Wyjeżdżasz z Warszawy w piątek? Lepiej uzbrój się w cierpliwość

Mieszkańcy Łomianek mają dość zakorkowanej wylotówki z Warszawy i wychodzą na ulicę. Kierowcy będą mieli jeszcze większy, niż zwykle, problem z wydostaniem się ze stolicy.

Wyjeżdżasz z Warszawy w piątek? Lepiej uzbrój się w cierpliwość
Źródło zdjęć: © Fotolia

05.01.2018 | aktual.: 05.01.2018 10:54

- To nasza desperacja. Jesteśmy bezradni - przyznaje w rozmowie z WP Finanse Arkadiusz Wojtkiewicz ze stowarzyszenia Łomianki Razem, które w piątek zamierza zablokować północną wylotówkę stolicy. Pikieta na krajowej "siódemce" ma się rozpocząć o 15.00 w Łomiankach (u zbiegu ulic Sierakowskiej i Kolejowej) i potrwać dwie godziny.

- Przepraszamy podróżujących za utrudnienia, ale nie możemy dłużej czekać na rozpoczęcie budowy trasy S7 z Bemowa do Czosnowa - zapewnia stowarzyszenie.

Ekspresówka ta ma być alternatywą dla DK 7, którą codziennie tysiące kierowców wydostają się z Warszawy - nie tylko w kierunku Gdańska, lecz także na lotnisko w Modlinie. Jednak na razie nie ma jeszcze decyzji środowiskowej, więc prace nad inwestycją utknęły.

- Decyzja miała być wydana ostatecznie do końca 2017 roku. Po raz kolejny przesunięto termin jej wydania na koniec stycznia 2018 roku i trudno nam uwierzyć, że to po raz ostatni. Tym bardziej że Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska obiecuje ją już od 2013 roku - mówi Wojtkiewicz.

O tym, jak ciężko wydostać się z Warszawy na północ lewą stroną Wisły, można się przekonać szczególnie w piątkowe popołudnie, czy przy zmianie wakacyjnych turnusów. Na trasie tworzą się wtedy gigantyczne korki.

- Przez Łomianki każdego dnia przejeżdża 50 tysięcy aut. W piątki i poniedziałki ruch jest nawet dwa razy większy, a trasa korkuje się na odcinku ponad 10 kilometrów - narzeka Wojtkiewicz.

Czego mogą się spodziewać kierowcy, którzy planują wyjazd z warszawy w piątek po południu? Jak tłumaczy Arkadiusz Wojtkiewicz, blokada będzie przypominać strajk włoski.

- Przy ul. Sierakowskiej są światła i przejście dla pieszych na żądanie. Będziemy non-stop wciskać przycisk, co oznacza, że pół minuty zielone światło będą miały samochody, a drugie pół - piesi, czyli my - wyjaśnia.

Według niego jeżeli trasa nie powstanie z pomocą funduszy unijnych przeznaczonych na lata 2014-2020, może nie powstać nigdy.
- Tylko stworzenie drugiego wyjazdu z Warszawy zmieni dramatyczną sytuację drogową Łomianek i warszawiaków. Wierzymy, że dzięki naszym działaniom obecna władza podejmie decyzję o przywróceniu funduszy na ten cel. A przykłady protestów w Raszynie i Markach pokazują, że warto takie akcje robić. I że są one skuteczne - mówi.

Organizatorzy protestu zapewniają, że w tej sprawie społeczność Łomianek działa ponad podziałami, także politycznymi, z pełnym wsparciem lokalnych władz - także sąsiednich miejscowości. - Działamy nie tylko dla mieszkańców Łomianek, bo z DK7 korzysta cały kraj, a przede wszystkim społeczność stolicy - dodaje Arkadiusz Wojtkiewicz.

I zapowiada kolejne blokady - co miesiąc, aż do wakacji.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)