Zadzwonił fałszywy policjant, wykonała przelew na 50 tys. zł
32 tys. zł własnych oszczędności oraz pożyczone 20 tys. zł przelała oszustom kobieta, która dała się nabrać na metodę "na policjanta". Tylko dzięki szybkiej reakcji jej siostrzenicy przelew udało się zablokować.
Przypadek 74-letniej kobiety z Gdańska opisuje "Fakt". Zadzwonił do niej mężczyzna podający się za funkcjonariusza CPŚP i poprosił ją o pomoc w rzekomej operacji przeciw przestępcom.
- Mówił, że prowadzi tajną akcję, która ma pomóc ująć szajkę oszustów. Nastraszył mnie, że oszuści mają moje dane i mogą ograbić mnie z oszczędności i nabrać na mnie kredytów - wyjaśnia gazecie mieszkanka Gdańska.
Aby się uwiarygodnić, mężczyzna nie tylko podał rzekomy numer legitymacji, ale także zastosował sprytny wybieg. Poprosił, by bez rozłączania się kobieta wybrała na klawiaturze numer 997.
Zobacz też: Młode kobiety perfidnie oszukały emeryta
Myśląc, ze dodzwoniła się na komisariat, usłyszała w słuchawce głos innego mężczyzny, który potwierdził słowa pierwszego rozmówcy. W rzeczywistości połączona była z tym samym numerem.
- Wypłaciłam 32 tys. zł, całe oszczędności. Wzięłam jeszcze 20 tys. zł pożyczki i wszystko przelałam na podane konto - mówi kobieta.
Na szczęście rozmowę kobiety na temat "akcji CPŚP" usłyszała jej siostrzenica i szybko zawiadomiła policję. Policjantom udało się zablokować przelew w ostatniej chwili. Teraz trwają poszukiwania oszustów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl