XTB daily

Dane i wydarzenia – Krótkie odreagowanie czy dłuższe uspokojenie

Tydzień na rynkach

13.10.2008 09:13

Dane i wydarzenia – Krótkie odreagowanie czy dłuższe uspokojenie

Tydzień na rynkach azjatyckich rozpoczyna się od wzrostów, które można interpretować w dwojaki sposób. Z jednej strony, miniony tydzień na rynkach akcji był tak fatalny, iż odbicie jest czymś zupełnie naturalnym. Z drugiej strony, wielu inwestorów liczyło zapewne na to, iż wzrosty pojawią się znacznie szybciej. Poprawa nastrojów na początku tygodnia to po części efekt ustaleń europejskich przywódców, którzy ustalili, iż do końca przyszłego roku będą gwarantować emisje długu przez banki oraz będą mogły nabywać udziały w przeżywających kłopoty jednostkach.

Tymczasem kolejny „plan ekonomiczny” zapowiadają demokraci. Po wyborach (które odbędą się już 4 listopada) obiecują złożenie planu, który mógłby dać silny impuls gospodarce USA, a polegać miałby przede wszystkim na projektach infrastrukturalnych i wsparciu lokalnych samorządów. Oczywiście obietnice te mogą być grą polityczną w okresie najgorętszej kampanii, jednak nie można wykluczyć, iż pewne działania idące w tym kierunku rzeczywiście się pojawią, zwłaszcza że gospodarka ma przed sobą jeszcze trudne chwile. Tego rodzaju plan mógłby przynieść powodzenie jedynie przy użyciu mechanizmów pozwalających na przywrócenie dyscypliny fiskalnej w czasach ożywienia. Z przeszłości wiemy jednak, że o takie rozwiązania nie przychodzą politykom często do głowy.

Kilka kolejnych dni to także spora dawka danych makroekonomicznych. Tylko w USA czekają nas takie odczyty jak inflacja (zarówno CPI, jak i PPI), sprzedaż detaliczna, produkcja przemysłowa, dane z rynku budownictwa mieszkaniowego (budowy i pozwolenia), wstępny wskaźnik nastrojów University of Michigan czy wskaźniki aktywności z rejonów Nowego Jorku i Filadelfii. Wszystko to jednak w drugiej części tygodnia: od środy do piątku. Dane o inflacji CPI mamy też w Wielkiej Brytanii (wtorek) oraz w Niemczech (środa). Dość intensywny tydzień czeka nas również w przypadku polskich danych. Już dziś poznamy dane o rachunku obrotów bieżących za sierpień, jutro dane o inflacji, w środę dane z rynku pracy, zaś w piątek produkcję przemysłową i PPI (wszystko za wrzesień). Polskie dane będą ważną wskazówka odnośnie tego, w jakim tempie spowalnia polska gospodarka.

Waluty – Euro odrabia straty
Końcówka minionego tygodnia to znów bardzo wyraźne umacnianie się dolara wobec euro oraz jednocześnie jena wobec dolara. Wraz z napiętą sytuacją na Wall Street, ten ruch przełożył się na spadek EURUSD do zaledwie 1,3260. Środki zaradcze przedstawione przez europejskich liderów przełożyły się jednak na uspokojenie na rynku i sprowokowały całkiem spore odbicie. Piątkowe minimum może służyć za punkt zwrotny, przynajmniej w krótkim terminie. Jest to nie tylko minimum z czerwca poprzedniego roku, ale także poziom bardzo bliski 61,8% zniesieniu fali wzrostowej z okresu listopad 2005 – lipiec 2008. Ponadto dynamika ruchu spadkowego z ostatnich miesięcy może być porównana jedynie do umacniania się dolara wobec marki niemieckiej w 1991, czyli w turbulentnym okresie zaraz po zjednoczeniu Niemiec, kiedy świat poznawał skalę gospodarczej zapaści zza żelaznej kurtyny. Początek bieżącego tygodnia to także umocnienie dolara wobec jena, choć już znacznie mniej przekonywujące niż w przypadku ruchu na EURUSD, a to przecież
notowania japońskiej waluty są głównym miernikiem postrzegania ryzyka przez inwestorów na foreksie. Para USDJPY rozpoczęła tydzień na poziomie ok. 101,00, jednak jen zyskał na wartości i na otwarciu w europie mamy już poziomy bardziej zbliżone do 100,00. Mimo wszystko, taki układ sił powinien pozwolić złotemu na wyraźne odrobienie strat z końca minionego tygodnia. Przypomnijmy, iż handel w Warszawie zakończył się na poziomach 2,67 dla USDPLN i 3,58 dla EURPLN. Na początku tego tygodnia polska waluta powinna zyskać minimum po 5 groszy (w przypadku USDPLN nawet do 10).

Surowce – Wyprzedaż na rynku kruszców

Początek tygodnia przynosi odbicie na większości surowców, choć jego skala nie jest przekonywująca. Znacznie ciekawsze jest jednak to, co pod koniec piątkowego handlu działo się na rynku kruszców: złota i srebra. W poprzednim tygodniu to właśnie rynek złota wymieniany był jako panaceum na trudne czasy. Sytuacja z piątku pokazuje jednak, jak niebezpieczne jest takie myślenie. Nawet strategia zabezpieczająca zmiany na EURUSD pozwalała jedynie na zamortyzowanie strat. Od upadku Lehmana ceny kruszców rzeczywiście rosły. W piątek rano złoto kosztowało nawet 931 USD za uncję, czyli niemal o 200 USD więcej niż miesiąc wcześniej. Uncja srebra była droższa o dwa dolary (12,25 USD), choć jeszcze pod koniec września kosztowała nawet 13,77 USD. Jednak w piątek pomimo spadków, zarówno w Europie, jak i na początku sesji w USA, złoto zaczęło tanieć. Zapalnikiem przeceny był spadek notowań na parze EURUSD, jednak czynnik ten nie może wyjaśniać całej dramaturgii notowań na rynku kruszców. Uncja złota dość szybko potaniała o
ponad 100 USD (do 826 USD, czyli o 11%), zaś srebra z 11,80 USD do zaledwie 9,38 USD (21%!), co musiało być pokłosiem panicznego wycofywania kapitału z rynku. Spadków cen złota nie należy wiązać z odreagowaniem na Wall Street pod koniec sesji. Po godzinie 21.00 złoto już zaczynało drożeć, gdyż inwestorzy z ulgą przyjęli poprawę sytuacji, która także przekładała się na wzrost notowań EURUSD. Jednak mimo iż euro odrobiło piątkowe straty, złoto jest nadal o 8% tańsze.

Przemysław Kwiecień
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)