Wolność seksualna będzie lepiej chroniona
Także partner ma odpowiadać karnie za samowolne filmowanie aktu seksualnego oraz za rozpowszechnianie obrazu nagiej osoby...
Także partner ma odpowiadać karnie za samowolne filmowanie aktu seksualnego oraz za rozpowszechnianie obrazu nagiej osoby...
Takie propozycje zawiera nowelizacja kodeksów karnych przygotowana w Ministerstwie Sprawiedliwości, którą już po wakacjach powinien się zająć Sejm.
Obecnie karalne jest rozpowszechnianie treści pornograficznych wśród osób, które nie są tym zainteresowane. Prawo karne pozwala także ścigać potajemnie fotografującego czy filmującego akt seksualny innych osób albo nagie ciało innej osoby. Mogą natomiast robić to bezkarnie partnerzy seksualni. Nie jest też karalne rozpowszechnianie takich filmów czy zdjęć w sieci telekomunikacyjnej, w Internecie, jeśli nie prowadzi do narzucania ich osobom, które sobie tego nie życzą.
Podstęp będzie karany
Problem nie jest wydumany. Prokuratura musiała już nieraz odmawiać ścigania na żądanie osób, których partnerzy rozpowszechniali filmy czy zdjęcia zrobione bez ich wiedzy i zgody. Karalność takich czynów powinna pomóc eliminować przypadki szantażowania partnerów seksualnych, gróźb i wymuszeń.
Za utrwalanie treści pornograficznych bez zgody ma grozić więzienie do pięciu lat, a za sprowadzenie, przechowywanie i samo posiadanie takich treści – do trzech lat. Rozpowszechniający obraz nagiej osoby bez jej zgody albo utrwalony z użyciem przemocy, poprzez nadużycie zaufania lub podstępem, będzie się narażać na kary: grzywny, ograniczenia wolności albo więzienia do lat dwóch.
Wszystkie wskazane przestępstwa będą ścigane na wniosek osoby pokrzywdzonej, tak samo jak np. gwałt, zniesławienie. Jest bowiem oczywiste, że wszczęcie sprawy karnej może być dla osoby pokrzywdzonej niejednokrotnie tylko dodatkową traumą, której nie wolno jej narzucać.
Łagodniej dla mediów
Zmiany w kodeksie dotyczą także zniesławienia. Zgodnie z sugestiami Trybunału Konstytucyjnego proponuje się złagodzenie przepisów o zniesławieniu. Niemożliwe ma się stać przede wszystkim skazanie sprawcy tego przestępstwa na karę pozbawienia wolności.
Tak samo jak inni sprawcy mają być karani i traktowani dziennikarze, politycy, a także inne osoby dopuszczające się zniesławienia za pomocą środków masowego komunikowania – to znaczy poprzez prasę, radio, telewizję ewentualnie inne jeszcze środki.
Nie będzie nigdy przestępstwem publiczne stawianie zarzutów prawdziwych, jeśli ma to służyć ochronie interesów publicznych. Dotychczas z wyłączenia karalności w takich wypadkach mogli korzystać tylko stawiający zarzuty za pomocą środków masowego komunikowania. Teraz wyłączenie będzie dotyczyło wszystkich wypadków publicznego podnoszenia lub rozgłaszania zarzutów prawdziwych. Nadal jednak, jeśli zarzut dotyczy życia prywatnego, dowodzić jego prawdziwości można tylko wówczas, gdy ma to zapobiec niebezpieczeństwu dla życia lub zdrowia człowieka albo demoralizacji małoletniego.
Bez występku chuligańskiego
Do najistotniejszych zmian proponowanych w omawianej nowelizacji zaliczyć trzeba rezygnację z pojęcia występku o charakterze chuligańskim. Takie zakwalifikowanie czynu powoduje przede wszystkim obostrzenie kary, wyłącza zawieszenie kary ograniczenia wolności i grzywny, a karę pozbawienia wolności sąd może zawiesić tylko wyjątkowo.
Autorzy nowelizacji uważają, że pojęcie czynu o charakterze chuligańskim jest niejednoznaczne. Nie można go też doprecyzować, dlatego powstają na tym tle znaczne trudności interpretacyjne. Tym właśnie uzasadniają swoją propozycję.
Co ważne, łagodniej też będzie można traktować osoby, które przekroczyły granice obrony koniecznej pod wpływem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami ataku przestępcy. Proponuje się wprowadzenie możliwości zakończenia takich spraw przez umorzenie postępowania karnego na etapie śledztwa.
Teraz akt oskarżenia musi trafić do sądu i tylko sąd może te osoby uwolnić od kary.
Izabela Lewandowska
Opinia
Słuszna jest rezygnacja z kary pozbawienia wolności za zniesławienie, a więc za słowo. Nie jestem natomiast przekonany do rezygnacji z surowszego traktowania zniesławienia poprzez mass media. Siła rażenia jest bowiem wówczas znacznie większa, niż gdy zarzuty trafiają do ograniczonej liczby osób. Jestem też przeciwko rezygnacji z definicji występku o charakterze chuligańskim. Pojęcie to jest dostatecznie określone przez orzecznictwo oraz doktrynę i dobrze funkcjonowało w praktyce około 30 lat.
Zdecydowanie popieram za to propozycję, by osoba, która przekroczyła granice obrony koniecznej pod wpływem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami ataku przestępcy, w ogóle nie trafiła na ławę oskarżenia. Bać się powinien bandyta, a nie porządny obywatel, który się przed nim broni.
prof. Piotr Kruszyński z Uniwersytetu Warszawskiego