Wyższe stopy mogą zaszkodzić giełdzie
Zasada mówiąca, że po trzech podwyżkach stóp koniunktura giełdowa znacznie się pogarsza do tej pory nieźle się na naszym rynku sprawdzała. Cykl zaostrzania polityki pieniężnej wkrótce się zacznie. Inwestorzy powinni wziąć to pod uwagę.
Podwyżka stóp procentowych jest pewna jak w banku. Pytanie tylko kiedy nastąpi. Niedawne wypowiedzi prezesa Narodowego Banku Polskiego Marka Belki oraz członka Rady Polityki Pieniężnej Stefana Bratkowskiego wskazują, że do podwyżki stóp procentowych może dojść już na najbliższym styczniowym posiedzeniu. Prawdopodobnie też decyzja ta będzie jednym z pierwszych ruchów w nieco dłuższym cyklu zaostrzania polityki pieniężnej. Z ilu podwyżek ten cykl będzie się składał oraz jak wysoko w jego wyniku stopy zawędrują, przewidzieć w tej chwili nie sposób. Według Bratkowskiego w tym roku mogą wzrosnąć o 50 punktów bazowych, a w całym cyklu o 100-150 punktów. Oznaczałoby to, że może nas czekać seria rozłożonych nawet na kilkanaście miesięcy kilku podwyżek, minimum trzech, a być może nawet od czterech do sześciu. To oczywiście zależeć będzie od wielu czynników, takich jak stopa inflacji, kursy walut czy tempo wzrostu gospodarczego.
Z punktu widzenia inwestora giełdowego ważna jest zarówno liczba podwyżek, ich skala i czas trwania całego cyklu. Analiza zachowania się indeksów na warszawskiej giełdzie w ciągu sześciu cykli zaostrzania polityki pieniężnej w ciągu ostatnich 20 lat jednoznacznie wskazuje, że i tym razem można się spodziewać pogorszenia giełdowej koniunktury. Zasada mówiąca, że po trzech kolejno po sobie następujących podwyżkach stóp procentowych giełdowego indeksy idą w dół, sprawdziła się w pięciu na sześć przypadków.
Wyjątek od niej stanowił jedynie trwający osiem miesięcy cykl podwyżek stóp w okresie od połowy 2004 do początku 2005 r. Mimo, że stopa referencyjna została podniesiona przez Radę Polityki Pieniężnej z 5,25 do 6,5 proc., WIG zdołał zwiększyć w tym czasie swoją wartość o prawie 17 proc. Trzeba jednak zauważyć, że zarówno polska jak i globalna gospodarka znajdowały się wówczas w kilkuletnim okresie boomu, zaś na giełdach panowała silna i długotrwała hossa. Rozpoczęła się ona w połowie 2002 r. i trwała do jesieni 2007 r. Podwyżki stóp nie zdołały w znaczącym stopniu schłodzić polskiej gospodarki. W momencie ich rozpoczęcia nasz PKB rósł o 6,1 proc., w trakcie jego dynamika spadła do 4-4,9 proc. i tylko przejściowo, w pierwszym kwartale 2005 r. obniżyła się do 2,4 proc. Wówczas Rada Polityki Pieniężnej zdjęła nogę z hamulca i gospodarka ponownie nabrała przyspieszenia, którego szczyt przypadł na początek 2007 r., gdy PKB zwiększył się o 7,4 proc. Następujący po tym okres zacieśniania polityki pieniężnej zbiegł
się w czasie z globalnym kryzysem na rynkach finansowych a efektem tej mieszanki był spadek indeksu szerokiego rynku warszawskiej giełdy o ponad 50 proc.
Choć nasza analiza obejmuje niezbyt długi okres i niezbyt wiele cykli podwyżek stóp, to można dostrzec pewną prawidłowość. Skala spadku giełdowych indeksów w większości przypadków rośnie wraz z długością utrzymywania restrykcyjnej polityki pieniężnej. Trwający prawie półtora roku cykl podwyżek z lat 1999-2001 skutkował ponad 17 proc. spadkiem WIG, ale trzeba też wziąć poprawkę na to, że zbiegł się on z pęknięciem bańki internetowej.
Giełdy krajów, które w 2010 r. zaczęły zaostrzać politykę pieniężną zachowują się w zróżnicowany sposób. W Indiach indeks w ciągu ostatnich 12 miesięcy wzrósł o 9,5 proc., co na tle rynków wschodzących jest rezultatem bardzo słabym. Po decyzji o kolejnym podniesieniu stóp z listopada 2010 r. BSE30 zniżkował o 10 proc., po grudniowej podwyżce spadł o 8 proc. W Australii, która zaczęła zacieśniać politykę pieniężną najwcześniej, już w październiku 2009 r., wskaźnik giełdowy w ciągu 2010 r. niemal nie zmienił swej wartości. Parkietowi w Tajlandii siedmiokrotnie dokonywane podwyżki stóp procentowych nie przeszkodziły w prawie 40 proc. zwyżce. Bardzo interesujące wnioski można wyciągnąć z zachowania się indeksów w Szanghaju. Indeks Szanghai B-Share, obrazujący zmiany kursów akcji dostępnych zagranicznym inwestorom wzrósł w ciągu ostatnich 12 miesięcy o 20 proc., mimo że cykl zaostrzania polityki pieniężnej Chiny zaczęły już na początku 2010 r. od agresywnych podwyżek stopy rezerw obowiązkowych. Za to Shanghai
Composite, mierzący koniunkturę na szerokim rynku, zniżkował w tym czasie o prawie 15 proc.
Ten rozdźwięk może wskazywać, że negatywne skutki zaostrzania polityki pieniężnej w danym kraju może złagodzić fakt, utrzymywania bardzo niskich stóp procentowych w USA, Japonii i strefie euro. W szczególności może to dotyczyć giełd, na których spory udział w obrotach mają inwestorzy zagraniczni. Na warszawskiej giełdzie w pierwszym półroczu 2010 r. ich udział wynosił 47 proc. i był najwyższy w historii publikowania przez GPW tego typu danych.
Roman Przasnyski, Open Finance
| Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania. |
| --- |