Polska wydała na ich spółkę 51 mln zł. W Szwecji ogłosili bankructwo
Szwedzka spółka Northvolt AB, która miała być gwiazdą polarną wskazującą kierunek dla europejskiego przemysłu zielonej energii, ogłosiła we wtorek upadłość. - Może po prostu byli zbyt ambitni - zastanawia się w rozmowie z WP Finanse Alexander Norén, dziennikarz ekonomiczny szwedzkiej telewizji SVT.
12 marca 2024 r. Northvolt, producent systemów baterii elektrycznych, ogłosił bankructwo swojego przedsiębiorstwa w Szwecji. To właśnie w kraju na północ od Polski mieści się największa fabryka spółki - zatrudniający w szczycie ponad 2700 osób zakład w Skellefteå w północnym regionie Västerbotten. Oddano go do użytku w 2021 r.
Naszym celem było wytwarzanie własnego materiału katodowego w fabryce Northvolt Ett w Skellefteå. Od 2024 roku weryfikujemy ogniwa z naszym własnym materiałem katodowym w ośrodku badawczo-rozwojowym Northvolt Labs w Västerås w Szwecji - wyjaśniała w rozmowie z money.pl Anna Sobolewska, dyrektorka komunikacji w Northvolt Poland, czyli polskiego oddziału grupy, który (przynajmniej na razie) upadłości nie ogłosił.
Erik Zsiga, rzecznik prasowy szwedzkiego oddziału Northvolt, nie chciał z nami rozmawiać. - Czekam na decyzję syndyka dotyczącą sposobu organizacji komunikacji w firmie - wyjaśnił w odpowiedzi dla WP Finanse.
Syndyk Mikael Kubu do czasu publikacji artykułu nie odpowiedział na nasze pytania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmietniki przyszłości na osiedlu w Polsce. Sprawdziliśmy, jak działają
"To wygląda na złe zarządzanie"
- Nie udało im się przejść na masową produkcję i wytworzyli zaledwie ułamek baterii, które powinni byli dostarczyć. To szybko wyczerpało ich kapitał, a ponieważ w dużej mierze finansowali się długiem, wpadli w spiralę śmierci. To wygląda na złe zarządzanie. Może po prostu byli zbyt ambitni: chcieli robić wszystko samodzielnie, stawiając na pełną integrację pionową, a jednocześnie budując fabryki w kilku krajach, zanim udowodnili, że potrafią działać skutecznie u siebie, w Skellefteå - twierdzi w rozmowie z WP Finanse Alexander Norén, dziennikarz ekonomiczny szwedzkiej telewizji publicznej SVT.
W "pełnej integracji pionowej", o której mówi Norén, chodziło o to, że firma chciała samodzielnie kontrolować każdy etap produkcji – od surowców, przez produkcję baterii, aż po ich sprzedaż. Zamiast polegać na dostawcach zewnętrznych, chcieli robić wszystko we własnym zakresie.
W przypadku Northvolta oznaczało to m.in. chęć samodzielnego wytwarzania kluczowych komponentów baterii (np. katod) zamiast kupowania ich od innych firm. Jednak okazało się, że to zbyt trudne i kosztowne. Musieli zacząć importować niektóre elementy, np. z Chin.
Tajemnicze śmierci, zwolnienia i katody z Chin
Pod koniec lutego w programie "Uppdrag Granskning" (szwedzki odpowiednik polskich "Uwagi" czy "Superwizjera"), emitowanym w telewizji SVT ukazał się reportaż śledczy zatytułowany "Gdzie są baterie?".
Wynika z niego, że w fabryce Northvolt w Skellefteå nie udało się wytworzyć ani jednej całkowicie szwedzkiej baterii. "W bateriach Northvolt montowanych w ciężarówkach Scania najważniejszy komponent, katoda, jest sprowadzany z Chin" - podkreślili dziennikarze SVT.
Northvolt obiecywał, że w Szwecji powstaną baterie, które uniezależnią europejską motoryzację od chińskich dostaw. Brzmiało dobrze – na tyle, że firma pozyskała finansowanie z Europejskiego Banku Inwestycyjnego i skandynawskich funduszy emerytalnych. Wśród gości w fabryce był nawet król Szwecji Karol XVI Gustaw. Dziś po tamtych obietnicach zostały zalegające w Skellefteå worki z odpadami.
Alexander Norén nie twierdzi jednak, że firma od samego początku była jedynie wydmuszką.
Od startu poważnie traktowali ideę "100 proc. europejskiej produkcji". Ale w trakcie działalności zdali sobie sprawę, że nie są w stanie zrobić wszystkiego samodzielnie i musieli się pogodzić z koniecznością importu - komentuje.
- Weryfikacja zajmuje czas, dlatego te ogniwa nie są jeszcze używane w pojazdach. Zaprosiliśmy autorów programu telewizyjnego "Uppdrag Granskning", aby zobaczyli ten proces, ale odmówili - mówiła Anna Sobolewska w rozmowie z money.pl, odnosząc się do samodzielnej produkcji ogniw katodowych.
Katody z Chin to niejedyna skaza na niedawnej szwedzkiej perle w koronie. Na początku września 2024 r. firma zwolniła w Szwecji 1600 osób. Niedługo potem poinformowano o zamknięciu jednego z dwóch zakładów w Gdańsku.
Kilka tygodni wcześniej, w czerwcu 2024 r. śledczy rozpoczęli dochodzenie w sprawie śmierci trzech pracowników szwedzkiej fabryki Northvolt.
Pierwszy przypadek dotyczył 33-letniego sprzątacza i ojca trójki dzieci, który zmarł w styczniu 2024 r. W lutym tego samego roku życie stracił 19-letni robotnik, zawodnik lokalnej drużyny piłkarskiej. W czerwcu natomiast martwego na balkonie znaleziono 59-letniego pracownika fabryki. Według mediów wszyscy byli zdrowi, a co najmniej jeden skarżył się na trudne warunki pracy.
W sierpniu zmarł kolejny pracownik. Mężczyzna utonął w czasie wolnym od pracy. Śledczy uznali to za nieszczęśliwy wypadek.
Pojawiły się pogłoski, że śmierć trzech pracowników Northvolta była następstwem kontaktu z chemikaliami, jakie są wykorzystywane do produkcji ogniw. Szwedzka policja w drodze śledztwa wykluczyła tę wersję i w grudniu umorzyła sprawę.
Koniec Northvolta?
Jak mówi nam Anna Sobolewska, decyzja o tym, co teraz stanie się z technologią Northvolt i projektami, które były w toku, należy do syndyka.
- Na początku politycy entuzjastycznie wspierali ten projekt, licząc, że stanie się "gwiazdą polarną" europejskiej transformacji energetycznej. Teraz nikt nie mówi o przeznaczeniu publicznych pieniędzy na jego ratowanie. Ubolewają nad upadkiem Northvolta, ale nie przedstawili żadnych konkretnych propozycji, jak uratować ten projekt - komentuje w rozmowie z WP Finanse Alexander Norén.
Jak podkreśla, dotacje i pożyczki od państwa szwedzkiego były stosunkowo niewielkie w porównaniu do środków pozyskanych z innych źródeł. Nie zmienia to faktu, że szwedzkie fundusze emerytalne (w tym niektóre państwowe) straciły miliardy.
- Niemcy i Kanada zainwestowały w projekty Northvolta w swoich krajach więcej państwowych pieniędzy niż Szwecja - zauważa rozmówca WP Finanse.
Northvolt w Polsce
W Polsce - jak wynika z informacji z Systemu Udostępniania Danych o Pomocy Publicznej - Northvolt Poland otrzymał ponad 51 mln złotych w bezzwrotnych dotacjach i w formie zwolnienia z podatku.
Jak pisał portal money.pl, pierwszy zakład w Polsce został uruchomiony w 2018 roku w wynajętej przestrzeni przy ul. Elbląskiej w Gdańsku, gdzie produkowane są systemy bateryjne do zastosowań przemysłowych m.in. w maszynach górniczych, budowlanych, rolniczych czy w logistyce portowej.
- Mimo ogłoszonego 12 marca bankructwa szwedzkich spółek firmy Northvolt, praca tego zakładu odbywa się bez zmian. Istotne jest podkreślenie, że spółka Northvolt Poland nie złożyła wniosku o bankructwo - zaznaczała Anna Sobolewska w rozmowie z money.pl.
Jak dotąd wniosek o bankructwo szwedzkich spółek Northvolt nie wpłynął także na redukcję zatrudnienia w Polsce. W zakładach w Polsce pracuje łącznie 240 osób.
Druga gdańska fabryka działa przy ul. Andruszkiewicza. Obiekt, wybudowany przez Northvolt Poland, miał służyć produkcji magazynów energii, jednak działalność ta została wstrzymana w listopadzie 2024 roku.
- Było to podyktowane decyzją zarządu firmy Northvolt AB o skupieniu się na swojej kluczowej działalności - produkcji ogniw bateryjnych i rezygnacji z pozostałych jednostek biznesowych. Dotyczy to również części firmy, zajmującej się produkcją systemów bateryjnych dla przemysłu oraz magazynów energii - wyjaśniała money.pl Anna Sobolewska.
Jak informował money.pl, drugi zakład Northvolt został przygotowany do sprzedaży. Prawdopodobnie ten sam los spotka także zakład przy Elbląskiej. Tak wynika z informacji podanych przez koncern w listopadzie 2024 r.
Kamil Rakosza-Napieraj, redaktor prowadzący WP Finanse