Zagranica rozpycha się na giełdach Środkowej Europy
Wczorajsza sesja w Stanach zakończyła się neutralnie. Mimo, że rynki rosły o jeden procent to już w połowie dnia nic z tej zwyżki nie zostało i do końca indeksy kręciły się wokół poziomu piątkowego zamknięcia.
25.08.2009 08:29
Takie zakończenie w dniu bez żadnych impulsów i bez żadnej korekty, ale po czterodniowym rajdzie jest byczym sygnałem i pokazuje, że rynek jest silny. Dziś nie będzie już tak neutralnie i gracze powinni zareagować na indeks zaufania konsumentów oraz indeks Case- Shiller opisujący zmiany cen domów w 20 metropoliach USA. Prognozy są optymistyczne (spadek cen wyhamowuje) i jeżeli zostaną potwierdzone to popyt dostanie kolejny argument do kupna.
Również optymistycznie rozpoczęła się poniedziałkowa sesja na GPW. WIG20 zyskiwał 1,7 proc. i wyszedł na nowe roczne maksima, ale następnie dość szybko indeks oddał połowę wzrostu i przez środkową część sesji utrzymywał jednoprocentowy wzrost. Optymistycznie prezentowała się też sytuacja na pozostałych europejskich rynkach. Wszędzie dominowała zieleń, a absolutnym liderem był parkiet w Estonii, który rósł o 13 proc.
Pozytywnie zaskoczył też wzrost zamówień przemysłowych w krajach Unii, który zwiększył się o 3,1 proc. i był dwukrotnie lepszy od prognoz. To największy skok zamówień od 2 lat, ale gracze potraktowali ten odczyt, jak wszystkie europejskie dane, z dystansem i brakiem reakcji.
Rynek z tej wzrostowej stabilizacji wyrwał się w samej końcówce. WIG20 na fiksingu zyskał kilkanaście punktów i jest o krok od bariery 2300 pkt. Jak widać czwarty dzień wzrostów wcale nie przeszkadzał popytowi podbijać ceny i znaleźć się na nowych maksimach. Jeszcze lepiej zakończył się dzień parkietach w Pradze i Budapeszcie. Równoległe wzrosty regionalnych rynków postrzeganych przez zagranicznych inwestorów jako "takie same" sugerują, że kapitał zewnętrzny płynie szerokim strumieniem , ale jednocześnie nie daje się przewidzieć kiedy może się skończyć.
Takie zachowanie rynku po ubiegłotygodniowych euforycznych zwyżkach pokazuje, że obawy o kondycje kupujących były przedwczesne, bo trend wzrostowy bez przeszkód jest kontynuowany. Dodatkowo wygenerowany w piątek sygnał kupna, którym było dynamiczne wybicie powyżej 2150 pkt., jest w mocy. Dzięki wczorajszej sesji popyt zebrał już znaczny zapas i nawet parę gorszych sesji nie będzie w stanie zmienić trendu i postrzegania parkietu przez inwestorów. Co więcej pierwsze spadki zostaną wykorzystane przez tych, którzy nie zdążyli załapać się na kilkunastoprocentową zwyżkę z ostatniego tygodnia, co zmniejsza potencjalne zagrożenie głębszą korektą. Nie można się jednał łudzić, że taka nigdy nie nastąpi. W końcu na giełdzie spadki są równie normalne co wzrosty.
Paweł Cymcyk
analityk
A-Z Finanse