Wstrząsające wyznania pielęgniarek. "Mam zniszczony kręgosłup"
„Przychodziłyśmy do pracy z grypą, na antybiotykach, zakładałyśmy sobie wenflony, podawałyśmy leki, by dotrwać do końca dyżuru” – mówią pielęgniarki z Centrum Zdrowia Matki Polski w Łodzi. O swojej pracy opowiedziały dziennikarce „Newsweeka”.
29.03.2019 10:24
Pielęgniarki od kilku lat bezskutecznie toczą spór zbiorowy z dyrekcją szpitala. W ubiegłym tygodniu 120 z 950 pracujących tam przebywało na zwolnieniu lekarskim.
- Przychodziłyśmy do pracy chore. W efekcie u większości z nas pojawiły się powikłania pogrypowe: zapalenie oskrzeli, zapaleni płuc, kłopoty z sercem – opowiadają anonimowo pielęgniarki.
Kobiety wskazują też na problem z dźwiganiem pacjentów
- Mam zniszczony kręgosłup, bo codziennie podnoszę 12-letnich pacjentów z otyłością. A niektórzy ważą nawet 120 kilogramów – opowiada pielęgniarka i dodaje, że wielokrotnie prosiła o dodatkowy sprzęt, który ułatwiłyby jej pracę.
Pracownice szpitala alarmują: jest nas tak mało, że nie jesteśmy w pełni rzetelnie wykonywać swojej pracy.
Pielęgniarki ze szpitala Matki Polki walczą m.in. o wyższe pensji dla tych, które mają staż większy niż 30 lat, zwiększenie zatrudnienia i dodatki finansowe.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl