Wyprzedaże czas zacząć!
W tym roku poświąteczne wyprzedaże rozpoczęły się jeszcze przed...
świętami. Reserved, Springfield, Mohito i Monnari obniżyły ceny
nawet o 50 proc. Nieco mniej hojne były H&M i Marks & Spencer.
27.12.2011 | aktual.: 28.12.2011 14:58
W tym roku poświąteczne wyprzedaże rozpoczęły się jeszcze przed... świętami. Reserved, Springfield, Mohito i Monnari obniżyły ceny nawet o 50 proc. Nieco mniej hojne były H&M i Marks&Spencer.
Tradycyjnie większość sklepów sezon wyprzedażowy inauguruje 27 grudnia.
- W tym czasie możemy liczyć na obniżki do 50 proc. Większość towarów jest jednak przeceniona o ok. 20-30 proc. - mówi Beata Sadowska, rzecznik warszawskich Złotych Tarasów.
Konkurencja na rynku jest coraz ostrzejsza. Ale to akurat jest korzystne dla klientów. Jeśli jakaś marka wcześniej obniży ceny, to inne - aby nie stracić klientów - muszą pójść w jej ślady. Wprawdzie niepowtarzalność towaru ma dla klienta dużą wartość, ale dla Polaków cena jest nie mniej istotna.
Sklepy dawkują przeceny z wyczuciem. Zostawiają sobie pole manewru na okres poświąteczny. Wyznaczają także pewne grupy towarów, których promocje dotyczą. W Monnari o połowę taniej można kupić kurtki, w Sephorze na wybranych zapachach także można oszczędzić połowę ich wartości. Dopiero teraz ceny większej liczby produktów pójdą w dół. Dotyczy to nie tylko ubrań, lecz także elektroniki i kosmetyków.
Sklepy grają na czas
- Z czasem wyprzedaże się pogłębią, a ceny pójdą w dol. Pod koniec sezonu wyprzedażowego, który w Złotych Tarasach potrwa nawet do 1 lutego, możemy oczekiwać nawet 70-80-proc. upustów - mówi Beata Sadowska.
Jednak z doświadczenia pani Renaty, łowczyni wyprzedaży, wynika, że nie zawsze warto czekać na finisz promocji.
- Ubrania są już wtedy mocno przebrane. Nie tylko ciężko mi dobrać rozmiar, ale w ogóle znaleźć cokolwiek wartościowego - ocenia.
Także w marketach elektronicznych szybko schodzą największe hity cenowe. Za 47-calowy telewizor ledowy 3D w sieci RTV Euro AGD od wtorku zapłacimy 600 zł mniej, 450 zł zaoszczędzą miłośnicy kawy z ekspresu ciśnieniowego, za 300 zł mniej kupimy lodówkę.
W warszawskich Złotych Tarasach można z kolei nabyć zimowy sprzęt sportowy po przecenie. Komplety ekwipunku narciarskiego są tańsze nawet o 800 zł, buty narciarskie możemy nabyć taniej o 300 zł, a snowboardy tanieją o 600 zł.
Nie łudźmy się jednak, że takie okazje będą trwały długo. Często już pierwszego dnia brakuje najbardziej atrakcyjnych towarów. Ale ci, którzy się spóźnią, i tak najczęściej coś kupią. Często będzie to substytut towaru w promocyjnej cenie.
MediaMarkt rozpoczął właśnie coroczną akcję "Wietrzenia magazynów". W styczniu natomiast można oczekiwać charakterystycznych dla tej sieci tzw. rajdów sklepowych. W czasie tych akcji, podobnych do amerykańskiego szaleństwa wyprzedaży ludzie zaraz po otwarciu wytypowanych sklepów ścigają się po wymarzony sprzęt po bardzo obniżonych cenach.
Tradycja poświątecznych wyprzedaży przywędrowała do do nas z Zachodu. W Wielkiej Brytanii tylko w ciągu pierwszych poświątecznych dni z wyprzedaży skorzysta niemal 10 mln Wyspiarzy. Z badań TNS OBOP dla Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wynika, że na promocyjne zakupy poluje już niemal jedna czwarta Polaków. W tej chwili upusty sięgają 20-30 proc. Po Nowym Roku sięgną 50 proc., pod koniec wyprzedaży 70 proc. i więcej. Za oceanem promocje sięgają od razu 70 -80 proc. Na takie przeceny musimy poczekać.
Poświąteczne promocje nie ominą także kosmetyków i perfum.
- Od 5 stycznia do sprzedaży trafią promocyjne zestawy towarów. Za cenę jednego produktu będzie można kupić dwa. W ten sposób będzie można kupić na przykład dwupak pasty Colgate. Hitem będą dwa dezodoranty "Rock" w cenie jednego - mówi Aleksandra Królikowska z SuperPharm.
Wyczuć wyprzedaż nosem
Nie wszystkie firmy informują o planowanych promocjach. Inditex, właściciel takich marek jak Zara, Stradivarius, Bershka czy Massimo Dutti, nie chciał zdradzić przed świętami, czy planuje wyprzedaże. Jednak jak tłumaczy osoba znająca kulisy sklepów odzieżowych, można samemu sprawdzić, które salony przygotowują się do wyprzedaży.
- Jeśli przed świętami weszło się do Zary, można było dostrzec, że poszczególne rodzaje garderoby są skrzętnie grupowane w poszczególnych miejscach - mówi osoba na co dzień zajmująca się sklepami w galeriach handlowych. - To znaczy, że sieć szykuje promocje - dodaje.
Jak tłumaczy, na co dzień w sklepach odzieżowych ubrania raczej miesza się ze sobą, pokazując klientowi możliwe aranżacje różnych części garderoby, co sprzyja przekonaniu klienta do zakupu całego kompletu. W czasie wyprzedaży poluje się raczej na pojedyncze sztuki po najniższej cenie, stąd zmiana organizacji sprzedaży.
Uwaga, promocja!
Na wyprzedażach należy jednak uważać. Pamiętajmy, żeby w szale zakupów upewnić się, że dany towar będzie można oddać, ewentualnie wymienić.
- Handlowiec nie ma obowiązku przyjęcia zwrotu towaru, jeśli nie jest on wadliwy i zgadza się z opisem na opakowaniu - mówi Andrzej Bućko, prawnik z Federacji Konsumentów.
Wychodzimy z założenia, że tak właśnie jest. Taką politykę, przychylną klientowi, stosuje większość dużych sieci handlowych. Jednak odwiedzając mniejszy butik może się okazać, że takiego przywileju sprzedawca nam nie przyzna.
Nie zapominajmy także, że promocja, obniżka czy wyprzedaż nie może pozbawiać nas możliwości reklamacji.
- Zawsze mamy możliwość reklamowania wadliwego produktu, który jest niezgodny z opisem lub zapewnieniami sprzedawcy - dodaje Andrzej Bućko.