Wybuch w zakładach chemicznych w Czechach. Są ofiary śmiertelne
6 osób zginęło w wybuchu, do którego doszło w zakładach chemicznych Unipetrol w czeskich Kralupach. Firma należy do PKN Orlen. Wśród ofiar nie ma Polaków.
Burmistrz miasta Kralupy stwierdził, że ofiary śmiertelne nie są obywatelami Czech. Polski MSZ poinformował, że w wybuchu nie zginął i nie został poszkodowany żaden Polak.
Cztery osoby zostały ranne, przewieziono je do szpitala. Jedną z nich przetransportowano śmigłowcem. Wszyscy pracownicy zakładu zostali ewakuowani.
Kralupy znajdują się w odległości kilkudziesięciu km od Pragi, ale służby zapewniają, że nikomu nie grozi niebezpieczeństwo.
Kondolencje rodzinom ofiar złożył prezydent Czech Miloš Zeman.
W zakładzie produkuje się kauczuki syntetyczne i polistyren. Ale zapewniono, że nie doszło do wycieku szkodliwych substancji lub rozprzestrzenienia toksyn.
Do wybuchu doszło w firmie Unipetrol ok. godz 10. Pracownicy czyścili pusty zbiornik. - W tej chwili nie mam żadnych dalszych informacji o wybuchu - powiedział rzecznik Unipetrolu Pavel Kaidl. I zaznaczył że nie chce "spekulować" na temat możliwych przyczyn wypadku.
Nieoficjalnie mówi się jednak, że mogło dojść do postępowania "niezgodnego z procesem technologicznym".
Na miejscu pracują służby. Obszar objęty wybuchem zamknięto. - Zbiornik jest zepsuty, wybuch uszkodził okna - powiedział w telewizji czeskiej burmistrz miasta Kralupy Petr Holeček.
Media informowały, że zakład, w którym doszło do wypadku, należy do polskiej firmy Synthos. Jej przedstawiciele w rozmowie z WP zaprzeczyli jednak tym doniesieniom.
To jeden z najtragiczniejszych wypadków, do jakiego doszło w czeskiej fabryce od lat 60.
Źródło: irozhlas.cz
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl