Za ostatni grosz

Nominały 1- i 2-groszowe są najczęściej wybijanymi monetami w Polsce. Mimo wysokich kosztów produkcji Narodowy Bank Polski nie wycofa ich z obiegu pieniężnego. Dowiedz się, ile Polacy dopłacają do krajowej waluty.

Za ostatni grosz
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

10.12.2010 | aktual.: 14.12.2010 13:33

Nominały 1- i 2-groszowe są najczęściej wybijanymi monetami w Polsce. Mimo wysokich kosztów produkcji Narodowy Bank Polski nie wycofa ich z obiegu. Będziemy więc dalej dopłacać do produkcji najniższych nominałów.

Bank centralny od 2007 roku prowadził analizy dotyczące ewentualnego wycofania groszy z obiegu. Sprawdzano wpływ na gospodarkę, ceny i możliwości prawne. Jeszcze kilka miesięcy temu wszystko wskazywało, że realny jest scenariusz pozbycia się miliardów małych monet zalegających w naszych portfelach.

- Ewentualne wycofanie z obiegu monet 1- i 2-groszowych spowodowałoby wzrost cen. Producenci i sprzedawcy wyrobów, których obecnie ceny kończą się na 1-,2- 3-grosze musieliby dokonać pewnej zmiany - zaokrąglenia. I albo zaokrąglaliby w dół, albo w górę. Można przyjąć, że średnio podnieśliby w górę o 2,5 grosza od średniej ceny. Przy cenie wyrobu około 5 złotych średnie zaokrąglenie w górę wyniosłoby 0,5 procenta - mówi Jacek Wiśniewski, Raiffeisen Bank.
Zdaniem eksperta ucierpiałyby na tym osoby, które kupują dużo produktów o nominalnie niższej wartości. Okazuje się jednak, że widmo podwyżek zostało oddalone.

Jak ustaliła Wirtualna Polska, mimo wcześniejszych planów NBP monetami wprowadzonymi po denominacji w 1995 roku wciąż będziemy się posługiwać.
- Aktualnie NBP nie prowadzi żadnych prac zmierzających do wycofania z obiegu monet o najniższych nominałach - wyjaśnia otrzymany komunikat biura prasowego NBP.

Nieoficjalnie mówi się, że głównym powodem przemawiającym za rezygnacją z popularnych groszy miały być wysokie koszty produkcji. Wartość surowca, z którego wybita jest moneta, przekracza jej nominalną wartość. Informacji tych nie potwierdza jednak NBP ani Mennica Polska, która na zlecenie banku centralnego wybija monety.
- Koszty produkcji pieniądza są oczywiście jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic na całym świecie - potwierdza Mariusz Przybylski, rzecznik prasowy Mennicy Polskiej.

Skup drogą do milionów

Mimo że informacje o produkcji zostały utajnione, to po analizie danych da się dokładnie wyliczyć, ile kosztuje produkcja każdej monety. Informację o wyższej wartości surowca, z którego pieniądze są wykonane potwierdzają również pracownicy skupów złomu. Koszt surowca do wyprodukowania jednogroszówki wart jest 2,26 gr, dwugroszówka kosztuje 2,94 gr, natomiast pięciogroszówka 3,46 gr.

- Za cynk płacimy w skupie 3,5 złotego. Miedź jest znacznie droższa i warta 21 zł za kilogram - zdradził Krzysztof Dzwonkowski, właściciel skupu złomu w Warszawie.

Groszówki są stopem trzech metali. W 40 proc. składają się z cynku, 59 proc. z miedzi, pozostały 1 proc. to mangan. Można więc wyliczyć, ile monet 1-,2-, a nawet 5-groszowych potrzeba, żeby zgromadzić kilogram surowca. Jednogroszowy krążek waży 1,64 grama, dwugroszowy 2,13 grama, natomiast pięciogroszowy 2,51 grama. Oznacza to, że na kilogram potrzeba kolejno 609, 469 i 398 monet.

Przy uwzględnieniu składu metalu i jego proporcji wynika, że kilogram stopu, z którego wykonano grosze, wart jest w skupie 13,8 zł/kg. Po pomnożeniu liczby niezbędnych na kilogram monet i wartości stopu wyjdzie nam suma nominalna, jaką trzeba poświęcić na zgromadzenie jednego kilograma surowca.

Najwięcej moglibyśmy zarobić na jednogroszówkach, bo kilogram kosztowałby nas 6,1 złotego, czyli zysk na sprzedaży samego surowca wyniósłby 7,7 złotego. Nieco mniej zarobimy, ale wciąż z zyskiem sprzedać możemy monety dwugroszowe. Ich nominalna wartość na kilogram surowca to 9,4 zł (zysk 4,4 zł). Nie zawsze jednak zysk byłby gwarantowany. W przypadku monet pięciogroszowych do takiego interesu trzeba będzie dołożyć. Z wyliczeń wynika, że na kilogram surowca potrzeba wydać 19,9 zł.

Wydaje się, że zysk rzędu kilku złotych nie robi na nikim wrażenia. Ale gdy dowiesz się, że na tonie monet jesteś w stanie wygenerować zysk rzędu 7,7 tys. złotych - w przypadku 1 grosza - oraz 4,4 tys. przy sprzedaży dwugroszówek, to już możesz oczami wyobraźni widzieć siebie jako milionera.

Brzmi jak bajka? Być może, ale liczby nie kłamią. Trudniejsza może być jednak realizacja naszego pomysłu.
Gdyby komuś przyszło do głowy wprowadzenie go w życie i szybkie wzbogacenie się na sprzedaży miedziano-cynkowych monet, to stoją przed nim nie lada wyzwania...
Przede wszystkim prawo nie pozwala sprzedać ani skupować monet jako surowca metalowego do ponownego przetworzenia. Grozi za to odpowiedzialność karna, ponieważ tylko NBP ma prawo podjąć decyzję o zniszczeniu środka płatniczego.

Kolejnym problem, jaki pojawi się na twoje drodze do milionów, jest mały, ale jakże znaczący szczegół. Skupy złomu nie przyjmują mieszanek metali miedzi i cynku, a z tych właśnie surowców wytopione są pieniężne krążki. Żeby sprzedać grosze w skupie, musielibyśmy wcześniej dokonać rozdzielenia obu surowców, co w domowych warunkach jest raczej niemożliwe.

NBP dopłaca z naszych podatków

Mennica Polska od 1995 roku wyprodukowała ok. 4 mld monet jednogroszowych i 2 mld dwugroszówek. Tylko w ubiegłym roku NBP zamówiło wyprodukowanie 550 mln sztuk obu nominałów, w tym 338 mln jednogroszówek i 222 mln dwugroszówek. Z naszych wyliczeń wynika, że tylko w 2009 roku NBP stracił w wyniku różnicy ceny surowca i wartości nominalnej monet ok. 6,5 mln złotych.

Kamil Jakubczak, Wirtualna Polska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)