, musieli obejść się smakiem, przynajmniej na razie. Przebieg tygodnia wskazywał na sporą zmienność indeksów w połączeniu z górującym nad giełdami negatywnym sentymentem, interpretującym zarówno dobre jak i złe dane wyłącznie w jedną stronę. Przykładem był tutaj sektor bankowy, gdzie informacja o potrzebie zwrotu do Europejskiego Banku Centralnego przez europejskie banki ponad 440 mld euro rocznych pożyczek została odebrana nie najlepiej. Mało kto jednakże zauważył drugą wiadomość, a mianowicie, że z zaproponowanych bankom przez EBC w tym tygodniu 3-miesięcznych pożyczek w wysokości 210 mld euro skorzystano zaledwie ze 130 mld. Zakładając nawet, że część środków miałaby służyć do „rolowania” wcześniejszej pomocy, powyższe dane świadczą o dobrej kondycji zdecydowanej większości europejskiego sektora finansowego, o czym zresztą kilka tygodni temu wspominali prezesi czołowych banków.

Abstrahując od powyższego, nastroje na wszystkich praktycznie rynkach w dalszym ciągu odbiegają od ideału, czego efektem było testowanie majowych dołków przez londyński FTSE oraz francuski CAC40. Wyjątkiem potwierdzającym regułę jest niemiecki DAX, zachowujący się relatywnie lepiej od kilku tygodni. Obrona majowych poziomów pozwoli wziąć oddech stronie popytowej. Warunkiem koniecznym do tego jest jednakże poprawa globalnego sentymentu.

Azja i Ameryka Łacińska

Rynki finansowe z Azji oraz Ameryki Łacińskiej podobnie do pozostałych regionów, kończą miniony tydzień pod kreską. Na monitorach inwestorów klikając tygodniową stopę zwrotu gości kolor czerwony. Ponad siedem miliardów dolarów, o właśnie tyle zmniejszyła się wartość akcji na światowych rynkach względem szczytu z 15 kwietnia do dziś. Firmy oraz korporacje z szeroko pojętej grupy „emerging market” z miesiąca na miesiąc zwiększają podaż papierów dłużnych do najwyższego poziomu od ponad dekady, podczas gdy na rozwiniętych rynkach takich jak USA czy EU zainteresowanie tego typu papierami wartościowymi spada. Według Bloomberga popyt na tego typu papiery względem roku wcześniej w USA spadł o 29 proc., a w EU o 33 proc. Tym samym cały rynek osłabił się do poziomów najniższych od 2004 roku.

Indeks MSCI Asia Pacific stracił 0,4 procent po tym jak „Złoty spekulant” Goldman Sachs Group Inc zmienił swoją prognozę wzrostu gospodarczego w Chinach, uzasadniając zmianę rządowym planem ograniczenia podaży kredytów i chłodzenia rynku nieruchomości. BHP Billiton Ltd., największa na świecie firma wydobywcza wzrosła o 1,7 proc w Londynie, a Rio Tinto Group wzrosła o 1,4 proc po informacji, że rząd Australii zmniejsza proponowany podatek dla tego sektora przemysłu. Pozostaje mieć nadzieję, że opinie takich osób jak byłego premiera Włoch i komisarza UE Romano Prodi: "najgorszą część kryzysu zadłużenia państw europejskich mamy już za sobą" będą nie tylko pobożnymi życzeniami, ale również wpłyną na poprawę zaufania na rynku.

Chiny, trzecia na świecie pod względem wielkości gospodarka, zmieniła swój szacunkowy wzrostu gospodarczy za 2009 roku do 9,1 proc. z 8,7 proc., głównie za sprawą szybkiego tempa wzrostu w sektorze przedsiębiorstw przemysłowych i usług. Wzrost został skorygowany po "weryfikacji" wstępnych danych opublikowanych 21 stycznia, które pokazały rozwój zarówno przemysłu i usług ponad 0,4 punktu procentowego szybciej niż pierwotnie zakładano. Tempo ekspansji przemysłowej został podwyższony do 9,9 proc, a wskaźnik usług wzrósł do 9,3 proc. Chińska komisja nadzoru finansowego wezwała lokalne firmy do emisji większej ilości obligacji po to, by stopniowo ograniczać zależność przedsiębiorstw od bankowego sektora finansowego. Odczyt wartość PMI z Kraju Środka na poziomie 50,40 względem oczekiwanego 53,3 i 52,70 w okresie wcześniejszym jest mocno niepokojący. Mimo iż wartość jest wyższa niż 50, świadczy to o umiarkowanie pozytywnej sytuacji gospodarczej. Poziom wskaźnika PMI poniżej 50 świadczy o pogarszającej się sytuacji
gospodarczej. Wskaźnik osiągający wartość niższą niż 40 wskazuje na poważny kryzys. W tygodniu Yen umocnił się względem euro do najwyższego poziomu, ostatnio notowanego w listopadzie 2001 roku. Pomimo zielonej końcówki tygodnia wywołanej głównie informacjami z Australii, Nikkei 225 spadł o 5,5 procent w tym tygodniu, a Topix stracił 4,2 proc. Jest to drugi „czerwony” tydzień z rzędu - największy spadek od 21 maja. Podczas nadzwyczajnego spotkania bank centralny Indii podniósł stopy procentowe po raz trzeci w tym roku wobec rosnącej presji inflacyjnej. Bank Rezerw Indii podniósł stopę referencyjną „repo” do 4 procent z 3,75 procent, a stopa lombardowa wzrosła do 5,5 procent z 5,25 procent, zgodnie z oświadczeniem banku centralnego w Bombaju dziś rano. Rynki na powyższe informacje zareagowały dość spokojnie, gdyż przewidywana interwencja była „tajemnicą poliszynela” w gronie inwestorów finansowych. Brazylijski indeks Bovespa w piątek zyskiwał drugi dzień z rzędu, po tym jak wzrost cen metali wzmocnił
producentów, pomimo pojawiających się nowych niekorzystnych rekomendacji co do wzrostu gospodarczego w Chinach, największego partnera handlowego. Vale SA, największy na świecie producent rudy żelaza, rósł razem z cenami większości metali. Brasileira de Distribuição Grupo Pao de Açúcar, brazylijska największa sieć handlowa, wzrosła po korzystnych informacjach w sprawie przejęcia swojego rywala Casas Bahia Comercial Ltd. Indeks Bovespa wzrósł na otwarciu w piątek o ponad 0,5 procent do 61,585 punktów.

Surowce

Rynek surowcowy nadal pozostaje pod wpływem sytuacji na rynkach finansowych. Słabe dane makro jakie napłynęły z USA i Chin (najwięksi konsumenci surowców na świecie) miały wpływ na spadki cen. Kontrakty terminowe na ropę Crude odnotowały spadek o 8%, a baryłka w Nowym Jorku kosztuje 72,5 dolary. Spadków nie powstrzymał nawet szalejący w rejonie Zatoki Meksykańskiej Huragan Alex, który wstrzymał wydobycie ropy (czynnik prowzrostowy). Inwestorzy grający za pomocą analizy technicznej wskazaliby rysującą się na wykresie głowę z ramionami, co sugerowałoby odwrócenie dotychczasowego trendu wzrostowego, którego dolne ograniczenie zostało już naruszone. Gdyby formacja ta miała się wypełnić, to swoim zasięgiem zniosłaby ceny do poziomu 45 dolarów.

Ceny miedzi w Londynie spadły do poziomu 6411 dolarów, co w ujęciu tygodniowym daje 5% zmianę w dół. Głównym czynnikiem były już wspomniane negatywne dane makroekonomiczne z Chin. Otóż jak podały władze Państwa Środka, indeks aktywności chińskiego przemysłu spadł drugi raz z rzędu, co ma swoją bardzo negatywną wymowę dla rynku miedzi, gdyż to właśnie Chińczycy są głównym odbiorcą tego surowca.

Utrzymujący się negatywny sentyment na rynkach akcji oraz powszechna ucieczka inwestorów od ryzykownych aktywów powinna była (teoretycznie) wznieść ceny złota na wyższe poziomy. Jak pokazał rynek teoria była daleka od praktyki, gdyż ceny nie tyle co spadły, co tąpnęły. Tym bardziej dziwi, że ruch ceny złota dokonany został w środowisku spadku wartości dolara do głównych walut, czyli w idealnych warunkach do wzrostów cen tego kruszcu. Obecnie cena uncji złota wynosi 1200 dolarów, co w odniesieniu do poprzedniego tygodnia oznacza spadek o ponad 4%. Wydaje się, że za spadkami stoją wskazania analizy technicznej. Otóż, technicznie patrząc na rynek tego kruszcu na wykresie wyrysowała się formacja podwójnego szczytu, która sugeruje krótkoterminową zmianę trendu. W ten scenariusz wpisuje się również zakończony 5-falowy ruch wzrostowy zapoczątkowany w październiku 2008 roku i po takim cyklu powinna być głębsza korekta cenowa o 3-falowej strukturze. Formacja ta powinna (teoretycznie) sprowadzić ceny do poziomu 1185
dol. za uncję, ale gdyby negatywne nastroje się utrzymywały to ceny mogą podążyć do poziomu 1170, czyli do dolnego ograniczenia trendu wzrostowego.

Raport przygotował zespół Doradców Finansowych Xelion w składzie:
Łukasz Bugaj, Jacek Maleszewski, Piotr Olejniczakowski, Tomasz Ray-Ciemięga, Piotr Trzeciak, Konrad Widuliński, Jan Żuralski.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)