Wynika z niego, że rząd zamiast obniżyć podatki, planuje zwiększyć obciążenia fiskalne.
Rząd premiera Gordona Browna nie kryje, że musi ogromnie zadłużyć państwo, by ulżyć społeczeństwu fiskalnie i pobudzić jego wydatki konsumpcyjne. Przyznał też, że aby w przyszłości to zadłużenie spłacić, trzeba będzie podnieść podatki. Ale kiedy w poniedziałek ogłosił tymczasową obniżkę VAT z 17.5 do 15 procent - wspomniał tylko o wprowadzeniu nowego, 45-procentowego progu podatku dochodowego dla najbogatszych.
Tymczasem wśród dokumentów przekazanych potem posłom znalazł się projekt nie tylko powrotu po dwóch latach do starej stawki VAT-u, ale jej podniesienia o dalszy procent, do 18,5. Rząd tłumaczy, że projekt wydostał się z ministerstwa skarbu przez pomyłkę i był tylko przedmiotem analiz, ale go odrzucono. Natomiast przywódcy opozycji widzą w tym dowód, że brytyjski rząd może w przyszłości podnieść VAT do nowego poziomu, a bał się tylko głośno powiedzieć o tym już teraz.
