Trwa ładowanie...
lotnisko
03-11-2008 07:50

Za trzy lata lotnisko zacznie na siebie zarabiać

Osiem regularnych rejsów międzynarodowych (za tydzień rusza Edynburg) i jedno krajowe - do Bydgoszczy. Do tego czartery - dwa całoroczne i cztery letnie. To bilans Międzynarodowego Portu Lotniczego im. Reymonta po trzech latach funkcjonowania. Czy mogło być lepiej?

Za trzy lata lotnisko zacznie na siebie zarabiaćŹródło: Dziennik Łódzki
d7ueo7o
d7ueo7o
(fot. Dziennik Łódzki)
Źródło: (fot. Dziennik Łódzki)

Osiem regularnych rejsów międzynarodowych (za tydzień rusza Edynburg) i jedno krajowe - do Bydgoszczy. Do tego czartery - dwa całoroczne i cztery letnie. To bilans Międzynarodowego Portu Lotniczego im. Reymonta po trzech latach funkcjonowania. Czy mogło być lepiej?

_ Zawsze może być lepiej, więcej połączeń to więcej pasażerów, co z kolei przekłada się na wymierne zyski _- podsumowuje Wojciech Łaszkiewicz, wiceprezes łódzkiego lotniska. _ Choć przed trzema laty ocenialiśmy własne możliwości bardzo ostrożnie. Dlatego uważam, że nie były to zmarnowane lata ani pieniądze, które w port zainwestowano. _

Łódzkie lotnisko już po roku funkcjonowania zasłużyło sobie na miano najszybciej rozwijającego się portu regionalnego w Polsce. To zasługa pasażerów, którzy zdecydowali się z Łodzi latać i irlandzkiego Ryanaira, który nie bał się zaryzykować i uruchomił rejsy do Londynu. Teraz przewoźnik ma sześć regularnych połączeń, ostatnio uruchomił pierwsze z Łodzi poza Wyspy Brytyjskie - do Sztokholmu. Premiera była udana, ze Szwecji przyleciał komplet pasażerów, odleciało ponad stu.

d7ueo7o

_ Ryanair ma u nas prawie monopol, ale to dlatego, że jest dużym konkurentem dla innych tanich linii _- tłumaczy wiceprezes Łaszkiewicz. _ Centralwings próbował stanąć z nim do walki, ale swoje loty do Dublina szybko zlikwidował. Miał za drogie bilety i fatalne godziny lotów. Inni tani przewoźnicy też się tego boją, więc nie ryzykują. _

Zdaniem Łaszkiewicza Łódź była ostatnim portem w kraju, który załapał się na lotniczy boom. Stąd też szybko rosnąca liczba pasażerów i nowe połączenia. Teraz przyrost nie będzie tak okazały, branżę dotknął kryzys, a kłopoty ma nawet taki potentat jak stołeczne Okęcie. Ostatnio zlikwidował m.in. loty do Brukseli. Łódź także traciła w ciągu tych trzech lat. Chodzi o połączenia do Mediolanu (Volare), Rzymu i Paryża (Centralwings), Berlina (Jet Air) i Warszawy (LOT). Trzy pierwsze zlikwidowali przewoźnicy, Berlin - lotnisko, bo samoloty latały puste. Brak lotów do Warszawy to duży minus, ale z LOT-em trudno negocjować.

_ Narodowy przewoźnik chyba boi się konkurencji, nie możemy go przekonać, by latał z Łodzi _- mówi Łaszkiewicz.

Nie udało się sprowadzić flagowego przewoźnika: KLM, Air France. Ale jest połączenie z portem przesiadkowym - Wiedniem. Latają tam małe samoloty, ale Jet Air zapowiada, że jeśli chętnych będzie więcej, to i maszyny będą większe.

d7ueo7o

Powoli rozwija się rynek letnich czarterów. To była nasza pięta achillesowa, ale biura podróży już przekonały się do Łodzi, na rok przyszły rozszerzą ofertę o Grecję i Bułgarię. Hitem okazały się rejsy do Izraela, inne lotniska patrzą na Łódź z zazdrością i chętnie by mu podebrały te czartery. I co bardzo istotne - lotnisko w Łodzi zagra w Euro 2012. Zapadła decyzja, że w czasie mistrzostw to Łódź będzie przyjmować czartery z kibicami, przylatującymi na mecze do Poznania i stolicy.
Ten rok port Reymonta zamknie plusem, jeśli chodzi o liczbę obsłużonych pasażerów: 400 tys. To dużo i wciąż mało, dlatego gmina Łódź, właściciel portu, musi do niego dokładać. Rocznie utrzymanie lotniska kosztuje 22 mln zł, z budżetu miasta idzie 9 mln zl. Pozostałą kwotę port zarabia: na obsłudze pasażerów, parkingach, reklamach w terminalu, wynajmie sklepów i kawiarni. Nie brakuje jednak głosów, że miasta nie stać na takie wydatki, ale czy na pewno?

_ Łodzi nie stać, by nie mieć lotniska. Dostępność komunikacyjna miasta to jeden z warunków, jakie stawiają inwestorzy _ - mówi Łaszkiewicz. _ Najlepszym przykładem jest Dell - szef firmy nie wstydzi się latać tanią linią, dla niego ważne, że ląduje w Łodzi. _

Zdaniem Marka Michalika, wiceprezydenta Łodzi, każda złotówka wydana na port zwraca się podwójnie. Goście odwiedzający Łódź napędzają koniunkturę w hotelach, sklepach i restauracjach. A miasto nie będzie dopłacać do lotniska wiecznie. Jeśli koniunktura nagle się nie załamie, to za trzy lata lotnisko Reymonta zacznie samo na siebie zarabiać.

Monika Pawlak
POLSKA Dziennik Łódzki

d7ueo7o
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d7ueo7o