Wysokie emerytury to za mało. Mundurowi chcą kolejnych przywilejów
Pracują o połowę krócej niż reszta Polaków, a emerytury mają o połowę wyższe. Ale to jeszcze za mało. Związkowcy chcą, by niektóre zawody mogli wykonywać wyłącznie emerytowani mundurowi.
W przypadku mundurowych, którzy odeszli ze służby w 2016 r., średnia wieku to 47,9 roku. Natomiast przeciętna długość służby to 24 lata i 11 miesięcy - donosi "Gazeta Wyborcza".
Funkcjonariusze przechodząc na emeryturę dostają średnio 3616 zł brutto. Ale mundurowy mundurowemu nierówny. Emerytura policjanta to 3546 zł brutto, strażaka 3648 brutto, strażnika granicznego 4194 zł brutto, a agenta CBA - aż 7184 zł brutto.
Tymczasem przeciętny Polak, nawet po obniżeniu wieku emerytalnego musi pracować do 60. 65. roku życia. Średnia emerytura to natomiast 2,2 tys. zł brutto.
Waloryzacja emerytur w 2018 r. Seniorzy dostaną podwyżki świadczeń. Ile? Zobacz wideo:
Mundurowi mogą bez ograniczeń dorabiać na emeryturze. Reszta - nie. Cywile na wcześniejszej emeryturze tracą świadczenie, jeśli zarobią powyżej 130 proc. średniej krajowej.
Okazuje się jednak, że związkowcom wciąż jeszcze jest za mało. 8 czerwca zwrócili się do rządu, by stworzył listę zawodów, w których mogliby pracować wyłącznie emerytowani mundurowi. To dodatkowo ułatwiłoby zarabianie młodym emerytom, ponieważ zlikwidowałoby konkurencję ze strony cywilów.
Gazeta przytacza argumentację związkowców. - Mamy w administracji państwowej ok. 30 tys. stanowisk pełnomocników ochrony informacji niejawnej. Wydawało nam się, że nikt lepszy nie będzie pasował na to stanowisko niż emerytowany policjant czy żołnierz. Tymczasem tylko jedna piąta tych stanowisk jest obsadzona przez byłych funkcjonariuszy czy żołnierzy, zdecydowana większość to cywile - mówi jeden ze związkowców.
Nie wiadomo, czy rząd wsłucha się w ten apel, czy nie. Wiadomo jednak, że o ograniczaniu przywilejów mundurowych nie może być mowy. ZUS przygotował nawet rekomendację, by ograniczyć wysokie emerytury dla pracowników administracyjnych i biurowych służb mundurowych. Takich, którzy pracują za biurkiem i w przeciwieństwie do funkcjonariuszy działających w terenie nie narażają życia ani zdrowia. Propozycja wywołała jednak silny sprzeciw i rząd zapowiedział, że ich nie wprowadzi.