Wysyp ulotek w Gdyni. Władze miasta zawiadomiły prokuraturę

Na Redłowie, dzielnicy Gdyni, pojawiły się ulotki, informujące o wielkich "planach modernizacji". Są na nich logo dwóch firm deweloperskich i podpis prezydenta miasta. Okazuje się jednak, że zarówno władze Gdyni jak i firmy nic o tych planach nie wiedzą. Sprawę zbada prokuratura.

W Gdyni ktoś podszywa się pod deweloperów i miejskich urzędninków, informując o planach rewitalizacji dzielnicy
W Gdyni ktoś podszywa się pod deweloperów i miejskich urzędninków, informując o planach rewitalizacji dzielnicy
Źródło zdjęć: © East News | Wojciech Strozyk/REPORTER
oprac. NST

17.08.2023 | aktual.: 17.08.2023 13:24

"Z dumą ogłaszamy kampanię modernizacyjną dla płyty Redłowskiej! To serce naszej dzielnicy. Nosi w sobie historię, setki wspomnień, lecz czas i ciężar lat pozostawiły na niej swe ślady. Ale to my mieszkańcy, mamy wspaniałą szansę przywrócić jej dawny blask!" - głosi ulotka, o której pisze portal Trójmiasto.pl.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Oszustwo "na dewelopera"

Z treści ulotki wynika, że plan modernizacji ma objąć m.in.: budowę amfiteatru "Murek", budowę klubu fitness, a także stworzenie murału upamiętniającego Zbigniewa Rybaka i tabliczkę Lecha Wałęsy.

Jak czytamy w serwisie, władze Gdyni skonsultowały się z firmami deweloperskimi, których logotypy pojawiły się w ogłoszeniu. Jak się okazało, nie mają one nic wspólnego z promowaną akcją. Miejscy urzędnicy powiadomili prokuraturę.

W interesie społecznym jest, aby tego typu działania były napiętnowane nie tylko z punktu widzenia jednostki samorządu terytorialnego, ale również dla dobra ogółu społeczeństwa i wszystkich mieszkańców Gminy Miasta Gdyni - informuje serwis, korzystając z treści zawiadomienia, które trafiło do Prokuratury Rejonowej w Gdyni.

Ogłoszenia przybierają różną formę

"Kochany sąsiedzie! Kupimy mieszkanie! Mamy swoje oszczędności!", a do tego masa dopisków: pilnie, do wiosny, za gotówkę, bezpośrednio, agencjom dziękujemy. Ogłoszenia i ulotki rozmaitej treści wciąż pojawiają się na klatkach schodowych, wycieraczkach i na szybach zaparkowanych samochodów. Zmieniają się tylko numery telefonów, imiona, pomysły na wykończenie.

- Kreatywność twórców ulotek nie zna granic. Kryją się za nimi najczęściej flipperzy, czyli osoby kupujące mieszkania, remontujące i natychmiast sprzedające, lub klasyczni pośrednicy sprzedaży nieruchomości. W jednym i drugim wypadku to raczej mało etyczne zagranie, choć najwidoczniej skuteczne. Niestety. Udawanie kogoś innego, by dobić targu, nie jest niczym chwalebnym, to na pewno nie są rynkowe standardy - mówi serwisowi money.pl Bartosz Turek, ekspert rynku nieruchomości i analityk HRE Investments.

Kim jest flipper? To osoba, która ma jasne motto: taniej kupić, zdecydowanie drożej sprzedać. W tym wypadku mieszkanie. Stąd "flippowanie", czyli obracanie. Kupujący podszywają się pod pary, małżeństwa, samotnie wychowujących rodziców i sąsiadów, by zdobyć zaufanie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)