Wrócił strach
Fala wyprzedaży aktywów uważanych za ryzykowne, przetoczyła się w środę przez rynki finansowe. Inwestorzy pozbywali się akcji, sprzedawali surowce, zamieniali euro, funta, złotego, dolara kanadyjskiego i australijskiego na japońską oraz amerykańską walutę.
12.08.2010 09:59
Fala wyprzedaży aktywów uważanych za ryzykowne, przetoczyła się w środę przez rynki finansowe. Inwestorzy pozbywali się akcji, sprzedawali surowce, zamieniali euro, funta, złotego, dolara kanadyjskiego i australijskiego na japońską oraz amerykańską walutę.
Kupowali też obligacje. Przede wszystkim amerykańskie i niemieckie. Ta ucieczka od ryzyka to w głównej mierze reakcja na wtorkowe posiedzenie FOMC
Banki centralne ostrzegają
Ostrzeżenie o tym, że tempo wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych będzie prawdopodobnie bardziej umiarkowane niż to wcześniej zakładano, jakie znalazło się w komunikacie po posiedzenie FOMC, ostatecznie bardziej podziałało na umysły inwestorów, niż ponowne „włączenie drukarki”. Można odnieść wrażenie, że inwestorzy doszli do wniosku, że nie można w nieskończoność ignorować ryzyka drugiego uderzenia recesji za oceanem, przed czym już od trzech miesięcy ostrzegają coraz gorsze dane makroekonomiczne. Rynkowy pesymizm dodatkowo pogłębił Bank Anglii. W opublikowanym wczoraj kwartalnym raporcie nt. inflacji, obniżył prognozy wzrostu gospodarczego dla Wielkiej Brytanii oraz wskazał na wysoce niepewne perspektywy dla wzrostu gospodarczego, jednocześnie pozostawiając sobie możliwość dalszego łagodzenia polityki monetarnej, jeżeli brytyjska gospodarka będzie się osłabiać.
Martwić musiały też lipcowe dane z Chin o niższej od prognozowanej sumie udzielonych nowych kredytów (533 mld CNY wobec 600 mld CNY) i dynamice sprzedaży detalicznej (17,9% R/R wobec 18,4%). Czy też, odnotowany w czerwcu spadek amerykańskiego eksportu, przy jednoczesnym wzroście importu, co każe oczekiwać korekty w dół danych o PKB za II kwartał br.
Gwałtowna wyprzedaż na Wall Street
Gwałtowną wyprzedażą akcji zakończyła się wczorajsza sesja na Wall Street. Indeks S&P500 spadł o 2,82% do 1089,47 pkt. Nasdaq Composite stracił 3,01%, kończąc dzień na poziomie 2208,63 pkt. Na wykresach obu indeksów zostały wyrysowane złowróżbne czarne świece, mogące zapowiadać dalszą przecenę. To gwałtowne załamanie nastrojów znalazło odbicie w notowaniach indeksu VIX, czyli tzw. indeksu strachu. Wczoraj wzrósł on 13% do 25,27 pkt. To największy jego skok od końca czerwca.
W ten rynkowy pesymizm wpisało się Cisco, publikując po sesji raport kwartalny. Spółka zarobiła w IV kwartale 1,9 mld dol., czyli 33 centy na jedną akcję. Wprawdzie oznacza to skok zysku o aż o 79%, ale rynek oczekiwał 42 centów zysku na akcję. W handlu posesyjnym Cisco potaniało o 7,9% do 21,85 dol., po tym jak w czasie regularnej sesji jego akcje zostały przecenione o 2,4%.
Azja też spada
W ślad za Wall Street podążyły dziś główne azjatyckie parkiety. Najbardziej spektakularną formę przybrało to w przypadku japońskiej giełdy. Indeks Nikkei w pewnym momencie notowań spadł do 9065,94 pkt. i znalazł się na najniższym poziomie od 13 miesięcy. W drugiej części sesji zdołał on odrobić straty i ostatecznie zamknął dzień na poziomie 9212,59 pkt., tracąc 0,9%.
Od miesięcy humory japońskim inwestorom psuje mocny jen, co ma negatywny wpływ na wyniki eksporterów. W ostatnich dniach kurs USD/JPY oscyluje w pobliżu poziomu 85 jenów. Jak ujawnił przed kilkoma dniami Masamitsu Sakurai, szef drugiego co do wielkości lobby biznesowego w Japonii, kurs poniżej 90 jenów jest szkodliwy dla tamtejszych eksporterów. Niewątpliwie brak sygnałów zmiany trendu na tej parze jest negatywną informacją dla japońskiej giełdy. Pozytywem jest to, że obawy przed ewentualną interwencją Banku Japonii, powinny wyhamować spadki USD/JPY lub nawet doprowadzić do kilkudniowego odbicia. Wyrysowana wczoraj formacja młota na wykresie dziennym USD/JPY, też to może zapowiadać.
Dolar przyciąga jak magnes
Czwartkowy poranek przynosi wzrostowe odbicie na wykresie USD/JPY. Kurs wspiął się do 85,70 z testowanego wczoraj 15-letniego minimum na 84,72. Po wczorajszej przecenie, korekta zagościła także na EUR/USD, GBP/USD czy AUD/USD. To na ile ona będzie silna, jest przede wszystkim uzależnione od nastrojów na rynkach globalnych. Umocnienie dolara, który zyskał w środę do koszyka walut najmocniej od prawie dwóch lat, to w głównej mierze pochodna gwałtownego wzrostu awersji do ryzyka. Ten sam czynnik stoi za spadkami na rynku surowców. Ropa potaniała wczoraj do 77,16 dol., negując wzrostowe wybicie w pierwszych dniach sierpnia. Miedź spadła do 7162 dol. za tonę. Ucieczka od ryzyka nie zdołała też zapobiec spadkowi cen złota, które potaniało do 1196,52 dol.
Czwartkowe kalendarium
Czwartkowe kalendarium jest stosunkowo ubogie. Po tym jak w nocy inwestorzy poznali lipcowe dane o stopie bezrobocia w Australii (5,3%; prognoza 5,1%) oraz zrewidowane dane nt. produkcji przemysłowej w Japonii (-1,1% M/M; prognoza: -1,5%), emocje może jeszcze wywołać publikacja czerwcowych danych o produkcji w Eurolandzie (prognoza: 0,6% M/M) oraz raportów z USA o nowych bezrobotnych (prognoza: 465 tys.) i cenach importu (prognoza: 0,3% M/M).
Marcin R. Kiepas
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.